46. Ostatnia wiadomość

283 35 37
                                    


Jako, że mam jutro prawdopodobnie tylko dwie lekcje i to na 10, stwierdziłam, że jest to idealna okazja by maznąć wam rozdzialik. Miłego czytania.

Stał przed wejściem do swojego starego domu. Patrzył na zniszczony budynek, z którym miał nie tylko mnóstwo cudownych wspomnień, za czasów, gdy mógł być zwyczajnym dzieciakiem, ale także na budynek, który zapoczątkował rozpad jego życia. Przychodził tutaj zawsze, gdy miał jakiś problem i musiał pomyśleć, a przynajmniej było tak za nim jego mamę odłączono w szpitalu. W sumie to dość długo go tutaj nie było, miał nadzieję, że wróci do tego domu, ale w innych okolicznością. Poprawił plecak, zwisający mu z prawego ramienia i przeszedł przez dziurę w ogrodzeniu. Podszedł do jednego ze zniszczonych okien na tyłach domu i wszedł przez nie do środka. Znał ten dom na pamięć, z zamkniętymi oczami mógłby wejść do jakiegokolwiek z pomieszczeń, a i tak wiedziałby dokładnie, gdzie się znajduje. Teraz, jednak wszystko przemyślał i skierował się do małego pomieszczenia, w którym znajdowała się zdewastowana sofa i połamane resztki regałów. Na podłodze walały się resztki książek, sięgnął po jedną z kartek.

Patrzą z góry anioły,
co wzrok mają jak sokoły.
Jest ich tam cała gromada
całe niebo się z nich składa,
Lecz każdy z nas ma swojego
on pilnuje nas lepiej niż siebie samego.
I ty synku masz takiego
on nie pozwoli by stało ci się coś złego...

Dean zacisnął palce na kartce, pamiętał, gdy poprosił mamę, aby ułożyła dla niego specjalny wierszyk. Mary nie była może jakąś wybitną poetką, ale dla niego to nie było ważne. Liczyło się to, że napisała to jego mama. Teraz za to miał ochotę krzyczeć. Gdzie podział się jego anioł? Czyżby o nim zapomniał

Wyciągnął telefon z kieszeni i usiadł na trzeszczącej podłodze, wszedł w wiadomości i wybrał numer Castiela. Myślał o tym, co ma napisać przez całą drogę, którą musiał przejść pieszo. Novak prawdopodobnie nadal jest w szkole, miał nadzieję, że przeczyta tą wiadomość. Ostatnią wiadomość.

Do CAS:

Hej, Cas. Pisze do ciebie, ponieważ chciałbym, żebyś wiedział, że nigdy w życiu bym cię nie skrzywdził. Naprawdę nie pamiętam jak doszło do tego zdjęcia, pamiętam tylko, że w pewnym momencie źle się poczułem, a później obudziłem się w tym pokoju z Alistairem. Rozumiem twoje zachowanie, ale jest mi strasznie przykro, że nie dałeś mi szansy na rozmowę. Chociaż, teraz to już bez znaczenia, wiesz siedzę tak sobie i zastanawiał się dlaczego świat wybrał mnie. Dlaczego mnie nienawidzisz? - właśnie to chciałbym wiedzieć, wykrzyczałbym to do świata, ale to bez znaczenia, ponieważ i tak nie dostane odpowiedzi. Zbyt odbiegam od tematu, właściwie miałem ci napisać, że cie kocham, nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło, ale tak jest i nie potrafię tego zmienić.

Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy, że wszyscy będziecie szczęśliwi. Przekaż proszę Charlie, że jej wybaczam i równocześnie przepraszam za to, co zrobię. A i przytul też odemnie Sammy'ego mojego głupiego, ale mimo to kochanego brata, powtórz mu też dokładnie, że teraz to on będzie starszym bratem. Tacie możesz przekazać, że nie mam mu za złe ostatnich dni, ma racje może czasem powinienem pomyśleć za nim coś powiem. W sumie to chyba tyle, postanowiłem napisać do ciebie, ponieważ ufam, że zrobisz wszystko o co poprosiłem. Żegnaj Cas.

Dean starł, spływającą mu po policzku łzę rękawem swojej kurtki. Wysłał wiadomość, wstał z podłogi i przeniósł się na sofe, wyciągnął z plecaka opakowanie tabletek i przezroczystą butelkę. Odkręcił ją i wziął pierwszego łyka, skrzywił się i zacisnął oczy. Wódka paliła go w gardło, mimo to wziął kolejnego łyka...

Castiel po kłótni z Balthazarem wrócił pod klasę, chwycił swój plecak i miał zamiar ewakuować się ze szkoły. Musiał to wszystko przemyśleć, kiedy przechodził koło Masters, ta złapała go za ramię. — Chyba ci się kierunki pomyliły, Clarence.

— Nic mi się nie pomyliło. — warknął.

— O proszę, spokojnie Clarence, złość piękności szkodzi. Po za tym jak śmiesz, iść wagarowac bezemnie. — zaśmiała się.

Novak zmierzył ją morderczym spojrzeniem, ona także miała swój udział w tym całym planie. — Odpierdol się ode mnie, suko. — prychnął i ruszył w kierunku wyjścia ze szkoły. Gdy był już na zewnątrz jego telefon zapiszczał, był tak wściekły, że nie miał najmniejszej ochoty z kimkolwiek teraz rozmawiać. Mimo to miał jakieś złe przeczucie i wyciągnął urządzenie ze swojej czarnej, skórzanej kurtki. Odblokował ekran i zobaczył imię Winchestera. Szybko nacisnął wiadomość i zaczął czytać.

Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz