-Chce rozmawiać z Harrym! Nie mam najmniejszej ochoty ćwiczyć, słyszysz?! Louis! Mnie jest dobrze, tak jak jest! Nie muszę panować na tym czymś! Ja nawet nie chcę!- Krzyczałam na chłopaka, który stał przede mną razem ze swoim przyjacielem.- Nie rozumiem dlaczego Harry miałby kazać wam mnie trenować!
- My też nie rozumiemy.- Mruknął Liam i podszedł do mnie.- Hope, skoro kazał, to znaczy, że uważa, że jest ci to potrzebne. Może coś się stać, a może Harry chce, żebyś mogła w końcu być niezależna.
- Harry tego nie chce.- Fuknęłam. Po nim spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego, że chce mnie wypuścić. Nie ma takiej opcji.- Chcę z nim porozmawiać.
- Hope, proszę!- Louis stanął tuż obok mnie, kładąc mi dłoń na ramieniu.- To przecież nic strasznego, tylko dwie godzinny dziennie. Szybko przeleci i będzie po wszystkim. Nie będziemy cię okładać patykami, jak ostatnio.
- Nie?
- Nie.- Alex szeroko się uśmiechnął.- Zaczniemy od czegoś łatwego, czegoś co masz już prawie opanowane.
- Od czego?- Zaciekawiłam się.
- Od ognia!- Krzyknął Lou i zaczął się dziwnie śmiać. Rzeczywiście, ogień jest jedną z tych mocy, które potrafię zrozumieć. Doskonałym przykładem jest to, że potrafiłam go wykorzystać w podziemiach.
Rozglądnęłam się i zobaczyłam, że Tomlinson i Payne rozkładają wokoło kupki siana. Zmarszczyłam brwi. Mam podpalać siano? To ma być trening?
- Gotowe!- Obaj bruneci znaleźli się tuż przede mną, szeroko się uśmiechając.- Zaczynamy!
- Powiedz Hope, jak na ogół sprawiasz, że...
- Płonę?- Dokończyłam za Alexa. Kiwnął energicznie głową, a ja złożyłam dłonie ze sobą, rozkładając je z powrotem, aby mogły zapłonąć żywym ogniem. Czerwono, pomarańczowe płomyki tańczyły na mojej skórze. Czułam przyjemne ciepło, ale nie poparzenie.
- Świetnie, te...
- To cię nie boli?- Louis przerwał wypowiedź Payne'a, pochylając się nad moimi dłońmi. Pokręciłam przecząco głową i wpadłam na szalony pomysł.
- Daj rękę.- Stwierdziłam, chcąc chwycić dłoń bruneta, ale ten odskoczył do tyłu.
- Nie! Oparzysz mnie!
- No nie bój się, tylko daj.- Louis spojrzał na Alexa, a ten kiwnął niezrozumiale głową. Ostatecznie ten starszy podszedł do mnie, niepewnie wyciągając rękę w moją stronę. Wzięłam głęboki oddech, oby się udało. Nie wiem czy to potrafię, ale czuję, że nie mogę mu zrobić krzywdy. Chwyciłam jego rękę w swoje płonące dłonie, a z ust niebieskookiego wyrwał się cichy pisk. Nie był on spowodowany bólem, ale paniką. Trzymałam jego rękę i oboje płonęliśmy, ale żadnego z nas to nie bolało.
- Udało się!- Pisnęłam.
- To znaczy, że nie wiedziałaś, że to możesz?!
- Nie.
- Mogłaś mnie poparzyć!- Wyrwał się.- Chciała mnie podpalić, Alex! Powiedz jej, żeby tak nie robiła!- Wyżalił się koledze, który tylko wybuchnął śmiechem. Sięgnął do tylnej kieszeni, wyciągając z niej ładny, żółty kwiatek. Rzucił go do mnie, a ja ścisnęłam roślinę w dłoni i sypnęłam popiołem na ziemię.
- Świetnie.- Stwierdził.- Umiesz coś jeszcze?
- Nie, tylko tyle.- Stwierdziłam.
- Mam pomysł.- Alex podszedł do mnie i pokazał palcem na kupkę siana, która leżała jakieś kilkanaście metrów od nas.- Skup się...- Zaczął do mnie mówić i stanął tuż za mną, kładąc ręce na moich ramionach.- Oddychaj powoli...- Kontynuował.- Pozwól, żeby to cię ogarnęło, dobrze?- Wykonywałam jego polecenia. Czułam zbierające się we mnie ciepło.- Patrz na kupkę siana, chcesz, żeby spłonęło.- Mimo jego słów, zamknęłam oczy, zaciągając się świeżym powietrzem. Tlen wypełnił moje płuca, dostarczając dodatkowej energii. Czułam jak ciepło przechodzi z moich dłoni, aż po ramiona. Czułam jak moje ciało, aż po same stopy, ogarnia to uczucie. Kolejny wdech i postanowiłam otworzyć oczy. Jednak siano się nie paliło. Do moich uszu dotarł stłumiony krzyk Louisa.
- Hope, ty się palisz!- Pisnął, skacząc w miejscu i pokazując na mnie palcem. Spojrzałam na swoje dłonie, jadąc wzrokiem po ramionach. Stopy, nogi, brzuch, cała płonęłam.
- Ratunku! Zróbcie coś!- Zaczęłam panikować i krzyczeć równie głośno, jak Louis. Zanim się obejrzałam, biegałam spanikowana w kółko.- Louis! Alex, zajebie cię! Pomocy! Palę się!- Histeryzowałam.- Zaraz!- Zatrzymałam się gwałtownie, patrząc na moich trenerów.- Nie boli.
- Hope, twoje ubrania...- Wydukał Lou, patrząc na mnie. Teraz wcale nie panikował. Co? Ubrania?!
- Ubrania!- Krzyknęłam i zaczęłam klepać, palące się leginsy, a raczej to co z nich zostało. Kątem oka, próbując się ratować przed zostaniem nago, zobaczyłam, jak Al biegnie z jakimś kocem. Świetnie! Chciałam go od niego zabrać, ale ten mi na to nie pozwolił.
- Musisz się uspokoić!- Wrzasnął. Spiorunowałam go wzrokiem i wyrwałam koc, owijając się nim. Usiadłam na ziemi, piorąc głęboki wdech. Chłód wreszcie zaczął do mnie docierać. Westchnęłam, chowając twarz w dłoniach.
- Wiesz, że zostałaś prawie nago przed chwilą i...
- Zamknij się, Louis!- Skarcił go Payne. Wstałam powoli, ciaśniej owijając się kocem.
- Nie cierpię tego treningu.- Stwierdziłam.
- To był tylko jeden wypadek, nie zniechę...
- Stałam prawie nago przed całym zamkiem! Jakby się Nill o tym dowiedział, to by was za jaja na płocie powiesił! Już nie wspominając o Harrym! Kiedy w końcu zrozumiecie, że ja się do tego nie nadaję?!
- Idź się przeprać i wracaj.- Stwierdził bezuczuciowo Alex. Warknęłam, tupiąc przy tym nogą. Muszę iść się ubrać.
CZYTASZ
Woman With a Demon
FanfictionDzieciństwo? Cóż... Moje było bardzo... Specyficzne... Zawsze myślałam, że jestem taka jak każda inna dziewczynka. Myślałam, że wszyscy widzą to co ja, ale się myliłam. Mój "przyjaciel" wszystko mi wytłumaczył. Jestem wyjątkowa, inna... Widzę rzeczy...