Blondyn od dwudziestu minut wparywał się w grób matki, z każdą chwilą widoczny na nim napis stawał się coraz mniej widoczny. Łzy płynęły po jego policzkach i skapywały z jego drżącej brody, zostawiając ślady na piegowatej twarzy. Nie miał już sił, nogi odmówiły mu posłuszeństwa i upadł na kolana.
— Dlaczego świat mnie nienawidzi? Dlaczego mnie zostawiłaś? Jeżeli patrzysz na mnie teraz z góry, proszę pomóż mi jakoś. — jego głos z każdym kolejnym słowem załamywał się coraz bardziej. — Chciałbym żebyś tu była.
Przetarł mokrą od łez twarz, wziął głęboki wdech i zamknął oczy. Trwał tak przez chwilę w bezruchu, po czym uśmiechnął się delikatnie i podniósł się z ziemi. Wytrzepał zabrudzone na kolanach spodnie i ostatni raz spojrzał na grób mówiąc. — Do zobaczenia, mamo.
Castiel stał oparty o swój motocykl i rozmawiał z Meg na parkingu szkolnym. Nagle w oddali zobaczył znaną mu sylwetkę, Dean szedł ze spuszczoną głową do Impali. Castiel obserwował go z daleka, zaciągając się papierosem, tak dawno nie palił, a teraz, gdy przypomniał sobie smak tytoniu, nie potrafił się od niego oderwać.
— Zobacz jaki buntownik. — skomentowała Meg, patrząc na Winchestera, który właśnie wyjeżdżał z parkingu.
— Co? — zapytał, wyrwany ze swoich myśli.
— Nie ważne. — mruknęła. — Chcesz po szkole pojechać ze mną nad jezioro?
Novak spojrzał na nią zdziwiony. Po, co mieli jechać nad jezioro, kiedy było zbyt zimno, żeby się kąpać. Chociaż. — Czemu nie? — wzruszył ramionami, wyrzucił resztkę papierosa i przygasił go butem. — Wracajmy na lekcje.
Dean stał przed drzwiami swojego domu, jak miał wytłumaczyć to, czemu wrócił tak szybko? Przecież nie powie mu prawdy, przecież John go zabije. W sumie było mu to już obojętne, chwycił za klamkę, wszedł do środka i od razu pozbył się kurtki i butów. Miał zamiar jak najszybciej przejść do swojego pokoju, niestety, kiedy znalazł się tuż przy schodach, usłyszał za sobą głos ojca. — Co tutaj robisz tak wcześnie?
— Ja, no, miałem skrócone lekcje, bo była jakaś rada. Znowu coś kombinują, mam nadzieję, że5tym razem nie skończy się to strajkiem. — skłamał.
John zmierzył go wzrokiem z góry na dół i kiwnął głową. — Oby, ale skoro jesteś tak wcześnie mam do ciebie prośbę. Mam wezwanie do pracy, jakiś przełom w sprawie, którą prowadze, zaopiekował byś się Adamem przez jakieś dwie–trzy godzinki?
Dean poczuł ulgę. — Jasne, mogę zabrać go nad to jezioro nad, które chodziłem kiedyś z Sammy'm. Gdzieś chyba są nasze stare latawce.
— Dzięki, synu. — John podszedł do Deana i położył mu rękę na ramieniu. Wtedy zobaczył, że oczy blondyna są lekko zaczerwienione. — Stało się coś? Masz czerwone oczy.
— Nie, to nic takiego, musiałem je przetrzeć. — wymyślił, nie chciał by ojciec zadawał mu nie potrzebne pytania. Jeszcze by się wygadał i zrobiła by się awantura, nie potrzebował tego teraz. John miał wrażenie, że coś jest nie tak, ale w tym momencie przyszła mu wiadomość, spojrzał na wyświetlacz telefonu i pokolepał Dean po ramieniu. — W takim razie do zobaczenia później. Zabrał odznakę ze stołu, poczochrał Adama po głowie i praktycznie wybiegł z domu.
— Serio pójdziemy puszczać latawce? — zapytał z nadzieją Adam.
Konciki ust Deana mimowolnie się uniosły. — No pewnie, idź się ubrać, a ja poszukam latawców.
Godzinę później Dean wraz z Adamem znaleźli się nad polu w pobliżu jeziora. Winchester siedział na masce Chevroleta i obserwował Adama biegającego w tą i z powrotem. Nagle za plecami usłyszał warkot silnika, obrócił się i zobaczył motocykl, który zatrzymał się kilka metrów od niego. Oczywiście był to Castiel i Meg, Novak spojrzał na niego z mordem w oczach, a następnie skupił się na dziewczynie. Masters wyciągnęła w jego stronę paczkę papierosów i szepnęła mu coś na ucho, wtedy Castiel zrobił coś, co sprawiło, że Dean miał ochotę krzyczeć. Złapał dziewczynę za biodra, tak by przybliżyć ją do siebie i gwałtownie wpił się w jej usta. Ona od razu odwzajemniła pocałunek i przeniosła swoje ręce na jego kark. Winchester nie mógł oderwać od nich wzroku, dopiero po chwili zorientował się, że płacze. Miał ochotę podbiec do nich i odepchnąć Masters od Castiela, jednak nie mógł ruszyć się z miejsca.
W tym samym czasie sznurek od kolorowego latawca wymsknął się z rąk chłopca. Adam wbiegł na pomost, chciał złapać latawiec, który ostatecznie wylądował w wodzie. Chłopiec kucnął na drewnianych deskach i próbował dosięgnąć zabawki, niestety w pewnym momencie przechylił się za bardzo i wpadł do zimnej wody.
Dean otrzasnął się w momencie, w którym usłyszał dziecięcy krzyk. — Pomocy! — zerwał się ze swojego miejsca i zaczął się rozglądać, Meg i Castiel oderwali się od siebie.
— Dean! — krzyczał Adam.
Zielonooki dopiero wtedy, zauważył chłopca, rzucił się biegiem w jego stronę, wbiegł na pomost i wskoczył do wody.
Coraz bardziej zbliżamy się do końca...
CZYTASZ
Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONE
FanfictionDean mieszka z ojcem i młodszym bratem w Kansas, gdzie chodzi także do szkoły. Jego mama od 10 lat jest w śpiączce i nie wiadomo czy kiedyś się obudzi. Chłopak musi radzić sobie z opieką nad młodszym bratem i wieloma innymi obowiązkami. Co się stan...