Niall's pov.
Na następny dzień szedłem do szkoły z Shawn'em i przy wejściu spotkaliśmy Liam'a z Louis'em. Idąc do budynku pierwszego, nagle jakiś chłopak krzyknął:
- I jak tam twój ojciec, Payne?!
Nie znałem go, ale był rok ode mnie starszy. Stał z grupą chłopaków i się głośno śmiali. Ja, jako że jestem bardzo wybuchową osobą, już chciałem do nich ruszyć, ale Shawn z Liam'em mnie powstrzymali tłumacząc, że nie warto.
- Jak następnym razem go zobaczę to nie będzie miał tyle szczęścia...- mruknąłem pod nosem po czym weszlismy do budynku.
- Już Grimshit dostał, więc na razie wystarczy- powiedział do mnie Louis i spojrzał właśnie na Nick'a, który miał fioletowe prawe oko i siniaka na policzku.
- Nie no, dalej nie mogę w to uwierzyć, że Styles tak mocno go uderzył- przyznał Shawn, patrząc na Grimshit'a
- To co, lecimy do góry, nie?- spytałem Shawn'a a on kiwnął głową przytakująco.
- Pamiętaj, że za dwie godziny się widzimy- powiedział jeszcze do mnie Lou, po czym pobiegłem z przyjacielem do góry.
Mięliśmy wychowawczą z Brown i czekaliśmy przed salą, dyskutując na temat ostatnich rozgrywek golfa.
Oboje mamy bzika na tym punkcie, przez co jeszcze bardziej się dogadujemy. Louis ma bzika na punkcie marchewek, Liam nie przepada za łyżeczkami (nie mam pojęcia dlaczego właściwie), a ja lubię golf. Każdy z nas jest na swój sposób dziwny.
Ja, jak to ja, szybko zaczęłem sie nudzić czekając na lekcję, więc postanowiłem po prostu sobie coś zjeść.
Wyjąłem z plecaka kanapki, które zrobiła mi mama (Boże błogosław tą kobietę) i zaczęłem jeść.
Po chwili dopiero zauważyłem dziewczynę siedzącą naprzeciwko mnie, też jedzącą. To jest ta nowa, która od wczoraj chodzi z nami do klasy, ale nawet nie pamiętam jak się nazywa. Co jak co, ale wczoraj za dużo się działo bym o tym myślał cokolwiek.
Nagle spojrzała na mnie zza telefonu, zastanawiając się. Wtedy też zauważyłem, że pod szkłami okularów ma oczy niebieskie, podchodzące pod zielony.
- Ty jesteś Niall, nie?- spytała mnie nagle.
- No tak- odpowiedziałem, trochę niepewnie.
- Wiesz może gdzie tutaj jest najbliższy kebab?- spytała, uśmiechając się- Bo mam ochotę, ale nie znam jeszcze tego miasta dobrze...
- Ogólnie to polecam Ci tureckiego za rogiem szkoły- powiedziałem- Ale wiesz co, też nabrałem ochoty na kebaba...
- Mama zawsze mi mówi, że mogłabym zjeść połowę miesięcznego zapasu dla trzystu ludzi- zaśmiała się.
- Moja to podejrzewa, że mam dwa żołądki- również się zaśmiałem. Jeszcze chwilę pogadaliśmy po czym zadzwonił dzwonek na lekcję.
- A przypomnisz mi, jak masz na imię?- spytałem brunetki.
-Mavis McKanzie- odpowiedziała, uśmiechając się.
***
- Uwaga, plecak!- zdążyłem krzyknąć do Mavis, zanim poleciał do niej tornister Shawn'a.
Ona go sprawnie złapała, po czym odrzuciła spowrotem, ledwo co nie trafiając w głowę jakiemuś młodszakowi! Nie mogłem ze śmiechu, tak samo Shawn i McKanzie.
- Horan!- nagle usłyszałem jak ktoś mnie woła. To był Zayn- Cholera, zaraz mamy występ!
- O kurwa- całkowicie wyleciało mi to z głowy. Szybko wzięłem swój plecak i poleciałem za mulatem w stronę auli szkolnej.
Idąc, nuciłem w kółko swój tekst, który miałem zaśpiewać byleby się nie pomylić. I dopiero w tym momencie zaczęłem się stresować.
CZYTASZ
Others but similar || Larry ✔
FanfictionNa pierwszy rzut oka dla uczniów jest to zwykła szkoła ze zwykłymi uczniami. Ale czy na pewno? Czy młodzież, kompletnie ze sobą nie związana w żadnym stopniu, może stworzyć coś wielkiego i zyskać przez to sławę? A co, jeśli dwóch kompletnie nie znaj...