Rozdział 13

309 21 7
                                    

Zayn's pov.

Najgorsze uczucie, kiedy wchodzisz na przesłuchanie jako jeden z ostatnich. Jeszcze czekało kilka osób, w tym Tomlinson. On jednak chyba bierze to na serio poważnie, ponieważ wziął ze sobą keyboard'a!

- Co, zastresowany?- spytał mnie nagle Louis, który siedział naprzeciwko mnie.

- Trochę tak...- przyznałem. Jeżeli przejdę ten casting, skończę już z tym udawaniem kogoś innego, na serio. Zresztą, już jutro pewnie będą chodziły plotki że niby taki twardziel ze mnie, a śpiewa.

- Ale podziwiam cię- powiedział po chwili. Spojrzałem na niego, trochę zmieszany- Wreszcie przestałeś udawać...

- Najwyższa pora na to- powiedziałem, uśmiechając się pod nosem.

- Jak byś jeszcze za naukę się wziął byłoby idealnie- zaśmiał się.

- Gadasz normalnie jak moja matka...- wtedy we dwoje zaczęliśmy się śmiać. Już dawno nie gadałem z nim tak na luzie od kiedy się poróżniliśmy we wczesnych latach szkoły. Może i mi to wyjdzie na dobre?

Ludzie wchodzili, było ich coraz mniej, a ja i Louis dalej siedzieliśmy. Naprawdę nie chciałem wejść jako ostatni, bo wtedy jest najgorszy stres.

- A co właściwie śpiewasz?- spytałem nagle szatyna.

- W sumie to piosenka zrobiona przeze mnie- odpowiedział- Nazywa się "They don't know about us".

- To jestem pewny, że przejdziesz dalej- powiedziałem, patrząc w stronę drzwi od auli.- Silva uwielbia jak ktoś coś zrobi swojego.

- A skąd to wiesz?- spytał z zaciekawieniem.

- Z obserwacji- wzruszyłem ramionami, po czym zobaczyłem że dostałem wiadomość od mamy:

"Jakby co obiad jest w mikrofali. Jak będziesz wracać do domu zajdź do spożywczaka i kup chleb. Później ci najwyżej oddam pieniądze"

No tak, mama znowu ma nocną zmianę. Bardzo rzadko ją widywałem, jedynie rano jak wracała z pracy, a ja akurat szedłem do szkoły. Dlatego też mogłem robić co mi się podoba, bo jej nigdy nie było. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej...

Wyrwało mnie z myślenia dopiero, jak usłyszałem swoje imię i nazwisko.

- Powodzenia- powiedział Louis, uśmiechając się.

- Tobie również, krasnalu- uśmiechnąłem się cwaniacko, na co on tylko się zaśmiał i ruszyłem w stronę drzwi.

Jak już znalazłem się w środku, uderzyła mnie nagle fala tremy. Przecież nigdy w życiu się nie dostanę! Mógłbym teraz nawet wyjść bez niczego, bo nie mam kompletnie szans...

***

Godzine po przesłuchaniu miało się odbyć ogłoszenie wyników, kto sie dostał. Była spora grupa ludzi w auli. Wszyscy siedzieli na krzesłach. Od każdego było czuć stres, ale ten który siedział obok mnie był tak blady, aż bałem się, że zaraz mi tu zemdleje. Pamiętam go, jak pomógł mi raz uciec ze szkoły. Pamiętam go, bo ma burzę loków na głowie.

- Aż tak się stresujesz?- spytałem go w pewnym momencie. Spojrzał na mnie, trochę zmieszany, bo pewnie nie spodziewał się, że do niego zagadam.

- Spieprzyłem trochę piosenkę- powiedział po chwili- I czuję, że to była katastrofa...

- Ja chyba też, ale po nim można się wszystkiego spodziewać- wskazałem głową na Silvę, który akurat wpadł do auli. Najpierw rozejrzał się po wszystkich po czym wziął mikrofon do ręki i zaczął mówić:

- Wybrałem dokładnie 14 osób, którym się poszczęściło i idą dalej- wyjął wtedy kartkę, na której miał zapisane imiona i nazwiska zapewne - Osoby, które wyczytam zostają na auli, a reszta będzie mogła iść...

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz