Rozdział 33

278 19 7
                                    

Louis' pov.

- Z przyjemnością informuję, że najlepiej wykonał swój utwór zespół Louis'a, Liam'a, Zayn'a, Niall'a oraz Harry'ego- ogłosił Silva- W nagrodę wykonacie ten utwór na zbliżających się urodzinach szkoły, gdzie będzie też wielu gości spoza szkoły. Jeszcze jest jeden występ zaklepany, jednak to muszę się zastanowić dobrze...

Nie no, przyznam, że wtedy zaszczyt mnie kopnął jak nigdy.

Na szczęście po występie mieliśmy już wolne, więc w piątkę ruszyliśmy w stronę bramy wyjściowej. Tym razem Harry nas zaprosił do siebie na noc, a wszyscy się zgodzili bez dwóch zdań. Mam tylko nadzieję, że jego mama nie będzie znowu pytać się o wszystko.

- Harry! Harry!- usłyszeliśmy za sobą krzyk i po chwili podbiegła do nas Taylor- Możemy pogadać na chwilę?

- Uhm... No dobra- od razu widziałem, że nie chce, ale się zgodził z uprzejmości. Nie wiedziałem czemu, ale zacząłem być o niego zazdrosny.

- Na co czekasz?- spytał mnie nagle Zayn, a ja nie wiedziałem o co mu chodzi- Idź po niego, bo Swift może jeszcze wszystko namieszać...

- Ale...- zacząłem, jednak po krótkim zastanowieniu ruszyłem w ich stronę. Jakoś trzeba się pozbyć tej blondyny w końcu.

- To co, Hazza, idziemy?- spytałem, łapiąc go za dłoń. Nie spodziewał się tego, jednak nie zabrał ręki.

- Och...- spojrzała na dłonie splecione- To... Uhm... Do jutra wtedy.

Pociągnęłem Styles'a za sobą i poszliśmy w stronę chłopaków, którzy już czekali za bramą.

- Co to miało być?- spytał nagle Harry, trochę zdezorientowany.

- Uratowanie z ciężkiej sytuacji- odpowiedziałem, uśmiechając się pod nosem.

- Dziękuję- szepnął, po czym mnie pocałował w policzek! Niby to nie jest dużo, ale od razu zacząłem się uśmiechać szeroko jak niepełnosprawne dziecko.

Już z daleka widziałem Niall'a, który skakał z radości, a Zayn z Liam'em udawali, że płaczą ze szczęścia. Harry też to zauważył, bo się trochę zaczerwienił.

- No no, chłopaki- odezwał się Niall, szczerząc się jak głupi do sera- To co, idziemy do ciebie, Harruś?

- Chwila- powiedział nagle Liam- A może jakieś ubrania na przebranie? Cokolwiek?

- Fakt. Dobrze, że jesteś, Liam, bo byśmy zginęli- zaśmiałem się, po czym postanowiliśmy najpierw iść do mnie.

Dopiero w miejskim zdałem sobie sprawę, że dalej trzymam Harry'ego za dłoń, ale mu to jakoś nie przeszkadza.

Wiecie kiedy dopiero się puściliśmy? Jak mama spojrzała na nasze ręce, szeroko się uśmiechając.

Teraz to ja zawstydziłem się jak nigdy, a Liam z Niall'em się ze mnie śmiali jak szybko ruszyłem w stronę mojego pokoju by się spakować. Po chwili przyszli za mną Zayn, Niall I Liam.

-A gdzie Harry?- spytałem, zauważając brak loczka.

- Rozmawia z twoją mamą- powiedział Zayn, a ja od razu wybiegłem, bo nie wiedziałem co ona będzie mu wklejać.

Jednak zanim weszłem do kuchni, posłuchałem trochę rozmowy.
-... Nie zrozum mnie źle, po prostu się o niego martwię- mówiła mama- Już I tak dużo przeszedł w życiu... Opowiadał ci o swoim ojcu?

- Opowiadał- odpowiedział Harry.

- Jako, że jedyny z rodzeństwa go pamięta, to wie co się stało... Nie chciałabym, ty też, by teraz cierpiał, rozumiesz? Już I tak nie może tańczyć, a to była jego wielka pasja...

- Nie mam zamiaru go skrzywdzić, proszę pani.

- Ja wiem, kochanie- powiedziała- Musisz jednak pamiętać, że pod tą maską ciągle zadowolonego człowieka kryje się też sporo cierpienia... Jednak jestem pewna, że będziecie razem szczęśliwi.

- A co tu za rozmowy za moimi plecami się odbywają?- postanowiłem wejść bo już wiedziałem, co mi potrzeba.

- Nie ładnie tak podsłuchiwać- upomniała mnie matka.

-Nie ładnie tak mówić o kimś podczas jego nieobecności- odgryzłem się, uśmiechając się cwaniacko.

Po chwili zauważyłem, że znowu mam dłoń splecioną z tą Harry'ego. Tym razem to jednak on mnie złapał.

To będzie bardzo ciekawy wieczór u niego...

Others but similar || Larry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz