7. I'M A FUCKING MONSTER!

24 2 0
                                    


Widziałam to zdziwienie w ich oczach i nic nie mogłam powiedzieć. Poco ja to zrobiłam?!- Hope...- Nill wyrwał się Harry'emu i podbiegł do mnie. Czułam się okropnie... Ja nigdy nie używałam swoich mocy... Starałam się o nich zapomnieć, a teraz? Niller chciał chwycić moją twarz w dłonie, ale ja się odsunęłam.- Ej, Hope...
- Wyjdźcie stąd...
- Nie rozkazuj mi!- Krzyknął Harry. Nadal miał ciemne oczy i było widać, że jest wściekły.
- Powiedziałam...- Podeszłam bliżej niego i stanęłam z nim twarzą w twarz.- Wyjdź.stąd.
- Wiesz, że się Ciebie nie boję...- Przejechał palcem po moim policzku.
- A powinieneś...- Nigdy nie pozwalałam swojej "ciemnej" stronie na aż takie ujawnienie. Nie wiedziałam co się może ze mną stać. Jedyna rzecz, do której kiedyś dopuściłam to dziwna zmiana koloru oczu.


Szłam powoli przez szkołę, wsłuchując się w szepty ludzi. Dzień wcześniej postanowiłam, że przekonają się kim jestem i do czego jestem zdolna. Usłyszałam dzwonek na lekcje. Skierowałam się do klasy, w której miałam matematykę- pierwszą lekcję. Nauczycielka się spóźniała, więc reszta klasy zaczęła biegać po całej sali i robić różne głupie rzeczy. Ja wolałam powtórzyć materiał, bo babka od matmy to straszna żyleta, więc jak nie odpowiem jej na jedno pytanie, to jedynka i uwaga murowane. Wtedy byłaby awantura w domu, a ja mam już dość problemów.
- Te! Kujon!- Dostałam jakąś papierową kulka w głowę. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam uśmiechniętą Caroline.
- Czego chcesz?- Odpowiedziałam obojętnie, zupełnie się nią nie przejmując.
- No, no, no...- Usiadła na krześle zaraz obok mnie.- Widzę, że ktoś nabrał pewności siebie. Jeszcze Ci się ten humorek zmieni...- Wstała powoli i wyszła z sali. Z czystej ciekawości ruszyłam za nią. Znalazłam Caroline stojącą na środku korytarza. W ręce miała mój telefon. Zupełnie nie wiedziałam skąd go ma! Musiała mi go wyciągnąć z kieszeni bluzy, kiedy usiadła obok mnie. Telefon był wtedy najważniejszą dla mnie rzeczą. Dzięki niemu mogłam przez cały czas kontaktować się z Nillem, a miałam tylko jego. W telefonie miałam najbardziej osobiste informacje! A ona ma go teraz w swoich łapach. Na jej twarz wkradł się głupi uśmieszek.
- Masz tu bardzo ładne zdjęcia z tym Twoim Nillem...- Podeszła bliżej mnie.- Myślisz, że ktoś taki jak on, zainteresuje się Tobą? Nie masz u niego szans!- Zaśmiała się pod nosem.- Ciekawe co powiesz na to...- Rzuciła mi mój telefon. Miałam na nim jedną wiadomość, zapewne od niej. Nie wiedziałam o co może chodzić, ale zobaczyłam co to jest. Moim oczom ukazało się zdjęcie Caroline i Nilla, jak się całują. Zabolało... Niller był dla mnie bardzo ważny, a teraz? Nie to, że byłam w nim zakochana, tylko to, że nawet mój największy wróg dał radę przeciągnąć go na swoją stronę, to bolało... Rzuciłam telefonem o ścianę, co spowodowało, że rozbił się na kilka kawałków. Caroline śmiała się ze mnie, ale ja dałam się ponieść emocją. "Możesz ją skrzywdzić..." Usłyszałam głos Nicka. Poniosło mnie. Podeszłam do niej, stając z nią twarzą w twarz. Widziałam, że się boi. W jednej sekundzie chciała zacząć krzyczeć.
- T-t-twoje oczy...- Wydukała. Nie wiedziałam o co chodzi, więc zostawiłam ją w spokoju, pozbierałam telefon i pobiegłam do łazienki. Były lekcje, a Caroline wystraszona wróciła do sali, więc byłam sama. Podeszłam do lustra. Moje oczy były czarne. Całe białko, jak i tęczówka oraz źrenica były kruczoczarne. Sama się wtedy wystraszyłam. Mrugnęłam kilka razy i za którymś moje oczy wróciły do normy. Nie wróciłam na lekcje. Uciekłam na łąkę...Teraz nie wiem czy moje oczy są normalne czy nie, nie czuje tego. Nie chcę narażać ani Nilla, ani nikogo innego. A najgorsze jest to, że nie potrafię panować nad swoimi mocami.

- Nie sądzę...
- Spierdalaj!- Krzyknęłam i pokazałam palcem drzwi, które pod wpływem ruchu mojej ręki same się otworzyły. W rogu pokoju zobaczyłam uśmiechającego się Nicka. Nie wiem dlaczego tak bardzo lubi, kiedy krzywdzę innych, kiedy jesteś świadoma swoich możliwości i je wykorzystuje. Wiem, że karmi się mną, ale czym konkretnie? Może właśnie tym? Może krzywdą ludzką? Na swoim ramieniu poczułam dłoń Nilla, który pociągnął mnie w swoją stronę. Stałam z nim twarzą w twarz, tak samo jak wcześniej z Harrym.
- Popatrz na mnie, Hope.- Nie odpowiedziałam tylko wykonałam jego polecenie.- Uspokój się, on mi ani Tobie nic nie zrobi, tak?- Przytulił mnie mocno, a ja wreszcie zaczęłam nad sobą panować. Odsunęłam się od blondyna i chciałam spojrzeć mu w oczy, ale on odwrócił wzrok.
- Co?
- Zamknij oczy...- Wydukał nadal patrząc się w ziemię.
- Ale dlaczego?- Pokazał palcem na lustro, które wisiało na ścianie. Znowu to samo, czyli dopiero teraz się zmieniły... Sama się bałam, bo nie mogłam nad tym panować. Wiedziałam tylko o niektórych swoich zdolnościach, a i tak nie mogłam nad nimi zapanować! A reszta? Tym bardziej nie wiem co mam robić! Nie wiem dlaczego zmieniają mi się oczy, nie wiem jaką to ma "funkcję".
- Zamknij oczy...- Powtórzył bardziej stanowczo.
- Ale...
- Chce Ci pomóc, tak?!- Nadal na mnie nie patrzył. Wykonałam jego polecenie.
- Już...
- Policz do trzech i otwórz.- Nie wiem jak ma mi to pomóc, ale nie wnikam. Policzyłam do trzech i powoli otworzyłam oczy. Spojrzałam w lustro, a mój wzrok był normalny. Teraz zorientowałam się, że Nill nawet się nie bał. Może Nick ma racje? Może oni są inni? Ale, że ja się wcześniej nie zorientowałam?
- Jak ty to?
- Nieważne, Hope...- Przytulił mnie, a ja przeniosłam wzrok na Harry'ego. Jego tęczówki nabrały bordowego koloru i nie wyglądał ma specjalnie spokojnego. Znam się na tym... Patrzyłam mu prosto w oczy i przeszłam do kuchni, skąd wzięłam nóż. Wróciłam do salonu i stanęłam na przeciwko Hazzy.
- Co ty robisz?- Nill znalazł się obok mnie, a Styles głupio się uśmiechnął. Przejechałam nożem po wewnętrznej stronie dłoni, następnie mocno ją ściskając, co spowodowało, że krew kapała na podłogę. Dokładnie obserwowałam reakcję Harry'ego. Z tym swoim głupim uśmieszkiem podszedł do mnie i chwycił moją dłoń unosząc ją do góry, mniej więcej na wysokość swoich ust. Kilka kropel wylądowało na jego wargach, a on je zlizał. Westchnął cicho i zamknął ma chwile oczy.
- Nie wiesz co robisz...- Wyszczerzył się do mnie.
- Zawsze wiem co robię...
- Tyle stworzeń chce mieć chociaż krople twojej krwi, a ja mam ich dość sporo i to jeszcze od tak... Radzę Ci, nie prowokuj wampira, bo kiedyś mogę się nie powstrzymać...
- Dawaj...- Uśmiechnęłam się i spojrzałam za jego ramię, gdzie stał Nick. On nigdy w życiu nie pozwoli mu mnie tknąć.
- Nie mogę...
- No właśnie... Wiedziałam, że z Tobą jest coś nie tak, że wy jesteście inni... Prawda Irish?- Odwróciłam się w stronę Nilla, który stanął jak wryty, kiedy usłyszał ostatnie słowo.- Daj spokój, Nill... Nie jestem głupia, umiem łączyć fakty... A zaraz się dowiemy, kim jest reszta.- Wyszłam z domu i skierowałam się do chłopaków. W jednej ręce nadal miałam nóż, a z drugiej sączyła się krew. Niller i Harry ruszyli zaraz za mną. Kiedy miałam wchodzić do środka czyjaś ręka chwyciła mój nadgarstek i nie pozwoliła mi na to. Byłam przekonana, że to Niall, ale jednak nie, Harry...- Co?!
- Nie powiesz im...
- Niby dlaczego?!
- Dowiedzą się kim jesteś...
- A co?! Jesteście za głupi, żeby to wyczuć?- Zaśmiałam się pod nosem i weszłam do środka. Stanęłam na środku salonu, gdzie siedziała reszta chłopaków.- Kim jesteście?- Walnęłam prosto z mostu. Louis podniósł się gwałtownie i podszedł do mnie. Tuż obok mnie znalazł się Styles i Niller. Harry'emu ten głupi uśmieszek nie schodził z twarzy.
- Ona...- Zaczął Louis, ale po chwili urwał.
- Kim jesteście, do cholery?!- Wbiłam nóż w blat stołu i wróciłam na środek pokoju.- Mów...- Podeszłam do Louisa i stanęłam z nim twarzą w twarz. Wiedziałam jak bardzo przenikliwy potrafi być mój wzrok.
- Ona wie, nie musicie się ukrywać. Co więcej...
- Ona jest wybrana...- Dokończył za Harry'ego Louis i odsunął się kilka kroków w tył. Nie musiałam długo czekać, aż zobaczę kły chłopaka. To samo stało się z Maxem i Alexem, czyli tylko Nill jest tu zwierzaczkiem.
- Jakim cudem ja się nie zorientowałam?! Przecież kurwa głupia nie jestem!- Zaczęłam gadać sama do siebie. Kompletnie zignorowałam chłopaków, którzy patrzyli się na krew kapiącą z mojej dłoni.
- Nill...- Zaczął Alex.- Znałeś ją wcześniej, dlaczego nam o tym nie powiedziałeś?
- Ja...- Blondyn się zająknął. Al ma rację.
- Wiedziałeś od początku! Dlaczego nie powiedziałeś kim jesteś?! Sama zaczynałam wierzyć, że jestem wariatką, a dowód na to, że tak nie jest miałam pod ręką! Okłamywałeś mnie! A ja myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi! Byłeś jedyną osobą, której ufałam! Jak mogłeś mi to zrobić?!- Krzyczałam na niego, nie przejmując się obecnością reszty. Okłamywał mnie... Wiedział o wszystkim, a nie był w stanie nic mi wytłumaczyć. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę wyjścia. Otworzyłam drzwi, ale w progu stał on... Wepchnął mnie z powrotem do środka i przycisnął do ściany. Jego wzrok skupił się na zakrwawionej dłoni.

 Jego wzrok skupił się na zakrwawionej dłoni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Woman With a DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz