Ostatnie słowo

144 6 0
                                    

Zwiadowcy księga 9

- Wiesz doskonale, że lady Pauline zgodziłaby się ze mną - stwierdził (Will).
Halt poruszył się gwałtownie na dźwięk jej imienia.
- Pauline? A co ona ma wspólnego z tą historią?
Will wytrzymał jego spojrzenie.
- Jeśli nie ustąpisz, po powrocie będę musiał stanąć przed nią i przyznać, że zawiodłem, bowiem nie zdołałem wypełnić zadania, które mi powierzyła.
Halt otworzył usta. Usiłował coś odpowiedzieć, lecz zabrakło mu słów. Zacisnął więc wargi, zdając sobie jednocześnie sprawę, jak głupią musi mieć w tej chwili minę. Will skorzystał z okazji, mówił dalej:
- A jeżeli... Jeżeli coś ci się stanie, jeżeli zamęczysz się na śmierć, nie będę miał odwagi pokazać jej się na oczy.
Halt w milczeniu skinął głową. Rozumiał doskonale, co Will ma na myśli.
- Tak - odezwał się po chwili. - To w samej rzeczy mogłoby okazać się niełatwe.
Po czym, ku zaskoczeniu Malcolma, Halt niespiesznie zsiadł z konia.
- Istotnie - rzekł - lepiej, jeśli przez dzień lub dwa ograniczę wysiłek. W moim wieku trzeba trochę się oszczędzać - rozejrzał się. Ujrzał niewielką kępę drzew rosnących w
odległości paru metrów od drogi. Wskazał ją ruchem głowy. - To miejsce nada się na obozowisko nie gorzej niż jakiekolwiek inne.
Will i Horace spojrzeli po sobie z wyraźną ulgą. Obawiając się, że Halt może jeszcze zmienić zdanie, czym prędzej zsiedli z koni i zabrali się za urządzanie popasu. Halt, skoro już się poddał argumentacji przyjaciół, uznał, że może równie dobrze wykorzystać powstałą sytuację. Podszedł do pnia przewróconego drzewa, usiadł, opierając się o niego plecami.
Odetchnął głęboko.
- Nie ma co tracić czasu, biorę się za odzyskiwanie sił już od tej chwili - stwierdził i uśmiechnął się z satysfakcją.
Horace, który zbierał wraz z Willem kamienie na palenisko, pokręcił głową.
- Nawet kiedy ustąpi, zawsze musi mieć ostatnie słowo - stwierdził.
Will zaśmiał się cicho.
- Zawsze, bez wyjątku.
Jednak naprawdę mu ulżyło, kiedy z pomocą przyjaciół - oraz Abelarda - zdołał przekonać Halta. W przeciwnym wypadku jego mentor parłby przed siebie aż do upadłego.
Tymczasem Malcolm zapragnął dowiedzieć się czegoś więcej. Kim była owa tajemnicza postać, skoro wystarczyło wspomnieć jej imię, by nieposkromiony Halt stał się nagle potulny niczym baranek? Zbliżył się do Willa, który odpinał swój namiot przytroczony do siodła Wyrwija.
- Owa lady Pauline - zaczął - to z pewnością straszliwa wiedźma, skoro Halt tak jej się lęka.
Twarz uzdrowiciela pozostała jakby wykuta z kamienia, lecz Will wyczuł skrywane rozbawienie Malcolma, więc odpowiedział podobnym tonem:
- Jest smukła i bardzo piękna. Posiada jednak niezwykłą moc. Jakiś czas temu skłoniła Halta, by udał się do balwierza, który zajął się jego włosami. To nastąpiło tuż przed ich
ślubem.
Malcolm, którego uwadze nie uszła dość niechlujna fryzura Halta, uniósł wysoko brwi.
- Zaiste, prawdziwa czarodziejka.

Zwiadowcy>>-------> Śmieszne MomĘty + TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz