Abelard

98 7 0
                                    

– Świetnie. To jak brzmi to magiczne zdanie, które mam wypowiedzieć?
– Nie ma w tym żadnej magii. Tylko wyczucie i odpowiedni trening. Musisz wypowiedzieć je tylko raz, to wystarczy.
Halt zrobił zniecierpliwiony gest prawą ręką.
– No to jak ono brzmi?
Bob zerknął na zwiadowców i dał Haltowi znak, by podszedł bliżej.
– To prywatna sprawa! – powiedział. – Między tobą i Abelardem. Chociaż rozsądnie byłoby podzielić się hasłem z którymś z przyjaciół na wypadek awaryjnej sytuacji.
W tym momencie Halt nie zamierzał niczym się dzielić z żadnym z tak zwanych przyjaciół. I widać
wyraz jego twarzy dobitnie o tym świadczył, gdyż Bob popatrzył na niego i kiwnął głową.
– Cóż, decyzja należy do ciebie – powiedział. – Może kiedyś zmienisz zdanie. Warto by było, powtarzam. W końcu człowiek…
– Hasło – przerwał mu Halt groźnym tonem.
Bob znów kiwnął głową. Widział, że cierpliwość Halta jest na wyczerpaniu.
– Oczywiście. Podejdź jeszcze trochę bliżej, żeby nas nie usłyszeli. – Kiedy Halt posłusznie zrobił kilka kroków w jego stronę, Bob zbliżył usta do jego ucha i wyszeptał: – Permettez-moi.
Perme… – zaczął Halt z niedowierzaniem, ale Bob pospiesznie go uciszył.
– Psyt! Psyt! Nikomu nie mów. Hasło jest przeznaczone wyłącznie dla Abelarda. Wyszepcz mu je do
ucha.
Abelard czekał spokojnie. Jakby wiedział, co za chwilę nastąpi. Halt westchnął i podszedł do niego.
Koń, tak jak poprzednim razem, lekko odwrócił łeb, tak że jego ucho znalazło się obok warg Halta.
– Teraz – powiedział Bob, jednocześnie dając znak prawą ręką. Halt spojrzał na niego z powątpiewaniem, po czym, czując się jak kompletny idiota, pochylił się i wyszeptał Abelardowi do
ucha:
Permettez-moi.

Zwiadowcy>>-------> Śmieszne MomĘty + TalksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz