24. Koc

310 37 7
                                    

Po tym jak Castiel pozbył się resztek maseczki z twarzy, Charlie zarządziła nocny maraton Harry'ego Pottera, oczywiście. Chłopcy nie mając innego wyboru zgodzili się, rozłożyli kanapę, żeby było im wygodniej, rudowłosa przyniosła kilka poduszka i koców. Ułożyli się wygodnie i rozpoczęli maraton. Przy trzeciej części powieki bruneta zaczęły opadać i w którymś momencie musiał przysnąć, ponieważ dopiero teraz zwrócił uwagę na głowę Deana na swoim ramieniu. Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na zafascynowaną filmem Charlie, a później po prostu odpłynął.

Charlie zauważyła, że chłopcy usnęli dopiero około 4 nad ranem, kiedy sama miała już dość. Jednak nie spodziewała się, że będą w siebie tak wtuleni. Castiel obejmował Deana jedną ręką, drugą opuszczoną miał wzdłuż ciała, natomiast blondy leżał na boku, głowę miał ułożoną na ramieniu Novaka. Dziewczyna nie mogąc się powstrzymać, podniosła się ze swojego miejsca i jak najciszej pomaszerowała do kuchni, z której po chwili wróciła z telefonem w ręku. Po wykonaniu całej sesji zdjęciowej, najciszej jak potrafiła, sięgała po jeden z koców i nakryła nim przyjaciół. Następnie położyła się koło nich owinięta jak naleśnik.

Dean gwałtownie otworzył oczy, śniło mu się, że znajduje się na rozdrożu i nie wie, co ma robić, próbował uciekać w każdym z kierunków, ale to zawsze kończyło się powrotem na środek rozdroża. Kiedy cały szok minął, zauważył, że niebieskooki się mu przygląda z uniesioną brwią. — Co?

— Ciiii. — wskazał na śpiącą obok Winchestera, dziewczynę. — Niech sobie śpi. — szepnął.

Dean podniósł się na łokciu i kiwnął głową, kiedy chciał usiąść zdał sobie sprawę, że między jego nogami znajduje się prawdopodobnie noga Castiela. — Cas?

—Hmm? — mruknął nie spuszczając z niego oczu, co spowodowało, że Deanowi zrobiło się troszkę gorąco.

— Emm, czy mógł byś, no wiesz, zabrać nogę? J–ja muszę do łazienki. — szybko starał się wytłumaczyć.

Castiel uśmiechnął się łobuzersko i otarł się swoją nogą o udo Deana. —Nie chceee mi się.

Dean zacisnął usta i wstrzymał oddech. — Castiel, proszę. — sapnął niekontrolowanie, a następnie zakrył usta dłonią. Novak spojrzał zdziwiony na chłopaka i zabrał swoja nogę, wtedy blondyn natychmiast zerwał się ze swojego miejsca i pobiegł w stronę łazienki. Po drodze potknął się o koc Charlie, która obudziła się przez całe zamieszanie. Chłopak upadł uderzając boleśnie kolanem w podłogę, jednak zignorował to i wznowił bieg do łazienki. Zatrzasnął drzwi i starając się unormować swój oddech, podszedł do umywalki, odkrecił wodę i przepłukał nią twarz.

W tym samym czasie Charlie zaczęła swoje przesłuchanie. — Dobraaa, gadaj, co się stało?

Castiel wzruszył ramionami na, co dziewczyna zwężyła oczy. — Wiem, że coś się stało, może i spałam, ale mnie nie oszukasz.

— Chciało mu się do toalety, bardzo. — powiedział wymijajaco.

—I ty mu tego nie ułatwiłeś? — podsunęła.

Castiel spojrzał na nią starając się zachować naturalnie. — Co?

— Co? — zapytała od razu, starała się podejść Castiela, niestety nie udało się. Na szczęście jest jeszcze Dean, akurat z niego jest ona wstanie wyciągnąć wszystko.

— Niech ci będzie. — powiedziała podnosząc się ze swojego miejsca. — Ładnie razem wygladacie tak w ogóle. — na dowód sięgnęła po swój telefon i pokazała mu zdjęcie, które zrobiła za nim zasnęła. Castiel spojrzał na nie z przechyloną głową, musiał przyznać, że widok przytulonego do niego Winchestera, naprawdę mu się spodobał. — Co do tego mogę się zgodzić.

Dziewczyna spojrzła na niego z uśmiechem i po chwili zastanowienia postanowiła się zapytać. — Cas, tak w ogóle jaki masz typ?

Typ? — zapytał, jakby nie rozumiejąc.— Aaa no w sumie to chyba mi obojętnie, ale jakby się tak zastanowić. — w tym momencie spojrzał na drzwi od łazienki. — Myślę, że on...

W tym momencie usłyszeli otwieranie się drzwi, w których stał skrępowany chłopak. — Charlie, potłukłem sobie kolano.

Rudowłosa spojrzała na swojego przyjaciela z politowaniem. — Siadaj, a ja przyniose apteczke, tam powinna być maść na stłuczenia.
Dean kiwnał głową i pomału podszedł do nadal rozłozonej kanapy, poprawił koc o który się potknął i usiadł. Charlie wróciła do nich z białym pudełeczkiem, położyła je koło blondyna i zaczęła przeszukiwać. — Podwiń spodnie.

Dean chwycił za nogawkę swoich dresów i zaczął je podwijać, ale w pewnym momencie materiał zbyt ściskał jego nogę. — Aaał, to chyba zły pomysł.

— W takim razie je ściągnij. A ty, Cas mu pomóż to nie striptiz. — zaśmiała się. — Chwila, sprawdzę w łazience, tutaj nie ma, a tata też ostatnio coś tam sobie potłuk.

Castiel przewrócił oczami i przesunął się w stronę Deana. — Dobra to jak to robimy? Mam cie rozebrać czy przytrzymać ?

Blondyn spojrzał na niego zaczerwioeniony i zdziwiony. — Może jednak się obejdzie, pójdę do łazienki, jakoś poradze sobie sam.

Charlie wróciła do pokoju akurat, kiedy Dean to mówił. — O nie w takich sytuacjach nigdy za dobrze nie idzie ci radzenie sobie samemu. Po za tym ja widziałam cię w bokserkach, a Cas ma to samo, podnoś się już.

Dean miał ochotę ją zamordować, położył się na plecy, uniósł biodra i ściągnął spodnie do połowy ud, dalej musiał pomóc mu brunet. Później Charlie posmarowała jego siniejące kolano i owinęła delikatnie bandażem. Następnie wyszła zostawiając ich samych by umyć ręce.

— Dobra wstań, podciagne ci te spodnie. — powiedział Castiel ze smutkiem, w końcu ta cała sytuacja wynika trochę z jego winy, a po za tym to wolałby, jednak go rozbierać.

I takim akcentem kończymy!

Mam nadzieje, że rodział w miarę się wam podobał. Do następnego.

Baay!

Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz