32

144 8 0
                                    

Zwiadowcy księga 9 ,,Halt w niebezpieczeństwie"

- A to po co? - zainteresował się Horace. Przystanął obok, kiedy Malcolm zabrał się do dzieła i przyglądał się całej operacji z wielkim zainteresowaniem - ku rosnącej irytacji Halta.
- Nie twoja sprawa - warknął ostrzegawczo zwiadowca. Jednak Horace'a nie tak łatwo było zniechęcić.
- Co tam słyszysz? - nie dawał za wygraną.
Uzdrowiciel skrył uśmiech.
- Jego serce i płuca.
Horace zaciekawił się na dobre.
- Naprawdę? A jak to brzmi?
- Nie twoja sprawa, mówię. Co cię obchodzi, jaki odgłos wydają moje płuca... - zaczął Halt.
Jednak Malcolm zdążył już skinąć na Horace'a.
- Chodź tutaj, sam posłuchaj.
Haltowi przyszło na myśl, iż trudno jest zachować godność oraz autorytet, kiedy ktoś człowieka opukuje, ostukuje i osłuchuje, a on siedzi na wpół goły na pniaku. Rzucił
Horace'owi miażdżące spojrzenie, które młody rycerz oczywiście zignorował. Przyłożył jeden koniec rurki do ucha, schylił się, by przytknąć drugi, lejkowaty, do pleców Halta. Otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
- Coś niesamowitego! - stwierdził. - Czy ten odgłos: „bumpa, bumpa, bumpa” to bicie jego serca?
- Owszem - odparł Malcolm. Podobnie jak większość ludzi, lubił popisywać się posiadaną wiedzą. - Jest bardzo silne i regularne.
- Rzeczywiście! - Horace był pod wrażeniem, zarówno słów Malcolma, jak też wzmocnionego przez słuchawkę odgłosu bicia serca. - Wali jak bęben.
- Cóż, niezwykle uprzejme stwierdzenie z twojej strony - rzekł kwaśno Halt.
Horace pragnął dowiedzieć się czegoś więcej: - A taki szum, szelest: „szuuu-szuuu, szuuu-szuuu”? Odrobinę jak koń pociągowy, kiedy puszcza wiatry...?
- To właśnie płuca, czyli oddech - wyjaśnił Malcolm. - Także wszystko w porządku. A przy okazji, ciekawego porównania użyłeś, żeby opisać ów odgłos. Przyznam, że dotąd w żadnej z medycznych ksiąg się z takowym nie spotkałem.
- Posłucham jeszcze raz! - obwieścił swój zamiar Horace i pochylił się za plecami Halta. Jednak zwiadowca miał już dość. Szarpnął się gniewnie w jego stronę.
- Odejdź wreszcie ode mnie! Jeżeli musisz, posłuchaj sobie własnego serca!
Horace rozłożył ręce, demonstrując sztywną rurkę.
- Wiesz, to mogłoby okazać się trochę za trudne. Nie mogę przecież przyłożyć ucha do własnych pleców. Musiałbym najpierw skręcić sobie kark.
Halt uśmiechnął się złośliwie.
- Mogę ten problem za ciebie załatwić - zapewnił.
Horace spoglądał nań przez chwilę, nie całkiem pewien, czy zwiadowca żartuje.
Uznał, że na wszelki wypadek lepiej się wycofać. Podał rurkę Malcolmowi.
- No, nic. Słuchaj dalej, nie chcę przeszkadzać.

Zwiadowcy>>-------> Śmieszne MomĘty + TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz