Rozdział 20

298 18 1
                                    

Liam's pov.

Nigdy nie sądziłem, że tak szybko dogadam się z Zayn'em Malikiem! Gadaliśmy na przeróżne tematy i z czasem czułem się naprawdę swobodnie.

Jak wyszlem do kuchni by zadzwonić do ojca, przyszedł też Louis po picie.

- I jak? Ciekawe towarzystwo, nie?- spytał mnie, sięgając po picie z lodówki.

- A żebyś wiedział- odpowiedziałem- Jestem w szoku, że w ogóle z Zayn'em się dogaduje.

- A ja nie, bo to naprawdę fajny facet, tylko się trochę zagubił...

- Najwidoczniej...- nagle poczułem wibracje w kieszeni. Dzwonił do mnie ojciec.

- Gdzie ty jesteś, co?! Już dawno powinieneś być w domu gówniarzu!- krzyczał, czyli był znowu pijany.

- Uspokój się, jestem u kolegi- zacząłem, ale znowu zaczął krzyczeć:

- Do domu i to już! Już Ci się odechce tych koleżków raz na zawsze! Jak nie będziesz za dziesięć minut popamiętasz mnie do końca życia!- I po prostu się rozłączył.

Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę że Louis wszystko słyszał. No i co ja mam teraz zrobić?

- To już trochę wymyka się spod kontroli- powiedział po chwili Tomlinson.

- Ale co ja mam zrobić?- byłem na serio bezsilny w tej sytuacji.

- Pójdziesz teraz do domu, Spakujesz się I powiesz ze nie wrócisz dopóki się nie zmieni.

- Że mam po prostu uciec?- nie mogłem nawet sobie tego wyobrazić- I gdzie mam niby iść? Pod most?

- Nikt nie będzie szedł pod żaden most- nagle do kuchni wszedł... Zayn! Nie no, teraz on też wie?

- Ile słyszałeś?- spytałem ostrożnie.

- Wystarczająco dużo- odpowiedział Malik.

- Jak my zresztą też- do kuchni przyszli też Harry z Niall'em.

- Ja wiem, że chcecie mi pomóc, ale nie mogę po prostu uciec z domu...- Już miałem tej sytuacji po prostu dosyć- Nawet nie mam gdzie się podziać.

- Możesz u mnie spać- powiedział nagle Zayn- Mama zawsze powtarzała, żebym brał z ciebie przykład więc na pewno cię lubi, a zresztą jej nie ma praktycznie w ogóle w domu bo pracuje...

- Jesteś pewny?- teraz spytał go Harry- Bo jakby co to może nawet u mnie mieszkać.

- Spokojnie Styles, to naprawdę żaden kłopot- zapewnił Zayn.

Byłem w szoku z takiego obrotu spraw. Nigdy nie sądziłem, że to właśnie Zayn Malik będzie mi pomagał w takiej sprawie.

- A może chcecie wszyscy nocować dzisiaj u mnie?- spytał nagle Malik.

- Normalnie cię nie poznaje- zaśmiał się Louis, a Zayn tylko pokazał mu środkowy palec. Nie no, ja też go nie poznawałem.

Każdy sie szybko ogarnął po czym poszliśmy w piątkę do mojego domu. Lepiej żeby zawsze ktoś był, bo nie mam pojęcia na co stać mojego ojca.

Pierwszy do domu wszedł Zayn, jako że był z nas najsilniejszy i się nie bał. Ja wszedłem zaraz po nim i zobaczyłem jak w salonie ojciec siedzi przed telewizorem i pił dalej wódkę. Nagle się odwrócił w naszą stronę i od razu wstał, bujając się w miejscu.

- Gdzie byłeś, gowniarzu?!- krzyknął, po czym zaczął niebezpiecznie się do mnie zbliżać, ale między nami stanęli Malik z Louis'em- Co, ochroniarzy potrzebujesz?!

- Przyszłem tylko po swoje rzeczy- odpowiedziałem z kamienną twarzą choć w środku już wszystko we mnie pulsowało.- I nie wrócę dopóki się nie zmienisz.

- Zostajesz tutaj i masz się mnie słuchać!- Już podniósł rękę, ale teraz jeszcze Harry stanął przede mną.

- Idź z Niall'em się spakować, a my tu zostaniemy- powiedział nagle do mnie Louis.

Tylko kiwnęłem głową przytakująco I razem z blondynem ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. Nienawidziłem siebie za to, że sam nie potrafię się mu przeciwstawić, ale byłem tak wdzięczny chłopakom za to co dla mnie robią. Mam głęboką nadzieję, że razem będę chociaż którymś z nich w zespole, nawet z Malikiem, który (o dziwo) okazał się być dobrym człowiekiem.

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz