34. Everybody have two faces

11 2 5
                                    


Do pokoju wszedł Harry. Zatrzymał się w progu i wiercił w nas dziurę wzrokiem. Ani drgnęłam, nie chciałam. Jednak dostrzegłam jak brunet zaciska pięści i szczękę. Zabijał wzrokiem Nilla, ale się nie odezwał.
- Nie masz się o co martwić, jest bezpieczna.- Powiedział blondyn.
- Bezpieczna? Przy tobie?- Prychnął. Na jego miejscu nie byłabym taka pewna siebie, bo czuję się bezpiecznie. Przy nikim nie czułam się tak bezpiecznie, jak przy nim. Bo nikomu nie ufałam tak bardzo, jak Nillowi.- Przy tobie nie da się być bezpiecznym.- Harry wyszedł, trzaskając drzwiami. Odsunęłam się od Horana, wpatrując w jego twarz.
- Jestem spokojny! Nie musisz się ode mnie odsuwać!- Krzyknął, wyrzucając ręce w powietrze.
- Przecież wiem, Nill.- Przysunęłam się do blondyna. Oparłam głowę o jego ramię.
- Staram się...- Wyszeptał. Na moją dłoń skapnęła pojedyncza łza. Bez zastanowienia usiadłam na udach chłopaka, patrząc mu w oczy. Kciukami wytarłam jego mokre policzki. Rozumiem, że jest mu ciężko. Krzyczy, choć nie chce krzyczeć. Mówi to, czego nie chce powiedzieć. To tak, jakbyś nienawidził fasoli, a jadł ją kilogramami i chociaż byłoby ci niedobrze, to nadal byś ją jadł, bo zwyczajnie nie panujesz nad tym, co robisz.- Hope, ja robię co mogę.- Wyjąkał. Jego oczy zdążyły zrobić się czerwone od płaczu, tak samo, jak policzki i nos.
- Przecież wiem.- Przytuliłam się do niego. Sama nad sobą nie panuję, kiedy jestem naprawdę zdenerwowana. Teraz jest łatwiej opanować mi moją 'ciemną stronę'. Ale początki były ciężkie, o czym świadczy chociażby to, co zrobiłam Sophie. Nie chciałam. Ona mnie zirytowała, a potem to nie byłam ja. Nie wiem co to było, ale nie ja. Dlatego nie mogę oceniać Nilla.

Nocowałam u blondyna. Nie mogłam spać. Męczyło mnie to, co zrobiłam. Próbowałam również zrozumieć słowa Horana. Dlaczego on wszystko utrudnia? Gdyby nie on, to pewnie dawno leżałabym dwa metry pod ziemią. Gdyby nie on, to teraz znowu pieprzyłabym się z Harrym. A może to Styles wszystko komplikuje? Bo gdyby nie pojawił się w moim życiu, gdyby mnie nie porwał, to byłabym z Nillem. Mój los wcale nie jest zależny ode mnie. Jest zależny od osób w moim otoczeniu. Ja mogę jedynie podejmować wybory. Wpatrywałam się w śpiącego blondyna. Wyglądał uroczo! Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jest już prawie południe, a on się jeszcze nie obudził. Może to ze względu na to, że milczał razem ze mną do późna. Pocałowałam go w czoło i powoli uwolniłam się z jego uścisku.
- Gdzie idziesz?- Wymamrotał, macając dłonią miejsce, gdzie wcześniej leżałam.
- Śpij, zaraz wrócę.
- Nie idź sama.- Nadal mówił z twarzą w poduszce.
- Jestem w zamku, a jakby co, to jest Harry.
- O niego się boję.
- Dam sobie radę, Nill. Śpij.
- Pamiętasz?- Otworzył jedno oko i spojrzał w moją stronę.- Jakby co, to krzycz. Usłyszę.
- Pamiętam.- Uśmiechnęłam się i wyszłam z jego pokoju, kradnąc po drodze za dużą bluzę. Szłam boso korytarzami zamku. Chciałam iść do kuchni i po prosić o jakieś śniadanie, albo już może obiad. Po drodze minęłam zarówno mój pokój, jak i Harry'ego. Zdziwiłam się, kiedy w tym drugim zauważyłam brak drzwi. W środku panował kompletny chaos. Jakby przeszło tam tornado. I pamiętałam ten widok, bo podobny kiedyś posprzątałam. Bez zatrzymywania się szłam dalej. W końcu dotarłam do kuchni. Weszłam do środka i zastałam podobny bałagan. Wszystko było porozrzucane. A na środku stała dziewczyna. Starała się ogarnąć trochę pomieszczenie.
- Hope...- Szepnęła na mój widok. Znałam ją i to bardzo dobrze. Tą delikatną cerę poznałabym wszędzie.
- Co się stało?
- Pan Styles...- Zaczęła.- Ma zły humor.
- Ale chyba nic ci nie zrobił?!- Podeszłam szybko do dziewczyny i oglądnęłam ją z każdej strony. Miała pokaleczone dłonie, ale to po ostatnim razie, gdzie Harry użył ją jako osoby do wyżycia się.- Jak masz na imię?
- Violet.- Uśmiechnęła się lekko.
- To Harry to zrobił?- Kiwnęła delikatnie głową.
- Nie wiem czy jesteś tego świadoma, ale masz nad nim kontrolę.
- Nie rozumiem.- Zmarszczyłam brwi i czekałam na dalsze wyjaśnienia.
- Jedyne czego on chce to Ciebie. Kiedy jesteś blisko, to nic go nie denerwuje, jest miły i pomocny. Każdemu z nas jest wtedy lżej, bo nie musimy znosić jego wybuchów. A to- Spojrzała na bałagan.- się dzieje, kiedy się od niego oddalasz.
- Nadal nie rozumiem.
- Potrafisz patrzeć, Hope. Kiedy spędzałaś całe dnie z Nillem, wyżył się na mnie za głupi kubek. Kiedy spędziłaś z nim czas, był miły i mnie przeprosił. Teraz się od niego oddaliłaś, odtrąciłaś go, albo zaczęłaś ignorować, więc wpadł w furię. Rozładowuje frustrację na poddanych i wszystkich przedmiotach, jakie wpadną mu w ręce.
- Ale...
- Idź i zobacz. Spróbuj, to się przekonasz, a ja za pół godziny przyniosę śniadanie do pokoju Nialla.- Nie wnikałam skąd wiedziała, że po to przyszłam, skoro jej tego nie mówiłam. Byłam za bardzo zszokowana jej słowami. Może jest w tym trochę prawdy? Przespałam się z nim i był nie do poznania, a gdy zobaczył mnie i Nilla, to o mało nie rozniósł zamku na małe kawałeczki. Wyszłam z kuchni i wróciłam do blondyna. Szłam zdezorientowana korytarzami. Naprawdę ja mam nad nim kontrolę? Wpadłam na kogoś. Odbiłam się od jego klatki piersiowej, po czym wywnioskowałam, że to chłopak. Przeprosiłam i chciałam iść dalej, ale on mnie zatrzymał.
- Gdzie...
- Nie twój interes.- Przerwałam mu. Nie mam zamiaru teraz prowadzić jakiejkolwiek dyskusji z jego osobą. Jednak nie pozwolił mi wyrwać się z mocnego uścisku na nadgarstku.
- Nie pójdziesz do niego.
- Bo co?!- Krzyknęłam, a po moich policzkach spłynęły łzy.- Zabronisz mi?! Zamkniesz w pokoju?! Pobijesz, zgwałcisz czy Bóg wie co! A może go zabijesz, tak?!
- Nie histeryzuj.
- Nie rozkazuj mi!- Szarpałam się, a on dalej nie odpuszczał. Przyciągał mnie coraz bliżej siebie.- Nienawidzę Cię! Jesteś samolubnym dupkiem! Interesujesz się tylko sobą! Nie obchodzi cię co czują inni. Zachowujesz się jak skończony chuj! Żałuję, że cię spotkałam! I żałuję, że ci zaufałam. Jesteś najgor...
- Co ja ci do cholery zrobiłem?!- Przerwał mi.- Staram się jak tylko mogę! Nie widzisz tego?! Już nie wiem co miałbym zrobić, żebyś mnie chociaż polubiła! Nie jestem doskonały tak jak Nill! Dobrze o tym wiesz...- Nagle jego krzyk mienił się w szept.- Nie jestem idealny, ale robię wszystko, żeby być dla ciebie jak najlepszy.
- To zacznij interesować się moimi uczuciami, a nie tylko osiągnięciem celu.- Warknęłam i w końcu się uwolniłam. Niemal biegiem ruszyłam do pokoju Nilla. Wpadłam do środka, zatrzaskując drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam na podłogę. Mam dość, dość jego.

Woman With a DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz