Rozdział 24

303 19 0
                                    

Liam's pov.

- Dobra, będziemy u ciebie za jakieś pół godziny- odpowiedziałem Louis'owi przez telefon po czym się rozłączyłem- On i Harry już są u niego- powiedziałem dwójce moich towarzyszy.

- Na miłość wszystkiego co istnieje, jak oni nie będą razem to skoczę z krawężnika, na serio!- Niall zaczął marudzić, a Zayn się tylko zaśmiał pod nosem- Ty się nie śmiej, bo wiem, że też ich shippujesz- Niall zwrócił się do Malika.

- Ale chyba nie tak jak ty- odpowiedział Zayn.

- Czyli przyznajesz się, że też ich widzisz razem?- spytałem dociekliwie.

- Trzeba być ślepym by nie zauważyć, że coś ich do siebie ciągnie- spojrzał na mnie- A ciebie do kogoś ciągnie?- spytał nagle, a ja aż stanąłem w miejscu, osłupiały.

Niall aż spojrzał na niego, zdziwiony. Nie ma to jak uderzyć kogoś pytaniem prosto z mostu.

- Jak na razie mam za dużo problemów by o tym w ogóle myśleć- odpowiedziałem po chwili- A czemu pytasz?

- A tak z ciekawości- odpowiedział obojętnie, po czym ruszyliśmy dalej.

- Ale czy ja się kimś interesuje to się nikt nie spyta- Niall mruknął pod nosem, a wtedy aż się zaśmiałem.

- Dobrze wiemy, że twoją wielką miłością jest jedzenie- powiedziałem, puszczając do niego oko. Po chwili Niall przyznał mi rację, a Zayn patrzył na niego jak na idiotę.

- Musisz się przyzwyczaić, że to codzienność- Niall uśmiechnął się do Malika, który spojrzał na mnie z nadzieją, a ja tylko wzruszyłem ramionami.

Podjechaliśmy do niego miejskim i jak już byliśmy przed drzwiami, nagle ktoś je otworzył, a tak dokładniej to Lottie, siostra Louis'a.

- Loueh, twoi znajomi przyszli!- krzyknęła za siebie- Wejdzcie do środka- od razu nas wpuściła, zamykając za nami drzwi. Po chwili Harry z Louis'em przyszli, witając się z nami.

- Wujek Liam!- nagle przybiegł do mnie Ernest i chciał bym go wziął na ręce, co też zrobiłem.

- Pamiętaj, że masz do mnie nie mówić "wujek", tylko po prostu Liam, dobrze?- powiedziałem do niego, uśmiechając się szeroko.

- Ja też chcę na ręce!- nagle przy nas znalazła się mała Doris, ale nią zajął się Niall i zaczął łaskotać po brzuchu.

- Widzę, że już niańki znaleźliśmy- zaśmiał się Louis do nas, a ja tylko po kryjomu pokazałem mu środkowy palec, by dzieci nie widziały. Zawsze chciałem mieć młodsze rodzeństwo, ale tak już raczej nie będzie.

- Co się stało, że nagle wszyscy są w domu?- spytałem Louis'a, jak usiedliśmy w salonie, a Ernest na moich kolanach.

- Musiałem iść po Ernesta i Doris do przedszkola bo dzisiaj szybciej zamykali- wyjaśnił Louis.

-Kupił nam po lizaku!- powiedział uszczęśliwiony Ernie.

- Dobry z niego brat, co nie?- powiedziałem do malca, przytulając do siebie.

- Już go tak nie wychwalaj, Payno- nagle do salonu przyszła Felicite- Robi tylko to, co mama mu każe- dodała.

- Nie miałaś robić jakieś prezentacji czy cokolwiek?- fuknął do niej Tomlinson. Ona tylko się zaśmiała, po czym wyszła z salonu.
- Ale że my razem w zespole...- powiedział nagle Harry- Chyba lepiej być nie mogło...

- Jeszcze to podważasz?!- Niall udał urażonego, ale szybko zaczął się śmiać, a my razem z nim.

- Mamy po weekendzie mieć przygotowany jeden utwór- odezwał się po chwili Zayn- Może to być jaki tylko chcemy.

- Ale to już nie dzisiaj- powiedział Niall- Mój mózg już za dużo dzisiaj myślał.

- To ty umiesz myśleć?- spytałem, a Louis z Zayn'em wybuchli śmiechem.

- Chyba za bardzo się rozkręcasz, Payne- powiedział Niall, ale też się uśmiechał pod nosem.

- Ja też chcę na kolana!- znowu przyszła Doris, tym razem wyciągając ręce do Zayn'a.

Na początku nie wiedział co zrobić, ale wziął ją na kolana i przytulił do siebie. No cóż, taki widok na pewno będzie mnie dziwił jeszcze niejeden raz...

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz