Rozdział 2

557 28 1
                                    

Harry's pov.

W skali od 1 do 10 jak bardzo nie chce mi się być w szkole? Odpowiedź jest banalna: 500. Gdybym miał do wyboru jeszcze jedną godzinę tutaj przebywać albo wyjechać nad morze, już bym się pakował i najlepiej nigdy nie wracał.
Nie mogłem jednak pozwolić sobie na wagarowanie, kiedy już i tak mama pilnowała mi restrykcyjnie moje obecności. A wszystko to, ponieważ raz dałem się namówić przez idiotów z mojej klasy by po prostu uciec z lekcji i błądzić po mieście. To był ostatni raz kiedy dałem się namówić na cokolwiek.
W końcu wyrwałem się z myślenia i spojrzałem na szkolny korytarz; było pełno ludzi, ale odróżniałem tylko kilka osób. Jedną z nich był blondyn o imieniu Niall. Zawsze go podziwiałem za jego ciągły dobry humor i otwartość do wszystkich. Raz podszedł do mnie po prostu, przedstawił się i zaczął się chwalić, że pochodzi z Irlandii. Przyznam, że była to dla mnie dosyć dziwna sytuacja, ale dzięki niej teraz z nim mogę czasami pogadać jak się mijamy na korytarzu czy nawet wychodząc z budynku.
Szybko odwróciłem wzrok gdy zauważyłem, że mnie po cichu obserwuje. Akurat dzisiaj nie miałem zbyt dobrego humoru więc wolałem by nikt się do mnie nie odzywał. Na szczęście u mnie w klasie już wiedzieli kiedy można się o mnie cokolwiek pytać, a kiedy lepiej tego nie robić.
Niall chyba nie ma wyczucia w emocjach człowieka, ponieważ usiadł obok mnie i nic się nie odzywał, tylko wpatrywał, jakby chciał cokolwiek wyczytać z mojej twarzy.
- Nie mam dzisiaj humoru- westchnąłem cicho tylko, nawet się na niego nie patrząc
- To da się zauważyć- powiedział- Pytanie jest, dlaczego?
- Czasami tak mam- wzruszyłem ramionami. Na szczęście w tym samym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję, a tak dokładniej to na matematykę, którą miałem z moją wychowawczynią, Panią Shadow. Weszła od razu po dzwonku do sali, a moja klasa zaraz po niej. Jeszcze tylko się szybko pożegnałem z Niall'em i również wszedłem do sali. Usiadłem do ostatniej ławki przy szafkach, czyli miejsce na którym zazwyczaj siedzę.
- Zanim zaczniemy lekcje- powiedziała nagle wychowawczyni- Chciałabym tylko powiedzieć, że każda klasa ma wyznaczyć choć jedną osobę na pre-casting związany z zajęciami wokalnymi u nas w szkole. Na zgłoszenie się macie czas do jutra. Jak się jednak nikt nie odważy zgłosić, będę zmuszona do zrobienia losowania, ale tego pewnie nie chcecie...
Zajęcia wokalne? U nas w szkole? Na początku wydawał mi się ten pomysł absurdalny i śmieszny, ale jak tak myślałem przez całą lekcję nad tym, coraz bardziej miałem chęć wreszcie pokazać, na co mnie stać. Wiedziałem, że mój wokal jest całkiem dobry, ale jeszcze nigdy nie miałem okazji go nikomu zaprezentować. Głównie z powodu tej beznadziejnej nieśmiałości, która mi towarzyszy od bardzo dawna.
Praktycznie całą lekcję spędziłem na rozmyślaniu, co by było gdybym się jednak zgłosił. Nie mam pojęcia czy bym dał radę, ale wreszcie trzeba coś zaryzykować, by coś zyskać, co nie?
Od razu po lekcji, kiedy byłem pewny, że nikogo z uczniów nie ma w pobliżu, powoli podeszłem do biurka pani Shadow.
- Czy... Czy można się zapisać na ten pre-casting?- spytałem niepewnie. Ona wtedy spojrzała na mnie, widocznie zdziwiona że to akurat ja się do niej zgłosiłem. Po chwili karciłem siebie samego w duchu za to, bo to nie był jednak dobry pomysł.
- Harry, jeżeli naprawdę chcesz, to mogę cię od razu wpisać- wtedy wzięła do ręki formularz zgłoszeniowy i wpisała tam moje imię i nazwisko- Z tego co wiem to umiesz śpiewać, więc takie zajęcia naprawdę ci dobrze zrobią- dodała po chwili, uśmiechając się szeroko. Odwzajemniłem uśmiech, po czym szybko się pożegnałem i dosłownie wybiegłem z sali. No cóż, zobaczymy co wyjdzie z tego mojego aktu odwagi...

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz