16. Nie wypuszcze cię

388 46 4
                                    

— Co, ale jak to nie kupisz mi ciastek? Caaasy?

— Wyjdź, zdrajczyni. — powiedział brunet, teatralnie odwracając głowę.

— Ale braciszkuuu nooo. — zapiszczała Anna.

— To koniec, a teraz wyjdź. — powiedział i zaczął wypychać siostrę za drzwi, które od razu zamknął, gdy dziewczynka znalazła się po za jego pokojem. Dean przyglądał się temu z małym uśmiechem. Żałował, że ostatnio jego kontakt z Samem się pogorszył.

— Czy chcę wiedzieć o co chodzi? — zapytał nieśmiało Dean, gdy czerwień pomału zaczęła znikać z jego twarzy.

— Raczej nie, lepiej napij się herbaty i spróbuj ciastek. A może chcesz posłuchać jakiejś muzyki? — zapytał Castiel.

— Dzięki, ale jakoś nie mam ochoty. Ale ciastkiem nie pogardzę. — odpowiedział sięgając po jedno, które następnie zamoczył w herbacie i dopiero zjadł.

Castiel w tym czasie nie odrywając wzroku od chłopka usiadł na drugiej pufie.

— Co? — zapytał zdezorientowany zieloonoki, po raz drugi mocząc ciastko.

— Nic, tylko pierwszy raz widzę, żeby ktoś moczył ciastko w herbacie. — zaśmiał się brunet, był to tak szczery śmiech, że Deanowi wydał się on całkiem uroczy w tym momencie. Oczywiście wyrzucił szybko tą myśl z głowy i wyzwał się od idioty. To, że jest idotą potwierdziło się w momencie kiedy zapomniał o trzymanym ciastku, które rozpuściło się i wpadło do kubka. — No nieeee.

— Gratulacje. — powiedział Castiel z cwanym uśmieszkiem.

—Uggh.

Chłopcy spędzili wspólnie kilka godzin, rozmawiali, zagrali w jakieś gry, dzięki czemu Dean nie myślał tyle o mamie. Wiadomo zdarzały się sytuacje, kiedy nagle sobie o niej przypominał, ale wtedy Castiel reagował i odpędzał smutne myśli chłopka. Udało mu się go nawet namówić, żeby przesłuchali kilka ulubionych składanek Novaka, o dziwo kilka z nich wpadło do ucha także Deanowi. Nie wiedzieli, kiedy czas tak szybko minął i na dworze zrobiło się ciemno.

— Chyba powinienem wracać. — powiedział Dean, spoglądając w stronę okna.

— Nie wypuszcze cię o tej porze. Nawet o tym nie myśl. — brunet podszedł do drzwi i zabarykadował je swoim ciałem. — Trudno musisz zostać.

— Ale naprawdę powinienem już iść, było fajnie, serio. - Winchester chciał przecisnąć się do drzwi, jednak nie udało mu się, ponieważ Castiel złapał go w żelazny uścisk. — Nie wypuszcze cię.

Na twarzy Deana oczywiście pojawił się rumieniec, który ten próbował jakoś ukryć wyrywając się. — Caaaas, proszę.

— Proźby tu nie pomogą. — powiedział pewny siebie, chociaż utrzymanie blondyna nie było aż tak łatwe, mimo, że ten był dość drobny miał sporo siły. — Po za tym jak mnie nazwałeś?

Winchester przerwał szamotanie się, gdy uświadomił sobie, że rzeczywiście skrócił imię bruneta. — To niechcący, znaczy przepraszam, ja tak jakoś. Jeżeli ci to przekszadza, nie będę tak mówił. — zaczął się platać.

Castiel nadal trzymając Deana, uśmiechnął się czego ten nie mógł zobaczyć stojąc do niebieskookiego tyłem. — Wcale mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Cas brzmi naprawdę dobrze.

— O–okay. To mógłbyś mnie puścić? — zapytał z nadzieją.

— No nie wiem, muszę się nad tym porządnie zastanowić. Zależy czy zostaniesz. — mruknął Castiel, powodując, że przez całe ciało Dean przeszły dreszcze. Od kiedy on tak na niego działa?! — zapytał siebie w myślach blondyn.

— No nie wiem, nie chce robić problemu, po za tym gdzie miałbym spać?

— No wiesz..., mam duże łóżko. Wydaje mi się, że zmieścimy się oboje. — mówił wolno, czując jak ciało Dean, spina się w jego ramionach. — Nie no, a tak na serio to mamy pokój gościny. Pościele ci tam, jak chcesz mogę ci nawet dać jakieś ciuchy do spania. — zaproponował.

— Em, no do–dobra, ale mo–możesz mnie już puścić. — jąkał się Dean, na poczatku myślał, że Castiel mówi całkiem poważnie przez, co się bardzo zestresował. Nie żeby coś, spał kiedyś z Samem, gdy ten był mały i miał koszmary, ale to nie to samo. Sammy jest jego bratem, a Cas to, no właśnie nawet sam nie wiedział, kim jest dla niego ten chłopak.

Novak niechętnie puścił Deana i podszedł do szafy, z której wyciągnął jedną ze swoich koszulek i jakieś krótkie spodenki. — Trzymaj, możesz się przebrać tutaj, albo w łazience na przeciwko. Ja pójdę przygotować ci miejsce do spania. Zaraz będę. — wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Okeee łapcie rozdzialik, postaram się wrócić do takiego pisania jak miesiąc temu jednak nic nie obiecuje.

Do następnego.

Bay!

Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz