50. I tak mnie kochasz

389 36 14
                                    

Kilka miesięcy później

Wakacje rozpoczęły się na dobre, Dean kilka razy rozmawiał z psychologiem, ponieważ wszyscy się o niego martwili. Na szczęście wszystko było na coraz lepszej drodze, Balthazar, Meg i Alistair oczywiście ponieśli konsekwencje swojego planu. Okazało się, że prace społeczne nie są ich wymarzonym sposobem na spędzenie wakacji, ale sami do tego doprowadzili. Charlie i Dean odbyli trudną rozmowę, po której wszystko sobie wyjaśnili, oczywiście nie obyło się bez łez i przeprosin. John starał się poprawić swój kontakt z synami, co wychodziło mu naprawdę dobrze, Sammy w końcu zaakceptował Adama i nawet zaczął spędzać z nim czas. A Castiel i Dean byli razem szczęśliwi, ich związek rozkwitał coraz bardziej. Czasem mieli gorsze dni, ale zawsze znajdowali rozwiązanie, mówili sobie praktycznie o wszystkim. A teraz siedzieli w swoim ulubionym miejscu – w parku tuż obok domu Novaków.

Castiel spojrzał na leżącego obok Deana, chłopak rozluźniony, leżał na kocu w kratę, oczy miał zamknięte, a na jego ustach widoczny był delikatny uśmiech. Novak nie mógł przeżyć, że Dean leży tak spokojnie, zerwał się ze swojego miejsca i rzucił się na niego.

Dean czując ciężar na nogach otworzył oczy i ze zdziwieniem spojrzał na swojego chłopaka. — Co ty robisz?

— Nudzi mi się. — powiedział i pochylił się w jego stronę. — Może porobimy coś bardziej produktywnego. — zaproponował. 

— No nie wiem...

Novak prychnął i złapał za krawędź koszuli Deana. — Może pójdziemy popływać do jeziorka?

Winchester wybuchnął śmiechem. — Serio? Przecież ty nie umiesz pływać, Cas.

Brunet puścił jego koszulkę i złapał za nadgarstki, by następnie położyć ręce Dean tak by znajdowały się obok jego głowy. — Musisz zawsze wszystko psuć.

— I tak mnie kochasz. — powiedział z wyszczerzem na twarzy Dean.

— Oczywiście, skarbie. — powiedział i w końcu go pocałował. Dean odwzajemnił pocałunek, wtedy Castiel puścił jego nadgarstki, podparł się i zaczął całować jego szyję, za pewne tak by zostawić na niej jakieś ślady.

Tym razem Dean chwycił za koszulkę Castiela i już miał się jej pozbyć, kiedy nagle jego telefon wydał z siebie dźwięk, informując go o wiadomości. — No nie! — warknął Novak.

Dean zaczął się śmiać i zrzucił go z siebie. — To Charlie. Piszę, że czeka na nas z Jo, u ciebie pod domem i mamy się zbierać, a nie rozbierać.

Castiel pokręcił zrezygnowany głową i zaczął składać koc. — Najpierw twój brat, później tata, następnie moja kochana młodsza siostrzyczka, a teraz one.

Dean zaśmiał się i powiedział. — Kochanie i tak nic byśmy nie zrobili, więc akurat Charlie i Jo nie obwinaj.

Castiel wziął koc pod pachę, przechylił głowę w bok i zapytał. — Niby dlaczego teraz nie?

Dean miał ochotę uderzyć się dłonią w czoło. Najlepiej tak z pięć razy. — Może dlatego, że jesteśmy w parku?

— I co z tego? W Impali jakoś nie narzekałeś. — powiedział dumny, przypominając sobie tamtą noc.

— Zamknij się i chodź. — Dean uderzył go delikatnie w ramię, Castiel musiał mu oddać i skończyło się na tym, że droczyli się ze sobą przez całą drogę. Z parku do domu Novaka było jakieś 15 minut im zajęło to dwa razy dłużej. Później Charlie i Jo zrobiły im wywód o przechodzeniu na spotkania na czas.

W końcu mogli cieszyć się sobą i być sobą. Mieli przed sobą jeszcze mnóstwo czasu, który chcieli spędzić razem. Wiedzieli, że jeszcze wszystko może się zmienić, ale mieli nadzieję, że w większości będą to zmiany na lepsze. Życie pisze różne scenariusze, a oni jak na razie byli ze swojego bardzo zadowoleni.

KONIEC

Okay, teraz pora na kilka słów ode mnie. Dziękuje wszystkim, którzy przetrwali do końca, dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze, które motywowały mnie do pisania. Szczerze kilka razy miałam ochotę porzucuć tego fanfika, ogólnie porzucić pisanie, ale wiedziałam, że osoby, które to czytają. Wiem, że jakąś mistrzynią nie jestem, ale lubię pisać, nie traktuje tego jako jakiś obowiązek, a bardziej jak hobby. W życiu czasem lepsze czy gorsze dni, u mnie w ostatnim czasie jest więcej tego drugiego, ale trzeba walczyć. Nie poddawajmy się walczymy o swoje, bo czasami naprawdę warto.
Jeszcze raz dziękuje i może to jest koniec tego fanfika, ale nie jest on ostatni ;D

Baay!




Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz