Ważna wiadomość jest taka że do końca książki zostało malutko już rozdziałów.
Dokładnie, najprawdopodobniej, 3 rozdziały i epilog więc nooo
xD
_________Louis' pov.
Nie mogłem zbytnio spać tej nocy. Nie wiem dlaczego, ale cały czas się wierciłem i przez przypadek budziłem Liam'a, który postanowił spać ze mną dla towarzystwa. Może to dla innych wyglądać dziwnie, ale ja go traktuję całkowicie jak brata. I on też tak samo sądzi.
Gdzieś tak o czwartej nad ranem wstałem z łóżka i zrezygnowany poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę na rozbudzenie, bo o śnie nie było mowy.
Kiedy nastawiłem czajnik, nagle zobaczyłem zbliżający się cień. Myślałem na początku, że to Liam, ale nagle w kuchni znalazła się... Lottie!
- Lots? Czemu nie śpisz?- spytałem jej.
- To samo pytanie mogłabym zadać sobie - odpowiedziała, po czym usiadła przy stole. - Nie możesz tak zadręczać się sytuacją z Harry'm... Dlaczego nie możecie po prostu do siebie wrócić?
- To nie takie proste...- wtedy też usiadłem do stołu. - Zraniłem go i teraz muszę ponieść tego konsekwencje... Mam nadzieję, że z czasem jednak wszystko się ułoży.
- Ja też bo nie mogę patrzeć jak jesteś ciągle smutny- powiedziała, a wtedy się do niej uśmiechnąłem i roztrzepałem ręką włosy. Zaczęła się cicho śmiać i wtedy też woda się zagotowała.
- Idź spać skarbie, ja też niedługo pójdę- zapewniłem ją, choć nie była to prawda. Ona kiwnęła głową przytakująco, po czym wstała, przytuliła mnie i poszła w stronę swojego pokoju. Jak na trzynastolatkę już dużo rozumie i niedługo nastąpi czas, kiedy będzie musiała się dowiedzieć trochę ciemniejszych stron naszej rodziny. Na szczęście ten czas jeszcze nie nadszedł.
Pijąc kawę, przeglądałem social media i natknąłem się na zdjęcie Niall'a i Mavis, jak jedzą razem watę cukrową w wesołym miasteczku. Byłem przekonany, że oni w końcu skończą razem, ale są tak obserwatywni jak ściana ceglana.
- Loueh, czemu ty do cholery nie śpisz...- usłyszałem nagle Liam'a z wejścia do kuchni.
- Nie mogę jakoś spać- odpowiedziałem- Idź jeszcze spać, za trzy godziny musisz wstać.
- Nie pójdę dopóki ty nie pójdziesz- wtedy usiadł przy stole i patrzał na mnie wyczekująco. Jeżeli sądził, że się złamię, to się grubo mylił. Właśnie w takich momentach się przekonywałem, dlaczego ja i Niall uważamy go za najbardziej nadopiekuńczą osobę w całym mieście. Czasami to wkurza, ale często jest to wyraz troski z jego strony i całkowicie to rozumiem.
Wyszło jednak na to, że siedzieliśmy w kuchni do rana, popijając kawę i rozmawiając o dosłownie wszystkim. Rozmawialiśmy o jego związku z Zayn'em i widziałem, ze jest bardzo z nim szczęśliwy. Opowiadał mi, że kilka dni temu miał chwilowe załamanie i poszedł na cmentarz by wszystko powiedzieć swojej mamie.
- No i kiedy tak już siedziałem grubo z godzinę, nagle zobaczyłem, że w moją stronę idzie właśnie Zayn- opowiadał dalej, a ja z uwagą słuchałem- Za wszelką cenę chciał dowiedzieć się o co chodzi...
- Znając ciebie nie odezwałeś się ani słowem- skomentowałem, popijając kawę.
- No tak było... Więc po chwili usiadł obok mnie i przytulił do siebie. Wtedy nie wiem czemu, ale zacząłem płakać... Nie chciałem tego zrobić, to było jakoś samoistnie.
- A on co na to?
- No... Najpierw mnie uspokoił trochę, po czym zacząłem mu tłumaczyć ze mam czasami takie chwile załamania i że w takie dni najlepiej chciałbym zniknąć. Ty wiesz co ten idiota wtedy zrobił?- zaśmiał się wtedy pod nosem- Zabrał mnie nad rzekę i powiedział, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu...
- To chyba dobrze, nie?
- No tak, ale skoro dla niego ja jestem najważniejszy to mnie zastanawia kto był dla niego najważniejszy przede mną... O ile taki ktoś był.
Tak właśnie rozmawialiśmy do rana, dopóki nie musieliśmy pójść się ogarnąć do szkoły. Ja miałem na godzinę później więc Liam wyszedł szybciej ode mnie i z okna w kuchni zauważyłem, że Malik już na niego czeka. Cieszyłem się, że Liam w końcu znalazł swoją miłość i że jest szczęśliwy. Przynajmniej on...
Kiedy już kierowałem się w stronę drugiego budynku szkoły, zauważyłem, jak Taylor rozmawia z Harry'm i najwidoczniej świetnie się przy tym bawią. Patrząc na nią miałem ochotę wyrwać jej te blond kudły i zrobić z niego mopa, ale musiałem się opanować bo już nie chciałem mieć więcej kłopotów. Tym bardziej, że Harry by mnie za taką akcję zamordował. Może i lepiej jak bym zginął z jego ręki, co nie?
Jednak nie mogłem się opanować, kiedy zobaczyłem Stan'a. Od razu powróciły do mnie falą słowa Harry'ego, który był pewny, że zdradziłem go ze Stan'em. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę tego kłamcy i przycisnąłem go do ściany, krzycząc:
- Ty jebany kłamco! Jak ty w ogóle mogłeś rozpowiadać takie bzdety na mój temat?! I po chuj to zrobiłeś, co?!
- Tomlinson, puść mnie albo będziesz miał przejebane!
- Chyba śnisz!- musiałem się dowiedzieć wszystkiego- Jak mogłeś takie coś zrobić?!
- Jak ja mogłem?! Jak ty mogłeś!- nagle zaczął krzyczeć- Byliśmy przyjaciółmi, dopóki nie dołączyłeś do tej bandy pedałów!
O nie, tym przesadził całkowicie. Już nie panowałem nad sobą i moja dłoń ułożyła się w pięść, którą kierowałem w jego stronę, ale nagle została zatrzymana. Spojrzałem obok siebie i zobaczyłem Zayn'a z kamiennym wyrazem twarzy.
- Nie warto Louis, nie zasługuje nawet na to...- powiedział po chwili, a ja spojrzałem od razu na Stan'a. Chciałem się zemścić za wszystko co zrobił, ale Zayn miał rację, nie warto. Dlatego też puściłem go, ale jeden tylko jego niewłaściwy ruch i już byłem gotowy zareagować.
- A ty lepiej stąd spieprzaj- Zayn nagle powiedział do Stan'a. Chłopak najpierw spojrzał się na Malik'a, potem na mnie, a po chwili już go nie było i usłyszałem oklask za nami. Okazało się, że zebrał się niezły tłum ludzi by to zobaczyć, a w tym tłumie zobaczyłem Liam'a, Niall'a i jego bandę dwuosobową w postaci Shawn'a i Mavis. Po chwili podeszli do nas.
- To była akcja!- zachwycał się Niall- Jednak chyba dałbym mu w mordę za wszystko...
- Nie zasługuje nawet na to- odpowiedział mu Zayn, a Liam mu przytaknął.
- Już Grimshaw dostał, więc na razie wystarczy- dodał Shawn, a wszyscy mu przytaknęli.
- Dziewczyny to się w ogóle u nas w klasie tobą zachwycają- powiedziała nagle Mavis do mnie.
- Dlaczego?- zdziwiłem się.
- Przypominasz im typowego samca alfa- wtrącił się Niall, wzruszając ramionami- Nawet nie masz pojęcia jak to wkurza...
- Że nim się zachwycają a tobą nie?- spytał Zayn i wtedy wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Nagle zobaczyłem, że w tą stronę idzie Harry. Nie miałem ochoty się z nim widzieć ani rozmawiać, więc ruszyłem w stronę auli szkolnej, gdzie miałem w planach pisać dalszy tekst piosenki.
CZYTASZ
Others but similar || Larry ✔
FanfictionNa pierwszy rzut oka dla uczniów jest to zwykła szkoła ze zwykłymi uczniami. Ale czy na pewno? Czy młodzież, kompletnie ze sobą nie związana w żadnym stopniu, może stworzyć coś wielkiego i zyskać przez to sławę? A co, jeśli dwóch kompletnie nie znaj...