Rozdział 1

588 27 2
                                    

Louis' pov.

- Uważaj na głowę!- usłyszałem tylko i zobaczyłem, jak nade mną po prostu przelatuje czyiś plecak! Czasami zastanawiałem się, czy ludzie w tej szkole zatrzymali się z myśleniem na poziomie przedszkola lub jeszcze niżej. Cóż, to zawsze pozostanie dla mnie zagadką...

Stałem pod drzwiami sali od angielskiego i tylko czekałem aż przerwa się skończy, bo jak któryś we mnie trafi plecakiem nie będzie mógł chodzić o własnych siłach przez przynajmniej tydzień.

- Patrz, Malik idzie- nagle do ucha szepnął mi Stan, po czym wskazał na chłopaka w skórzanej czarnej kurtce i wzrokiem, jakby chciał wszystkich pozabijać wokoło.

Nie miałem bladego pojęcia, co te wszystkie dziewczyny w nim widziały, ale jak bym wypowiedział swoje myśli na głos, już dawno miałbym złamany nos albo coś innego.

- Cześć Louis- nagle Zayn się ze mną przywitał, co w sumie nie było dziwne, ponieważ znam go od bardzo dawna.

- Cześć- odpowiedziałam, lekko się uśmiechając.

Zayn, zanim został sławnym bad-boy'em szkoły, był zwykłym chłopakiem z którym można było normalnie porozmawiać na każdy temat. Teraz nie mam nawet pojęcia jak z nim zacząć jakikolwiek temat.

Na szczęście w momencie kiedy Zayn chciał cokolwiek się odezwać, zadzwonił dzwonek na lekcję. Krótko się z nim pożegnałem, po czym wszedłem szybko razem z moim przyjacielem do sali.

Usiedliśmy do ostatniej ławki od okna, czyli naszej osobistej, od której siedzimy chyba z siedem lat razem. Prawda jest taka, że  z mojej klasy jedynie bliżej zapoznałem się właśnie ze Stan'em, bo inni wydają mi się sztuczni i zakłamani. Tak, bardzo jestem nieufny, ale co ja mam poradzić?

Kilka minut po dzwonku do sali weszła pani Adams, czyli niskiego wzrostu szczupła blondynka po 40-stce, a przy okazji nasza nauczycielka a zarazem wychowawczyni. Rozsiadła się wygodnie przed biurkiem swoim, sprawdzając po cichu obecność. Jeżeli ona nie odzywała sie w ogóle, to coś w szkole musiało się stać.

W końcu, kiedy już skończyła sprawy z dziennikiem, zamknęła go i przeszyła wszystkich wzrokiem, na chwilę się zatrzymując przy mnie i Stan'ie. Po chwili jednak wróciła spojrzeniem na swoje biurko i się odezwała:

- Z każdej klasy przynajmniej jedna osoba ma się zgłosić na pre-casting związany z dołączeniem na zajęcia wokalne. Nasza szkoła postanowiła postawić wszystko na rozwój artystyczny, co dla mnie jest kompletną głupotą- widziałem, jak Stan'em aż trzepało z nerwów, ale kazałem po cichu mu się uspokoić byśmy znowu nie mieli u niej kłopotów jak ostatnim razem, kiedy to ja się odezwałem, jak komentowała nasz jeden występ szkolny. Wyszło wtedy na to, że wylądowałem u dyrektorki i dostałem uwagę do dziennika.

- A jeżeli nikt nie nadaje się do śpiewania?- spytał jeden chłopak po chwili.

- Jeżeli nikogo takiego nie znajdziemy, będziemy musieli zrobić losowanie, choć wiem, że tego nie chcecie- Adams znowu rozejrzała się po sali i przeszyła wszystkich wzrokiem.

Wtedy wpadłem na ciekawy, choć trochę ryzykowny pomysł, a mianowicie zgłoszenie się do pre-casting'u. Jak powiedziałem szeptem o tym Stan'owi, on spojrzał najpierw na mnie w szoku, a potem trochę za głośno powiedział:

- Czy ciebie doszczętnie pogięło? Jak ty chcesz wtedy pogodzić taniec ze śpiewaniem?

- Na pewno dałbym radę- zapewniłem, po czym podniosłem rękę do góry. Wychowawczyni spojrzała na mnie wyczekująco.

- Chciałbym się zgłosić do pre-casting'u- powiedziałem, lecz od razu zacząłem tego żałować. Stan miał rację, jak ja niby pogodzę taniec razem ze śpiewem? Przecież wtedy nie będę miał w ogóle czasu wolnego!

- No i super, już cię wpisuję na listę- pośpiesznie nauczycielka zapisała moje imię i nazwisko na formularzu, szczęśliwa, że już ma tą sprawę za sobą. Szkoda tylko, że ja teraz będę miał jeszcze więcej spraw na głowie...

________
Hey
Wleciał i następny rozdział.
Jak narazie regularnie co dwa dni będę publikowała :))

xD

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz