Lady-o

115 5 0
                                    

– Miałem nadzieję, że nowa odpowiedzialna rola położy kres tym dziwnym skrzekom, które wychodzą spomiędzy twoich warg.
Crowley odpowiedział uśmiechem. W ten piękny dzień czuł się w harmonii ze światem. Co znaczyło, że nie miał nic przeciwko, by podrażnić się z Haltem.
– To taka żwawa piosenka.
– Co jest w niej żwawego? – spytał Halt, robiąc groźną minę. Crowley niepewnie machnął ręką.
– To chyba kwestia tematyki – odparł w końcu. – Piosenka jest bardzo radosna. Jeśli chcesz, to ci zaśpiewam.
– N… – zaczął Halt. Za późno, Crowley już zaczął śpiewać. Dysponował bardzo przyjemnym tenorem i piosenka w jego wykonaniu brzmiała naprawdę dobrze. Ale w uszach Halta – równie atrakcyjnie jak skrzypiące wrota od stodoły.

Pewien kowal z Palladio prześliczną spotkał lady-o…

– Prrr! – zawołał Halt. Abelard posłusznie się zatrzymał, ale Halt ścisnął jego boki łydkami. – Nie ty.
On – powiedział, wskazując na Crowleya.
Na przyszłość postaraj się wyrażać precyzyjniej, zdawało się mówić spojrzenie Abelarda. Jestem
koniem, nie jasnowidzem. Halt zignorował te uwagi. Crowley patrzył prosto na niego, pytająco
unosząc brwi.– „Spotkał lady-o”? – powtórzył sarkastycznie Halt. – Kto to niby ma być, ta lady-o?
– Lady – wyjaśnił cierpliwie Crowley.
– To dlaczego ten wers nie brzmi „prześliczną spotkał lady”?
Crowley zmarszczył brwi, tak jakby odpowiedź była oczywista.
– Ponieważ kowal pochodzi z Palladio, jak wyraźnie mówi tekst piosenki. To miasto na kontynencie, w południowej części Toskanii.
– I na mieszkankę Palladio mówi się lady-o? – zapytał Halt.

– Nie. Lady, tak jak wszędzie. Tylko że „lady” nie rymuje się z „Palladio”, prawda? Nie mogę przecież śpiewać „Pewien kowal z Palladio prześliczną spotkał lady”.
– Brzmiałoby znacznie bardziej sensownie – stwierdził Halt.
– Ale by się nie rymowało.

A to takie ważne?
– Tak! Piosenka musi mieć rymy, inaczej nie jest prawdziwą piosenką. Lady-o zostaje. To się nazywa licencja poetycka.
– I ta licencja pozwala tworzyć nieistniejące słowa, które, nawiasem mówiąc, brzmią bezgranicznie
głupio i bezsensownie? – zapytał Halt.
Crowley potrząsnął głową.
– Nie. Licencja pozwala tworzyć wiersz w taki sposób, żeby się rymował.
Halt myślał intensywnie, mocno ściągając brwi. Nagle doznał olśnienia.
– Dlaczego nie zaśpiewasz na przykład: „Pewien kowal z Palladio prześliczną spotkał lady, o coś
tam, coś tam”.
– Coś tam, coś tam? – powtórzył Crowley, nieco zaskoczony tym podejściem do tworzenia rymów.
Halt niepewnie machnął ręką, czekając na dalsze natchnienie. W końcu odpowiedział:
– No na przykład: „o rękę poprosił wybrankę i dał jej jagnięcą łopatkę”.
– Jagnięcą łopatkę? A po co jej jagnięca łopatka? – drążył Crowley.
Halt wzruszył ramionami.
– Może zgłodniała.
– Tak czy inaczej – stwierdził Crowley, coraz bardziej poirytowany – „wybrankę” i „łopatkę” się nie
rymują.
– To asonans – wtrącił Berrigan, który przysłuchiwał się ich rozmowie z zainteresowaniem. – Słowa, które brzmią podobnie. Taki rym dość często stosuje się w piosenkach.
Berrigan jako muzyk mógł uchodzić za swego rodzaju autorytet w tej dziedzinie. Crowley, czując, że został przyparty do muru, spojrzał na niego i powiedział:
– Nawet jeśli to aspirant…
– Asonans. Termin brzmi „asonans” – poprawił Berrigan, wcale nie kryjąc, że próbuje ukryć uśmiech.
– Nieważne! Nawet jeśli… to czemu kowal miałby jej dawać jagnięcą łopatkę? Jest kowalem, nie rzeźnikiem.
– Może – zaproponował Leander – dał jej gustowną klamkę. Rymuje się z „wybrankę”. „O rękę poprosił wybrankę i dał jej gustowną klamkę”. Pasuje – stwierdził, zerkając na Berrigana.
– Mnie pasuje, owszem – mruknął Berrigan.
– Gustowną klamkę? Ale po co miałby jej dawać klamkę? – Crowley widział raz, jak trzy psy nmyśliwskie z trzech stron jednocześnie zaatakowały niedźwiedzia. Zaczynał czuć do biednego zwierza wielką sympatię. Leander nie dał się jednak speszyć.
– Ponieważ jest kowalem, prawda? A kowale robią takie przedmioty jak na przykład klamki, no wiesz. Może ta lady potrzebowała klamki i go poprosiła, no to jej zrobił.
– To idiotyczne! – warknął Crowley.
Leander tylko wzruszył ramionami.
– Nie bardziej niż nazywanie jej „lady-o”. W końcu żaden z nas nie mówi o sobie „zwiadowca-o”.
– I nie jeździ na zwierzęciu zwanym „koń-o” – wtrącił Halt, ponownie włączając się do dyskusji. Z niemałą przyjemnością. Nieczęsto miał okazję pokonać Crowleya w słownej potyczce. Crowley był niesamowicie bystry i wygadany. Rzadka chwila triumfu dostarczyła Haltowi prawdziwej rozkoszy.
Crowley wstrzymał Croppera i powiódł morderczym wzrokiem po szeroko uśmiechniętych twarzach
towarzyszy, którzy bawili się stanowczo za dobrze.
– Bardzo ładnie – powiedział groźnie – pamiętacie, że wczoraj wybraliście mnie na swojego przywódcę? – Urwał. Wszyscy pokiwali głowami. – Wspominałeś – tu surowo popatrzył na Halta – że może nadejść taki moment, kiedy nie będziemy mogli osiągnąć w jakiejś sprawie porozumienia i ja, jako dowódca, będę musiał podjąć wiążącą decyzję?
Halt przytaknął. Może niedokładnie tak to ujął, ale prawie.
– W takim razie – podjął Crowley – jestem zmuszony powołać się na swój autorytet. Jako wasz dowódca wydaję orzeczenie następującej treści: kowal nie dał jej jagnięcej łopatki ani gustownej klamki, ani nawet pysznej kaszanki…
– O, niezłe – wtrącił Berrigan, ale morderczy wzrok Crowleya kazał mu natychmiast zamilknąć.
– I jako dowódca tej grupy, oznajmiam również, że była to lady-o. Jasne?
Pozostali wymienili spojrzenia. Mieli nadzieję jeszcze trochę to przeciągnąć.
Crowley powiedział podniesionym głosem:
– Pytam, czy to jasne?
Halt, Berrigan i Leander pokiwali głowami.
– A więc oficjalnie uznaję dyskusję za zamkniętą. Ogłaszam to jako wybrany przez was dowódca. Którego macie słuchać! Jakieś zastrzeżenia?
– Nie, nie – zapewnili zgodnie, spuszczając wzrok jak skarceni uczniacy. Ale ramiona drżały im z
rozbawienia. Crowley wziął głęboki wdech, szykując się na kolejną reprymendę, ale przeszkodził mu
Egon. Podjechał do grupki stojącej pośrodku drogi i powiedział z lekkim wyrzutem:
– Żaden nie zauważył, że tam ktoś jest?

Zwiadowcy>>-------> Śmieszne MomĘty + TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz