60

123 4 0
                                    

– O… chciałam pożegnać się z Haltem – powiedziała (Pauline), po czym prędko dodała: – I oczywiście z
Crowleyem. Z Haltem i z Crowleyem.
Arald i Sandra wymienili znaczące spojrzenia. A więc tak się rzeczy mają, pomyślał baron. Od wielu lat obserwował, jak liczni młodzi rycerze próbują zdobyć łaski pięknej kurierki. Odprawiała ich wszystkich, uprzejmie, lecz stanowczo. I oto jej zainteresowanie wzbudził ten brodaty ponurak z Hibernii. Arald zastanawiał się, czy wspomnieć, że Halt również o nią pytał, uznał jednak, że mógłby dostać od żony ciężką drewnianą chochlą, leżącą niebezpiecznie blisko jej dłoni.
– Oczywiście – powiedział, kryjąc uśmiech. Z ulgą skonstatował, że Sandra cofnęła dłoń. – Ale
zobaczymy ich wszystkich na turnieju. – Pauline kiwnęła głową z nieco roztargnioną miną.
– Tak. Oczywiście – powiedziała. – Cóż, wracam do gabinetu. Muszę przygotować jeszcze kilka listów do wysłania jutrzejszą pocztą.

_________________________

Nawiązanie do poprzedniego rozdziału dla tych, co czytajo opis XD


Także ten, no ^^'
No koniec rozdziału, nie? XD

Zwiadowcy>>-------> Śmieszne MomĘty + TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz