— Nie wierzę, serio? Czasem tracę całą wiarę w ciebie! Dobrze wiesz, że Ci ludzie mnie nienawidzą i co robisz? Zaciągasz mnie na imprezę, gdzie będą oni wszyscy! — Dean zbywał Castiela przez praktycznie cały czas, odezwał się do Novaka dopiero wtedy, gdy obaj znaleźli się w Impali.
— Nie wiem, jaki widzisz w tym problem, ciągle będę przy tobie. — próbował załagodzić sytuacje.
— Proszę cię. — Dean zrezygnowany oparł się o swój fotel, ręce tak telepały mu się z nerwów, że bał się odpalić samochód.
— Skarbie. — Castiel położył rękę na udzie Winchestera i zaczął go nią głaskać. — Może nie będzie tak źle, może to sposób, żeby im pokazać, że się nie damy.
Dean zagryzł dolną wargę i ciągle wpatrywał się przed siebie. — Mógłbyś zabrać rękę. — powiedział chłodno.
Castiel spojrzał na niego zdziwiony. Po czym uśmiechnął się i przesunął swoja dłoń wyżej. — No dalej, spójrz na mnie. — przysunął się w jego stronę i szepnął mu do ucha.
Dean zacisnął ręce na kierownicy i zamknął oczy. — Odsuniesz się ode mnie w tej chwili albo ja wyjdę, po mimo tego, że to mój samochód. — zagroził.
Novak poddał się i z westchnieniem oparł się o swój fotel. Siedzieli w ciszy przez kilka minut. Pierwszy raz od dłuższego czasu obaj nie czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Castiel planował już wyjść, aby dać chłopakowi przemyśleć wszystko na spokojnie i wrócić do domu na piechotę.
— Pójdę z tobą. — nagle Dean przerwał ciszę.
Castiel spojrzał na niego już całkowicie zdezorientowany. — Nie chciałeś. — przypomniał.
— Ale pójdę, może masz racje i tak będzie lepiej, może to coś da. Po prostu wracajmy już do domu. — blondyn przekrecił kluczyk w statyjce i nareszcie ruszył ze szkolnego parkingu. — Tylko obiecaj, że mnie tam nie zostawisz.
— Obiecuje. — powiedział Castiel.
***
Dwa tygodnie później. Dean siedział w salonie ubrany w bordową koszulę i czarne spodnie z dziurami na kolanach. Nigdy w życiu by ich nie ubrał, ale taka jedna ruda małpa, mu kazała, używając przy tym wielu argumentów, dlaczego powinien ubrać się akurat tak. Winchester nie miał ochoty tam iść ani się z nią kłócić, więc zwyczajnie się poddał.
— Wybierasz się gdzieś? — zapytał Sam, siadając koło niego na kanapie.
— Ta, idziemy z Casem i Charlie na imprezę. — mruknął, niezbyt zadowolony.
— Ty i impreza? — zadrwił młodszy.
— Coś ci nie pasuje? Też mam prawo gdzieś wyjść, nie muszę wiecznie was wszystkich niańczyć. — warknął, zdenerwowany. Nie dość, że się tym wszystkim stresował. To jeszcze Sam mu nie pomagał.
— Jezu, dobra jaki ty drażliwy, może się nie pozabijamy. Chociaż...
— Nie denerwuj mnie! Dzieciak nic Ci nie zrobił odpuścił byś, jesteś starszy od niego, a to ty zachowujesz się jak dziecko.
Sam wstał z kanapy na odchodne mówiąc. — Taki z ciebie starszy brat, myślałem, że mogę na ciebie zawsze liczyć, ale chyba się pomyliłem.
— Sammy, poczekaj. — wstał ze swojego miejsca, jednak wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Dean zrezygnowany poszedł otworzyć. Jego oczom ukazał się Castiel w białych spodniach i niebieskiej koszuli, która podkreślała kolor jego oczy. Oczywiście miał jeszcze zarzuconą na siebie skórzaną kurtkę. — Wow, gdybyś nie był moim chłopakiem to pewnie nie dałbymym ci spokoju, dopóki byś się ze mną nie umówił. — zażartował Castiel. Dean jedynie przewrócił oczami i sięgnął jeszcze tylko po buty, po których ubraniu był gotów. — Jedźmy już.
Castiel usiadł na motocykl jako pierwszy, następnie podał Denowi kask i sam zajął się zapieciem swojego. Kiedy Winchester miał pewność, że kask nie spadnie mu z głowy usadowił się za Novakiem i objął go w pasie. — Nie dość, że zgodziłem się na tą durną imprezę to jeszcze to, a mogłem jechać impalą.
— Co tam marudzisz? — zapytał brunet, ale kiedy Dean chciał powtórzyć, silnik motocykla zawył. Winchester od razu mocniej chwycił się Castiela, idiota. Zrobił to specjalnie. Po krótkim rozgrzaniu maszyny ruszyli, pod dom Masters dojechali w jakieś pół godziny. Poczekalni jeszcze chwilę na Charlie i byli gotowi by wejść do środka. Nie wiedzieli jednak jak fatalnie to wszystko się skończy...
Nie bijcie, proszę ...
CZYTASZ
Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONE
FanficDean mieszka z ojcem i młodszym bratem w Kansas, gdzie chodzi także do szkoły. Jego mama od 10 lat jest w śpiączce i nie wiadomo czy kiedyś się obudzi. Chłopak musi radzić sobie z opieką nad młodszym bratem i wieloma innymi obowiązkami. Co się stan...