2. UCIEKAMY OD PRZESZŁOŚCI, ALE ONA ZAWSZE POWRACA...

46 4 0
                                    


- Z kim ty rozmawiasz?- Odezwał się jeden z nich... Znowu byli we czterech, a dałabym sobie rękę uciąć, że widziałam pięciu! "Nick spierdolisz mi życie!" Pomyślałam, bo dobrze wiedziałam, że on to usłyszy... Jest częścią mnie, ale i tak, to ja decyduję co będzie słyszał, a co nie!
- Z nikim... Jesteście dziwni...- Musisz się jakoś uratować, Hope! "To ty zaczęłaś krzyczeć, nie moja wina..." Usłyszałam w myślach głos Nicka... Jasne! Najlepiej zwalić całą winę na mnie!
- Przecież na kogoś krzyczałaś... Mieszkasz sama?
- A co Cię to obchodzi?- Zapytałam ironicznie... Cała czwórka weszła do mojego ogrodu, przez małą furtkę w płocie... Co ona tam robi?! Babcia nie miała z kim rozmawiać, jak z nimi?!- Wynocha mi z mojej posesji!- Zerwałam się z leżaka, a oni zamiast wyjść zlustrowali mnie wzrokiem.- Co?
- Ładna jesteś...- Uśmiechnął się ten lokaty. Heh, on ma dołeczki...
- Dzięki?- Na mojej twarzy zagościł bardziej grymas, niż uśmiech, który powinien być na jego miejscu. Ale to nie moja wina, że mnie na wstępie do siebie zniechęcili!
- Może to nie był najlepszy początek tego sąsiedztwa, ale naprawdę nie jesteśmy tacy źli na jakich wyglądamy...
- Chłopaki gdzie jesteście?!- Usłyszałam ten znajomy mi już głos... Nie mam pojęcia skąd go kojarzę!
- U Hope!
- Skąd wiesz jak mam na imię?- Skrzyżowałam ręce na piersi i podniosłam jedną brew. Przecież im tego nie mówiłam!
- Em...- Widocznie się zmieszał. Coś mi tu nie gra...- Zgadywałem...- Przez furtkę wszedł blondyn, którego niestety znałam... Stanęłam jak wryta, łapiąc z nim kontakt wzrokowy... Boże mój kochany! Przecież ja go znam, a on zna mnie! Błagam, żeby mnie nie pamiętał!
- Cześć... Jestem Nill...- Podszedł do mnie, wyciągając rękę, którą uścisnęłam.
- Umm... Hope...- Wymusiłam uśmiech...
- Znałem jedną Hope, dziwna była... Ale fajna!- Wyszczerzył się, czyli mnie nie pamięta! Uff... Ja fajna? W oczach Nilla Alana? Niemożliwe! (Czujecie ten sarkazm?)
- Ja jestem Harry...- Podszedł ten wkurwiający lockers...
- Ja Max ...- Tym razem odezwał się mulat.
- Ja jestem Louis, a to jest Alex...- Brunet pokazał palcem na drugiego.
- Ciekawi są...- Usłyszałam szept Nicka i gwałtownie się obróciłam.
- Coś się stało?- Odezwał się bodajże Lou.
- Nie! Tylko mi się... Zdawało...- Wycedziłam przez zęby ostatnie słowo.
- I to my jesteśmy dziwni?- Zaśmiał się, Harry? Tak! Harry!
- Yhm...- Pokiwałam głową na tak.
- A według mnie to ty jesteś dziwna!- Boże, dlaczego ich jest pięciu? Nie zapamiętam tylu imion! Ten to jest... Max ! Mulat? "Od lewej: Harry, Max, Alex, Louis i nasz Nill." Nareszcie, Nick na coś się przydał!
- Niby czemu?
- Ogółem sąsiedzi boją się nam postawić, więc to dziwne, że taka dziewczyna jak ty...
- Jaka?- Przerwałam mu.
- Mieszkasz sama, jesteś chuda na kulturystkę nie wyglądasz...
- Czyli?
- Bezbronna...- Dokończył za Maxa Lou.
- Większość sąsiadów i nie tylko, się nas zwyczajnie boi...- Kontynuował mulat.
- Ale to nie znaczy, że ja się będę bała!
- A nie boisz się ani trochę?- Harry zaczął się do mnie zbliżać, a ja ani drgnęłam. Reszta siedziała cicho i obserwowała sytuację, jakby chcieli coś wyczytać z mojego zachowania.- A skąd wiesz czy nie jesteśmy jakimiś psychopatami, którzy tylko czekają na takie dziewczynki jak ty...- Harry był naprawdę blisko mnie. Nasze ciała stykały się na prawie całej długości. Lockers przejechał palcem po moim policzku, a ja? Dalej nic... Wiem, że nic nie może mi się stać...- Sparaliżowało?- Położył dłonie na moich biodrach.
- Łapy przy sobie, zboku!- Zrzuciłam jego ręce.
- Serio? Nic? Ani trochę się nas nie boisz?
- Kurwa! Nie wiem kim wy do cholery jesteście, jakimiś zapatrzonymi w siebie świrami?!- Skrzywiłam się.- Nie boję się was! Ani Ciebie, ani Ciebie, ani Ciebie, ani Ciebie, a nawet Ciebie!- Pokazywałam na każdego palcem. Oni są jak te pojeby z psychiatryka... Nick stanął za mną. Czułam na karku jego oddech.
- Mówiłaś, że mieszkasz sama...- Powiedział Louis, patrząc za mnie. Odwróciłam się, ale oprócz rozbawionego Nicka, nikogo tam nie było.
- Bo mieszkam?- Naprawdę zaczynam się czuć dziwnie... Chłopaki popatrzyli jeden na drugiego...
- On bredzi! Nie wie co mówi!- Alex  sztucznie się zaśmiał, wypychając Louisa siłą za furtkę. Wszyscy poszli w ich ślad.
- Jeszcze sobie kiedyś pogadamy!- Zza płotu wychyliła się czupryna Harry'ego. Wkurza mnie ten facet!

Woman With a DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz