Rozdział 51

212 13 0
                                    

Louis' pov.

Nie mogłem patrzeć na Harry'ego. Nie dlatego, że nie chciałem go widzieć, ale ponieważ wiedziałem, jak bardzo go skrzywdziłem. Cały czas zbierało mi się na płacz, a Harry siedział skulony na podłodze, nawet nie chcąc na mnie spojrzeć. To było z mojej winy i musiałem ponieść konsekwencje moich czynów. 

- Dlaczego...- usłyszałem nagle szept ze strony bruneta.

- Co?

- Dlaczego mi to zrobiłeś?!- wtedy dopiero spojrzał na mnie, już płacząc.

- Nie miałem pojęcia co robić, już powoli nie dawałem rady i ten pocałunek to była jedna wielka pomyłka... Naprawdę byłem zagubiony, bo nie chciałeś się ze mną kontaktować, nic... Nie wiedziałem co się dzieje po prostu...

Usłyszałem nagle prychnięcie pogardy z jego strony, co mnie bardzo zdezorientowało.

- Jak możesz nie wiedzieć, przecież ze Stan'em było tak zajebiście niby...

Teraz już kompletnie nic nie rozumiałem. O czym on gadał, do cholery?!

- Kto ci takich głupot naopowiadał?! W jaki sposób niby dobrze?

- Słyszałem jak Stan rozmawiał z...Brace'em...i Nick'iem i... Stan mówił, że wspaniale się ciebie pieprzyło...- już mówiąc to płakał, a ja nie miałem pojęcia co o tym sądzić. Przecież jak ja spotkam ich to chyba zabiję całą trójkę za pierdolenie głupot.

Nie wytrzymałem i resztą sił wstałem z łóżka, po czym uklękłem naprzeciw niego.

On dalej płakał, nie patrząc na mnie. Delikatnie złapałem go za policzki, by spojrzał na mnie. W końcu jego wzrok powędrował w moją stronę, ale dalej widziałem w jego oczach ból.

- Harry, nigdy w życiu bym nie zrobił czegoś tak okropnego... Kocham cię najbardziej na świecie i i zapewniam, że tylko z tobą będę szczęśliwy... Te dni bez ciebie były najgorszymi dniami mojego życia i żałuję wszystkiego, co zrobiłem, przez co musiałeś płakać... Bez twojego głosu, twojej obecności czuję się jak wrak człowieka, nie umiem bez ciebie po prostu funkcjonować... Jesteś dla mnie jak powietrze, jak ktoś, bez kogo mój sens bycia umiera... Moją nadzieją. Codziennie budzę się z myślą o tobie i o tym, kiedy znów będę mógł znaleźć się w twoich ramionach.... Kochanie, daj mi szansę... Nie chcę spędzać reszty życia bez ciebie. Ja sobie nie poradzę. Nie dam rady tak...

- Nie wiem Louis... Kiedy zobaczyłem ciebie jak całujesz się z Eleanor... Coś wtedy we mnie pękło, wiesz? Cały czas mam to przed oczami i to jest właśnie najgorsze... Dlatego też chcę zrobić na razie przerwę.

-  Ale w jakim sensie?

- Zostańmy po prostu przyjaciółmi na razie- wyjaśnił, a ja nie wierzyłem w jego słowa- Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja i jeżeli zatęsknisz, wrócę.

- A jeżeli ty zatęsknisz, ja wrócę- zapewniłem, zastanawiając się.

Tyle się wydarzyło między nami, że ta przerwa będzie dla nas najbardziej korzystna. No cóż, przynajmniej na ten moment tak myślałem.

- Więc co, zostajemy przyjaciółmi na tę chwilę ?- spytał, a ja kiwnąłem głową przytakująco, choć to mnie strasznie bolało. 

- Mogę cię jeszcze ostatni raz pocałować?- wypaliłem, bo perspektywa, że nie będę mógł go całować kiedy tylko chcę, ponieważ już nie będzie mój, po prostu mnie przerażała.

On, co mnie bardzo zdziwiło, zgodził się i wtedy delikatnie musnąłem jego wargi, delektując się tą chwilą, która mogła być ostatnią w tym rodzaju. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy, ale wiedziałem, że nam obu jest potrzebna przerwa.

Poczułem wtedy pewnego rodzaju... ból? Razem z... Przywiązaniem? Tak, definitywnie to odczuwałem. Bolało mnie to, że chłopak, do którego jestem przywiązany, odchodzi ode mnie. Z każdym przedłużeniem pocałunku czułem, że się od niego oddalam. Czułem już tą przerwę, która nas będzie dzieliła.

Po chwili spojrzałem na Hazzę, a on się do mnie lekko uśmiechnął. Również się do niego uśmiechnąłem, po czym oboje stwierdziliśmy, że mogą nas już wypuścić. 

- Mamo! Otwórz te drzwi!- krzyknąłem, ale od razu jakby zrobiło mi się słabo i musiałem pomóc sobie, opierając się o pobliską półkę na książki.

- Wszystko w porządku?- spytał Harry.

- Tak, zaraz powinno mi przejść...- odpowiedziałem, choć nie byłem do końca pewny swoich słów.

Po chwili mama otworzyła drzwi, uśmiechając się do nas obu, ale od razu zauważyłem, że była ciekawa co wynikło z naszej rozmowy. W dwójkę poszliśmy do salonu, gdzie siedzieli nasi przyjaciele i od razu spojrzeli na nas.

- I jak? Wyjaśniliście sobie wszystko?- spytał Niall, którego chyba to najbardziej ciekawiło

- Oboje zdecydowaliśmy- zacząłem, ale Harry mi przerwał:

- Zostajemy przyjaciółmi

W pokoju nastała cisza, której się spodziewałem, bo nie tego pewnie się spodziewali. Jednak najbardziej wpadł mi w oko szok na twarzach Niall'a, Liam'a i Zayn'a.

No cóż, będą musieli się do tego przyzwyczaić, choć nie jestem pewny, czy ja się nawet do tego przyzwyczaję....

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz