Nic, nic...

158 11 0
                                    

Zwiadowcy księga 8 ,,Królowie Klonmelu"

Dziękuję, szlachetny panie - sapnęła, ale nie odeszła, jakby oczekując czegoś jeszcze.
- Czy to już wszystko?
- Tak, dziękujemy - odrzekł Halt, lecz nim zdążył skończyć, przerwał mu Horace:
- Jeśli zejdę teraz na dół, znajdzie się coś do jedzenia? - spytał. Jej twarz rozjaśniła się serdecznym uśmiechem.
- Ależ oczywiście, oczywiście, młody człowieku! Wyglądasz mi na takiego, co zjadłby konia z kopytami!
Zdumiewające - pomyślał Halt - wszystkie kobiety, stare czy młode, grube czy chude...
Wszystkie wprost marzą o tym, by nakarmić Horace'a.
Halt wzruszył ramionami. Gra niewarta świeczki... Wyciągnął się na łóżku, kładąc dłonie pod głowę. Westchnął głęboko, z ulgą. Gospodyni zmierzyła go lodowatym wzrokiem.
- Gdzie z butami na pościel? - warknęła, aż Halt podskoczył i w tej samej chwili natychmiast zsunął nogi z powrotem na podłogę.
Babsztyl pociągnął wyniośle nosem i już miał odejść, gdy Halt mruknął:
- Założę się, że do Horace'a tak by paniusia nie powiedziała.
Odwróciła się, jak oparzona, przyglądając się obcemu nader podejrzliwie.
- Że co?
W swym długim życiu Halt stawiał czoło wargalom, straszliwym kalkarom, miał do czynienia z pijanymi krwią Skandianami i hordami Temudżeinów. A jednak, rozjuszona gospodyni to całkiem co innego...
- Nic, nic - wymamrotał potulnie.

Zwiadowcy>>-------> Śmieszne MomĘty + TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz