Liam's pov.
- Dzień dobry, jest może Harry?- spytał Louis pani Anne w wejściu- Próbujemy się do niego dodzwonić, ale nie odbiera...
- Nie odbiera, bo zabrałam mu telefon- odpowiedziała- I raczej dzisiaj już też nie wyjdzie z domu.
- Da pani spokój, każdemu może się coś głupiego zdarzyć- powiedział Niall- A to, że nawet Harry czasami nie myśli to inna sprawa.
- Ale żeby zepsuć mikrofalówkę?!- krzyknęła, już zrezygnowana- Ale dobra... Możecie iść do niego, jest u siebie w pokoju.
W czwórkę weszlismy do środka, a Louis ruszył jako pierwszy do Harry'ego. Niall już chciał iść za nim, ale go zatrzymałem. Niech lepiej sobie teraz pogadają w dwójkę.
- A wy nie idziecie?- spytała pani Anne.
- Niech najpierw Louis z nim porozmawia- wyjaśniłem.
- No to siadajcie w salonie, zaraz wam coś przyniosę do jedzenia- zadeklarowała i ruszyła w stronę kuchni. Po chwili też do salonu przyszła Gemma I dosiadła się do nas.
- Co? Rozmawiają?-spytała po chwili.
- No tak, nie chcemy im przeszkadzać- odpowiedział jej Zayn.
- Co ci się właściwie stało w rękę?- spytała mnie nagle.
- Uhm... Wywróciłem się I złamałem nadgarstek- szybko wymyśliłem. Nie chciałem rozmawiać na ten temat z praktycznie obcymi mi ludźmi.
- A ty nie miałaś jechać po weekendzie?-spytał jej nagle Niall, ciekawy.
- Miałam, ale jest już praktycznie koniec roku szkolnego więc nie opłaca mi się jechać. - Stwierdziła- Mój chłopak i tak wyjechał z rodzicami na wakacje więc wolę spędzić czas z rodziną.
- Mam nadzieję, że nikt nie jest uczulony na orzechy, bo są w środku- do salonu weszła pani Anne, niosąc na dużym talerzu ciastko i kilka małych talerzyków .
- Mogę pani zadać pewne pytanie?- spytałem nagle pani Styles, a ona kiwnęła przytakująco- Ile zajmuje proces odebrania praw rodzicielskich?
- To zależy jaka jest sytuacja- odpowiedziała- Znam twoją sytuację i w tym przypadku może to jeszcze zająć maksymalnie dwa tygodnie, bo doskonale widać, że pan Payne nie nadaje się do sprawowania opieki rodzicielskiej... Jeżeli też byś chciał, możesz też złożyć wniosek o zakaz zbliżania się.
- No nie wiem...
- Powinieneś- odezwał się Zayn, patrząc bezpośrednio na mnie- Nie wiadomo co mu do głowy strzeli...
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu. Domyśliłem się, że to ojciec Harry'ego i tak rzeczywiście było, bo kilka sekund później znalazł się w salonie, zdziwiony trochę na nasz widok.
- Des, to są przyjaciele Harry'ego z ich zespołu- przedstawiła nas Anne.
- A więc to wy go kradniecie codziennie z domu?- zaśmiał się, a my zaraz po nim- A gdzie on właściwie jest?
- Rozmawia z Louis'em- odpowiedziała mu Gemma, a on tylko kiwnął przytakująco, uśmiechając się pod nosem.
Naprawdę zazdroscilem Harry'emu, że ma tak tolerancyjną rodzinę, bo to naprawdę jest rzadkość.
Po jakimś czasie Louis i Harry przyszli do nas, trzymając się za ręce i szczęśliwi. Nagle poczułem jak Zayn łapie mnie dyskretnie za moją zdrową dłoń.
Gemma to zauważyła I uśmiechnęła się do nas szeroko. Niall już był w niebie i cieszył się jak małe dziecko.
- A jak wy właściwie się nazywacie?- spytał nagle Pan Des, który poszedł sobie kawę zrobić i przyszedł spowrotem.
- Ja jestem Niall Horan- przedstawiał nas blondyn- A to Zayn Malik i Liam Payne.
- Payne?- starszy Styles spojrzał na mnie- A to nie twojego tatę wczoraj wieczorem zabrała Policja?
- Co zrobili?!- spytałem, w szoku- Jak to go zabrali?
- Wczoraj wieczorem Policja go zabrała spod baru jak do kogoś się rzucał- wyjaśnił Pan Des- Myślałem, że ktoś ci już o tym powiedział...
- Nie miałem pojęcia...- ja pierdole, jeżeli to się wyda moje życie jest totalnie skończone. Dlaczego nie mogę mieć normalnej rodziny?!
Musiałem iść do łazienki, by się choć trochę uspokoić. Już miałem dosyć tych wszystkich problemów wokół siebie. W tym momencie po prostu chciałem iść na cmentarz.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi i Zayn'a głos:
- Liam, wszystko w porządku?
- Tak, tak...- odpowiedziałem, choć to było kłamstwo.
Nic nie było w porządku.
Nie radziłem już sobie z niczym.
Byłem kompletnym wrakiem.
CZYTASZ
Others but similar || Larry ✔
FanfictionNa pierwszy rzut oka dla uczniów jest to zwykła szkoła ze zwykłymi uczniami. Ale czy na pewno? Czy młodzież, kompletnie ze sobą nie związana w żadnym stopniu, może stworzyć coś wielkiego i zyskać przez to sławę? A co, jeśli dwóch kompletnie nie znaj...