12. Szukamy Deana Winchestera

373 42 33
                                    

Blond włosa kobieta od razu po wyjściu dwójki uczniów z gabinetu, podeszła do leżącego chłopaka. Domyśliła się, że musiał zemdleć, więc podłożyła pod jego nogi dwie poduszki i sprawdziła tętno, które okazało się wolniejsze, niż powinno. Nie czekając dłużej, zadzwoniła po pogotowie, następnie powiadomiła dyrektorkę szkoły. Jody Milles przyszła do jej gabinetu najszybciej jak mogła, akurat w tym momencie Dean uchylił delikatnie powieki.

— Powinniśmy zawiadomić ojca Dean. — powiedziała Ellen.

— Zadzwonię do niego. Mam nadzieję, że to nic groźnego.

Dean słyszał rozmowę kobiet jak przez mgłę, wszystko wydawało się takie odległe. Próbował podnieść rękę, ale nawet ona była zbyt ciężką. Znowu zrobiło mu się nie dobrze i tylko z tego powodu był w stanie odwrócić głowę. Aby następnie zwymiotować samą śliną. Zaalarmowana Ellen, podbiegła do chłopaka i pomogła obrócić mu się na bok. — Dean?

Chłopak nie był w stanie nic powiedzieć, jego powieki znowu zaczęły opadać. Usłyszał jedynie wycie zbliżającej się karetki.

Dyrektorka Milles wybiegła przed szkołę, by pokierować ratowników, którzy już kilka minut później wynosili chłopaka na noszach do karetki.

W tym samym czasie Castiel i Charlie zerwali się ze swoich miejsc i podbiegli do okna. Reszta uczniów podążyła ich śladem, nikt nie słuchał nauczyciela, który kazał wrócić wszystkim na swoje miejsca.

— Nie tylko nie to. — powiedziała Charlie, po jej policzkach już spływały pierwsze łzy. Bardzo bała się o przyjaciela.

Natomiast Castiel osłupiały wpatrywał się w niesionego przez ratowników Deana. Zaczynał żałować każdego momentu, w którym skrzywdził tego chłopaka. Postanowił, że jak tylko lekcja się skończy, zerwie się ze szkoły i pojedzie do szpitala, może nawet zaproponuje rudowłosej, aby pojechała z nim. A jak tylko upewni się, że Deanowi, nic nie grozi, porozmawia o nim z Balthazarem. To dla niego za wiele, nie chce narażać czyjegoś życia. Za daleko to wszystko poszło.

— Już popatrzyliście sobie? W takim razie siadać na miejsca! — nauczyciel krzyknął, co zaalarmowało uczniów, by zrobili, co każe. W końcu człowiek ma nad nimi władze i w każdej chwili może zrobić kartkówkę. A tego nikt nie chciał.

Pół godziny później, kiedy rozbrzmiał dzwonek na przerwę, Castiel podszedł do rudowłosej i chwycił ją za ramię. — Chodź.

Dziewczyna ze spuszczoną głową poszła za Novakiem. Kiedy byli w połowie korytarza zapytała. — Gdzie ty mnie w ogóle ciągniesz?

— Spadamy stąd. — mruknął,  przepychając się między uczniami.

— Co? — zatrzymała się.

Castiel przewrócił oczami i ciągnąc ją za sobą, wznowił marsz. — Jedziemy do Deana.

Z ust dziewczyny nie wydostały się już, żadne inne słowa. Po prostu szła w milczeniu za brunetem. Kiedy wreszcie wydostali się ze szkoły, wsiadła niepewnie na motocykl. Castiel w milczeniu podał jej kask, który zawsze dawał Deanowi i ruszyli. Na całe szczęście w miasteczku był tylko jeden szpital. Charlie mocno trzymała się Castiela, w swojej głowie ciągle miała obraz, ledwie trzymającego się na nogach Dean. Nawet nie zauważyła, że po jej policzkach znowu płyną łzy. Pociągnęła nosem.

Novak zaparkował motocykl przy samym wejściu. Miał gdzieś czy jest to w ogóle dozwolone. Teraz chciał jak najprędzej zobaczyć Dean. Wbiegli do szpitala i od razu skierowali się do recepcji.

— Szukamy Deana Winchestera. — powiedziała Charlie, ścierając łzy z twarzy.

Młoda kobieta stojąca za ladą spojrzała na nich niepewnie. — Nie wiem, czy mogę wam udzielić takiej informacji. Zależy czy jesteście państwo z rodziny.

Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz