Dean, Castiel, Charlie i reszta ich klasy od 5 minut czekała na nauczyciela historii. Była to ich pierwsza lekcja po strajku. — Wiedziałam, że będzie włoski strajk. — powiedziała Charlie.
— Jaki? — zapytał Castiel, przechylając głowę.
— Włoski. — powtórzyła dziewczyna.
— Co to znaczy?— brunet zadał kolejne pytanie.
Charlie przewróciła oczami. —Dean wytłumacz mu.
Dean zamyślony, patrzył się przed siebie i nie usłyszał rozmowy. Castiel, więc złapał go za brodę i obrócił twarz blondyna w swoja stronę. — Słuchasz nas w ogóle?
— Ja no..yyy nie. O co chodzi?
— Wytłumaczy mi czym jest włoski strajk. — powiedział Castiel z poważną miną.
— Serio nie wiesz? — zdziwił się Dean.
Novak założył ręce na klatce piersiowej i uniósł brwi do góry. —Jezu no, nie wiem. — burknął. — Nie jestem takim kujonem, jak ty.
— Chodzi o to, że nauczyciele mają nas gdzieś. Spóźniają się na lekcje, nie dają zadań domowych, niektórzy nawet sprawdzianów nie robią, ale za to pytają na lekcji. Wykonują prace, ale tak byle jak. Po lekcji też nie będą zostawiać, bo za to im nie płacą. Robili to dla nas, teraz już tak nie będzie.
— A, okay. O czym tak myślałeś? — szybko zmienił temat.
— O Samie, muszę coś zrobić, żeby odpuścił trochę Adamowi. — powiedział Dean.
— Jakiemu Adamowi? — zapytała Charlie. Dean spojrzał na nią z przerażeniem w oczach. — Winchester, no! Znowu mi o czymś nie mówisz.
— Dean, uciekaj do łazienki już! — krzyknął Castiel i zaśmiał się.
— Teraz mi będziesz wypomniał tą sytuacje. — powiedział z załamaniem.
— Jaką znowu sytuacje? Ugh no czuje się nie doinformowana. Macie mi powiedzieć, kim jest ten Adam i o co chodzi z tym uciekaniem do łazienki. — zarządziła rudowłosa.
Dean postanowił opowiedzieć przyjaciółce o tym, jak jego ojciec pewego dnia przyprowadził do ich domu, chłopca o imieniu Adam. Później Castiel opowiedział o swoim spotkaniu z Balthazarem. W tym czasie każdy z nich, co chwilę obracał się by sprawdzić, czy aby na pewno nikt ich nie słyszy. Następnie blondyn powiedział o gofrach, na które zabrał Adama i o zachowaniu Sama. — Myślę, że to twój ojciec powinien z nim pogadać. — powiedział Castiel.
— Wiesz, co Cas znam brata Deana już naprawdę kawał czasu i wiem, że zdanie Johna, zawsze go mało obchodziło. To w Deanie zawsze widział wzór. I myślę, że ma racje, potrzebują braterskiej rozmowy. —poparła przyjaciela.
— Skoro tak wygląda sytuacja no to chyba jedyne wyjście. Trzymam kciuki, żeby udało ci się pogadać z bratem w razie czego pisz albo dzwoń. — powiedział Castiel.
— Ej! Minęło już 15 minut zmywamy się. — krzyknął ktoś na korytarzu. Grupa uczniów zaczęła iść w kierunku schodów.
— A jeszcze jedno. O co chodzi z tą łazienką? — Charlie na nieszczęście Deana, przypomniała sobie też o tym.
— Em no. — twarz Winchestera pokryła się czerwonymi wypiekami. Castiel za to zaczął się śmiać i chwycił swojego chłopaka w pasie.
— Nie spodziewałem się, że niektóre rzeczy działają na niego tak bardzo. — powiedział brunet z dumą w głosie.
— Zamknij się, już. — burknął Dean.
— Oho! Tylko się nie fochaj, skarbie. — droczył się z nim.
— Nie focham się, tylko są rzeczy, o których wolałbym nie rozmawiać tak no wiecie ugh...
— Czy wy no wiecie ten teges? — zapytała Charlie, szeptem.
— Nie! — powiedział Dean od razu, może i zbyt szybko przez, co dziewczyna miała wątpliwości. I spojrzała na niego wzrokiem pt." Czy aby na pewno?"
— Castiel? Pomóż! — ryknął Dean.
— No wiesz, nie wiem, czy można to nazwać niczym. — wyszczerzył się i zjechał dłonią na biodro Deana.
— Aaaaa. — Charlie zaczęła piszczeć. — Czemu nigdy mi nic nie mówicie...
— Skończło się za nim się zaczęło. — zaśmiał się Novak, za co Dean trzasnął go otwartą dłonią w tył głowy.
— No dalej dalej... — z dołu usłyszeli głos nauczyciela. — Proszę się pośpieszyć. Nie można się już spóźnić, proszę wracać pod klasę.
— Tym razem macie szczęście, ale ja i tak dowiem wszystkiego, prędzej czy później. — zagroziła.
Kiedy lekcja w końcu się rozpoczęła, nauczyciel zapisał na tablicy kilka poleceń, którymi mieli zająć się w grupach. Deanowi można powiedzieć, że tym razem się poszczęściło, ponieważ pracował nad zadaniami z Charlie, Castielem no i niestety z Meg.
— Ej, Novak. Mam nadzieję, że będziesz na imprezie za dwa tygodnie. — przypomniała ciemnowłosa.
Dean spojrzał na Castiela zdezorientowany. Sam brunet dopiero teraz przypomniał sobie o zaproszeniu na domówkę od Masters. — Jeżeli mogę zabrać ze sobą Deana to przyjdę.
Meg spojrzała na Winchestera oceniajacym wzrokiem, pokreciła głową i prychnęła. — Jeżeli musisz. I za nim zapytacie ta ruda też może wpaść. — puściła oczko do Charlie i wróciła do pisania na swoim telefonie.
Do Balthazar:
Raczej będzie cała trójka. Pisz do Alistara, żeby wziął najlepszy towar. Coś czuje, że będzie grubo.Dzisiaj dwa rozdziały, bo były w miarę krótkie. Do następnego.
Baay!
CZYTASZ
Dlaczego mnie nienawidzisz? |Destiel| ZAKOŃCZONE
أدب الهواةDean mieszka z ojcem i młodszym bratem w Kansas, gdzie chodzi także do szkoły. Jego mama od 10 lat jest w śpiączce i nie wiadomo czy kiedyś się obudzi. Chłopak musi radzić sobie z opieką nad młodszym bratem i wieloma innymi obowiązkami. Co się stan...