Dean po odczytaniu wiadomości odczuł pewnego rodzaju ulgę, coś jakby cała zazdrość z niego wyparowała... Chwila moment jaka zazdrość, przecież on wcale nie był zazdrosny o Meg. Po prostu był zły, że to z nią Cas odjechał i tyle. Zero słowa na z. Tak, więc odpisał Castielowi jedynie „okay” chciał zobaczyć, co ten zrobi, a może go jakoś zaskoczy?
Następnego dnia rano, Novak wybiegł z domu jak najszybciej, wczorajsza kolacja z ciatką skończyła się na jeszcze większej kłótni, płaczu Anny, krzykach Castiela i Amary oraz załamaniu Chucka. Dlatego stwierdził, że najlepiej będzie wyjść jak najszybciej byleby tylko nie natknąć się na ojca, który może dać mu szlaban dopiero dzisiaj ze względu na to, ze wczoraj nie miał już na to sił.
Brunet mając w zanadżu kilka minut, zajechał na stację benzynową, a później na spokojnie pod dom Deana na którego czekał jakieś 10 minut. Kiedy chłopak wyszedł z domu był wyraźnie zaskoczony widząc przed sobą Castiela.
— No hej. — przywitał się jak gdyby nigdy nic. Dean spojrzał na niego zdezorientowany. — Co ty tutaj robisz?
— Wiesz, kultura wymaga, żebyś się najpiwer ze mną chociaż przywitał, a później zadawał pytania. — odparł pewny siebie.
— Niech ci będzie. Hej, co tutaj robisz? — spróbował jeszcze raz.
Castiel sięgnął za siebie, a później rzucił kaskiem w stronę zielonookiego. — No jak to, co czekam na ciebie. Wsiadaj.
Dean spojrzał na niego niepewnie, a następnie usiadł na miejscu, chwytając niezdranie ramiona chłopaka przed sobą. — Radziłbym ci mnie objąć, jeżeli nie chcesz spaść. — mruknął. Dean przeniósł swoje ręce tak by obejmowały klatkę piersiową bruneta, ten pokręcił głową i poprawił ręce Deana, oczywiście ten zarumienił się. — No to jedziemy!
Chłopcy do szkoły dotarli w niecałe 10 minut, Dean cieszył się, że trwało to tylko tyle. Ta prędkość nie była dla niego, kiedy w końcu jego stopy dotknęły ziemi, serce zwolniło. — Nareszcie. — sapnął.
Castiel spojrzał na niego z przymróżonymi oczami. — Jak to nareszcie? Nie podobało ci się Winchester? — zapytał.
Dean przełknął ślinę. — Nie to nie tak, znaczy ja... — nie wiedząc czemu znów, zaczął się plątać, a myślał, że już mu to przeszło.
— Hej, spokojne nie stresuj się tak. — zaśmiał się brunet, a następnie objął chłopaka ramieniem. — Przyzwyczaisz się.
Jak to się przyzwyczai, Dean spojrzał na Novaka ze zdziwieniem. — No, co się tak patrzysz. Powiedziałem, że będę cię wozić, więc musisz się przyzwyczaić.
— Myślałem, że to było jednorazowe i
— Dean! — chciał się odwrócić jednak ramię Castiela, przeszkodziło mu w tym. Dlatego chwile później poczuł jak Charlie opiera się o plecy jego i Casa. — Siema suczki! — przywitała się.
— Suczki? — oburzył się Novak i zabrał rękę z ramienia Deana, odwrócił się do dziewczyny i zapytał. — Chyba sobie ze mnie żartujesz?
— Niby czemu? Pasuje to do was. — zaśmiała się.
***
Cała trójka siedziała na godzinie wychowawczej, Castiel z Deanem a Charlie za nimi. Nagle ten drugi poczuł klepnięcie w ramię, odwrócił się do przyjaciółki a ona wyszeptała. — Ty, ja, babski wieczór, dzisiaj.
Chłopak zmarszczyk brwi. — Dzisiaj w środku tygodnia?
— A, co za różnica teraz są egzaminy próbne, mamy luzy, no dawaj.
— No dobra. — zgodził się i usiadł poprawnie. Castiel spojrzał na niego z niemym pytaniem. Jednak widząc zdziwienie w wyrazie twarzy kolegi z ławki zapytał. — Co ruda wykombinowała?
— Aaa, nic takiego. Babski wieczór i tyle. — powiedział jak gdyby nigdy nic.
Brunet uniósł brwi. — Babski wieczór?
— Co nie? Też się zdziwiłem jest środek tygodnia.
— Nie o to chodzi? — zaśmiał się. Tym razem także zobaczył, że blondyn nie ma pojęcia, o co mu chodzi, postanowił mu to ułatwić, podpowiadając. — Umówiliście się na babaski wieczór?
I w tym momencie Dean miał ochotę sobie przybić piątkę z twarzą, najlepiej z tablicą, na której jego wychowawczyni zapisywała jakieś informacje. — Em, no tak. Znaczy my po prostu oglądamy filmy, gadamy i takie tam, jak przyjaciele to tak w żartach.
— Dobra, dobra nie tłumacz się. Też chcę.
— Nie ma mowy! — krzyknął. — Um, przepraszam. — poprawił się, czując spojrzenie wszystkich na sobie, łącznie z nauczycielką. Ta kiwnęła głową i wróciła do przeprowadzanej jak się okazało ankiety z grupką zainteresowanych uczniów.
— Dlaczego? — szepnął Novak.
— Bo, nie będę ci się tłumaczył. — rzucił Dean, czym zdziwił Castiela, to było wyzwanie, a on lubi wyzwania. — Czyli chcesz, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli?
— Nie zrobisz tego.
— A chcesz się przekonać? — zapytał z pewnym siebie uśmiechem, wymalowanym na twarzy. — Nawet jeżeli się wyprzesz uwierzą mi, nie tobie.
— Dobra. — warknął Dean. Nie chciał Castiela na tym wieczorze, bo to o nim, miał rozmawiać z Charlie. Po za tym sposób w jaki Castiel zmusił go, aby się zgodzi na to, żeby ten też przyszedł, zdenerwował go i ma zamiar mu to pokazać. Tak właśnie Dean Winchester zachował się jak baba i strzelił focha, przecież nikt mu nie zabroni, skoro i tak już bierze udział w babskich wieczorkach.
W następnym rozdziale babski wieczór 😂😂
Do następnego.
Baay!
CZYTASZ
Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONE
FanfictionDean mieszka z ojcem i młodszym bratem w Kansas, gdzie chodzi także do szkoły. Jego mama od 10 lat jest w śpiączce i nie wiadomo czy kiedyś się obudzi. Chłopak musi radzić sobie z opieką nad młodszym bratem i wieloma innymi obowiązkami. Co się stan...