Rozdział 34

274 19 5
                                    

Liam's pov.

- Mamo, to są Liam, Niall I Zayn- przedstawił nas Harry.

- Czyli to wy jesteście resztą zespołu?- spytała a my tylko przytaknęliśmy- Słyszałam, że wygraliscie dzisiaj ten konkurs.

- Skąd wiesz?- zdziwił się Harry.

- Proszę cię- prychnęła- Silva mi dzisiaj w urzędzie powiedział. A jak was wychwalał...- uśmiechnęła się, po czym nas wszystkich zaprosiła do salonu. Siedziałem między Louis'em a Zayn'em, gdy pani Anne przygotowywała dla nas kolacje.

- A może idziemy jutro rano na pizze?- zaproponował Niall- Taki wypad nigdy nie zaszkodzi.

- Przyznaj się, po prostu nie chcesz iść na lekcje- powiedziałem- A zresztą, jutro z rana mamy sprawdzian z biologii...

- O cholera- Zayn aż przeklnął, po czym spojrzał na mnie- Błagam, chodźmy na tą pizze, nie chce dostać kolejnej jedynki...

- No dobra, ale na drugi termin będę cię uczył, aż wykujesz wszystko- postawiłem warunek, a on przytaknął, szczęśliwy.

- Nie jest wam dziwnie, że zawsze za sobą nie przepadaliście, a teraz nawet siedzicie razem na lekcjach?-spytał nagle Harry.

- Wcześniej to po prostu byłem idiotą- powiedział Zayn i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. W tym samym momencie pani Styles przyniosła dla każdego po porcji frytek z bekonem.

Ponieważ Harry miał bardzo duży pokój, każdy miał gdzie spać. Harry z Louis'em (oczywiście) spali razem w Hazzy łóżku, a Niall, ja i Zayn na osobnych materacach dmuchanych.

Tak o trzeciej nad ranem przebudziłem się, bo miałem koszmar (czy może jednak wspomnienie) jak ojciec katuje mnie w domu, uderza pasem I ciągle wyzywa.

Wtedy zauważyłem, że nie ma Zayn'a. Domyśliłem się gdzie może być, dlatego też najciszej jak mogłem wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę balkonu.

Tak jak się spodziewałem, siedział tam i palił papierosa.

- A nie obiecałeś Doris, że rzucisz to?- spytałem po chwili. Momentalnie odwrócił się w moją stronę.

- Uwierz czy nie, ale nałóg bardzo trudno jest rzucić- odpowiedział, po czym pokazał bym podszedł.

Nie wiem czemu, ale bez zastanowienia stanąłem obok niego, patrząc na widoki przedmieścia.

- Kiedy skończę szkołę- powiedział w pewnym momencie- Zamierzam stąd wyjechać i zacząć wszystko od nowa... Za dużo złych wspomnień z tym miastem mam.

- Pewnie chodzi o ojca, tak?- spytałem, a on kiwnął przytakująco głową- Ja pewnie też wyjadę, by zapomnieć...

- Raczej nie zapomnisz, ale może po prostu się pogodzisz z tym co się stało... Mogę Ci coś powiedzieć w sekrecie?

- Oczywiście, że tak.

- Nie mam ochoty się widywać z ojcem, bo wiem jaki był powód jego odsiadki w więzieniu... Nie dość, że chciał okraść sklep, to jeszcze zabił pracownika tam bez żadnych skrupułów... Po prostu nie mogę mu tego wybaczyć.

- Wcale ci się nie dziwię- odpowiedziałem, po czym na niego spojrzałem- Można powiedzieć, że oboje nie mamy lekko w życiu...

- No tak, ale jakoś to wytrwamy- uśmiechnął się do mnie, co też odwzajemniłem.

Wyszło na to, że ponad dwie godziny Staliśmy na balkonie, opowiadając przeróżne historie z naszego życia i przypominając sobie niektóre akcje w klasie.

Dopiero wróciliśmy do środka jak pani Styles kazała nam wracać do łóżek bo jeszcze się przeziębimy. Jednak zamiast wrócić do sypialni Harry'ego, zostaliśmy w salonie i zasnelismy na kanapie po krótkiej chwili siedzenia.

Obudziłem się, słysząc hałas w kuchni. Po cichu ruszyłem do niej zobaczyć o co chodzi. W środku byli Harry i Louis... Całujący się?!

Od razu wyjąłem telefon by zrobić im zdjęcie. Poleciałem szybko do Zayn'a i zaczęłem go szturchać najmocniej jak mogłem.

- Cholera, Payne...- mruknął, patrząc na mnie ledwo przytomny.

-Patrz na to- wtedy dosłownie przyłożyłem mu zdjęcie do twarzy. Jego szok na twarzy był tak zabawny, że zacząłem się śmiać.

- Nie no, teraz jestem pod wrażeniem- skomentował Malik, po czym usiadłem obok niego.

- Jak Niall się dowie to wybuchnie ze szczęścia- dodałem po chwili, a on tylko kiwnął głową przytakująco.

Ale cóż, wcześniej czy później to i tak by musiało się stać, nie?

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz