Rozdział 28

290 19 7
                                    

Liam's pov.

- Czy ty sądzisz, że teraz cię puszczę gdziekolwiek samego?- spytał Zayn, dalej za mną idąc.

- Możesz mnie zostawić w spokoju?!- nerwy już mi puszczały całkowicie.

- Nie mogę- nagle złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę- Możesz nie wiedzieć, ale ja też ojca nie mam wspaniałego... Co ja gadam, ja nawet się z nim widzieć nie chcę. Mogę sobie tylko wyobrazić co teraz czujesz, ale pamiętaj że nie jesteś w tym sam...

- Przecież teraz będę musiał mieszkać w domu dziecka... Jestem sierotą i jeszcze w szkole będę przez niego gnębiony...- rozkleiłem się I zaczęłem po prostu płakać. Cały świat się mi zawalił w jednym momencie i nie miałem już sił by dalej walczyć.

Nagle poczułem, że Zayn mnie przytula do siebie, co było dość dziwne, ale dobrze czułem się w jego objęciach. Już dawno nie byłem tak przytulany i z pewnością zapamiętam to na długo.

- Mogę cię gdzieś zabrać?- spytałem w pewnym momencie. Po chwili mnie puścił i spojrzał na mnie pytająco.- Zaufaj mi- dodałem po chwili.

Gdy kiwnął przytakująco głową, złapałem go za nadgarstek i zaczęłem prowadzić w miejsce, gdzie zawsze przychodziłem jak miałem ciężkie sytuacje.

***

- Często tu przychodzisz?- spytał Zayn, jak już byliśmy na miejscu.

- Jak muszę wszystko sobie przemyśleć- odpowiedziałem, patrząc na pomnik grobu mamy.

Był on bardzo zadbany, bo co miesiąc przychodziłem by go wysprzątać, a pewnie jeszcze moja ciotka tu przychodziła czasami.

- Pamiętasz swoją mamę?- Zayn zadał kolejne pytanie.

- Pamiętam, bo tylko cztery lata temu zmarła... Codziennie mnie zaprowadzała do szkoły bo pracowała w urzędzie miasta, dopóki nie dowiedziała się, że jest chora... Zawsze jednak powtarzała, żebym się nie poddawał, bo mogę wiele osiągnąć...

- Twoja mama była mądrą kobietą- powiedział Malik.

- Nigdy nie sądziłem, że po tylu latach chodzenia do tej samej klasy będę mógł cię nazwać swoim przyjacielem...- przyznałem po chwili ciszy.

- To zaszczyt być twoim przyjacielem- odpowiedział, uśmiechając się. Lekko odwzajemniłem uśmiech, dalej wpatrując się w grób.- A o szkołę się nie martw; jak będzie ktoś miał z tobą problem, to będzie miał i ze mną...

- Dlaczego tak długo ukrywałeś prawdziwego siebie?- spytałem nagle z ciekawości.

- Doskonale wiesz, jak to jest w szkole; ludzie się z tobą zadają jedynie, jak jesteś "kimś". Na przykład Louis; on nie musiał nikogo udawać by być rozpoznawalny, bo miał swoją pasję i ją pokazywał. Również chciałem zaistnieć wśród tych ludzi i dlatego postanowiłem zrobić siebie na "rebela", że tak to ujmę - zaśmiał się cicho, a ja z uwagą go słuchałem- Aż doszło do tego całego casting'u, gdzie postanowiłem w końcu z tym skończyć bo to w pewnym sensie i mnie niszczyło, rozumiesz?

- Rozumiem...

- Liam?- nagle usłyszałem w oddali... Louis'a- Liam! Zayn!

Od razu do nas podbiegł, a za nim Harry i oboje nas przytulili bardzo mocno do siebie.

- Dyrektorka już wie?- spytałem po chwili.

- Niestety...- Tommo westchnął.

- Może to i lepiej- dodałem- Mam tylko nadzieję, że nie będę musiał mieszkać w domu dziecka...

- Już o tym rozmawiałem z nią- powiedział Louis- I do wyjaśnienia sprawy jestem teraz twoim opiekunem zastępczym.

- Że co?- spytałem z Zayn'em jednocześnie.

- No to- Louis się uśmiechnął- Mieszkasz od dzisiaj ze mną, Payno...

- Tylko teraz chodźcie, bo dyrektorka czeka na parkingu- odezwał się nagle Harry i wtedy dopiero zobaczyłem, że ma trochę skaleczoną prawą dłoń, jak by komuś mocno przyłożył.

I dopiero później się dowiedziałem, że właśnie tak było.

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz