Zostawił mnie taką zdezorientowaną. O co temu debilowi chodzi?! Nie widzi kurwa, że mnie nie interesuje?! I w dupie mam, że ja interesuję jego! Pieprzony gnojek! Życie tutaj zapowiada się bardzo ciekawie! Kurwa! Każdy dzień zjebany! Żyć, nie umierać! Przebrałam się szybko w sumie nie wyglądałam najgorzej, ale w lesie może być zimno. Wzięłam moje małe zakupy i butelkę wody. Zakluczyłam drzwi za sobą i skierowałam się w stronę lasu. Ciekawe czy naprawdę posłucha i przyjdzie. Oby nikogo tam nie było. To jest co najmniej dziwne, że dziewczyna chodzi sobie sama wieczorem po ciemnym lesie, a ja mam być normalna! Przeszłam przez tą ciemna stronę i wyszłam na polanę. Sprawdziłam szybko godzinę, była 16.58 Ale czy wilki mogą znać się na zegarku?! Usiadłam na trawie, wpatrując się w miejsce, gdzie ostatni raz go widziałam. Już po chwili zobaczyłam łeb wyłaniający się zza drzew. Wyszedł z cienia w blask zachodzącego słońca. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Wilczek podszedł do mnie i usadowił się na moich kolanach. Zaczęłam głaskać jego miękką sierść...
- Jak malutki? Jednak mnie polubiłeś, co? Mam dla ciebie jedzonko...- Pomachałam torebką karmy dla psów. W jego oczach zobaczyłam jakiś znany mi błysk... Co to ma być?! Błysk w oku wilka?! Pff, może ja serio jestem wariatką? Ale mam wrażenie, że gdzieś go już widziałam... Potrząsnęłam lekko głową, żeby się ocucić.- To co? Chcesz mały?- Wilczek wstał i usiadł naprzeciwko mnie, wywalając jęzor.- A może się pobawimy? Jakieś komendy? Jesteś mądrym zwierzaczkiem?- Zmarszczyłam nos, a on podszedł bliżej i zamerdał ogonem.- Wydajesz się bardziej kumaty niż Styles... Nie wiesz kto to? Taki idiota, który mnie bezkarnie obmacuje i całuje od tak!- Rozczochrałam wilczkowi sierść na czubku głowy. Przekręcił lekko łepek na bok, wyglądał słodko!- Zjesz go kiedyś, ok? Dobra! To może zaczniemy od czegoś łatwego...- Wstałam, otrzepując spodnie z ziemnego pyłu. Wyciągnęłam małą garść karmy.- Leżeć?- Zapytałam niepewnie, a zwierzak wykonał moje polecenie.- Łoo! Jaki mądry wilczek!- Dałam mu trochę jedzonka.- Co jeszcze umiesz? Turlaj się?- Znowu wykonał. On serio jest mądrzejszy od Stylesa! Wykonał wszystko! Cobyś mu nie powiedział, to on to zrobił!- Dobra, cwaniaku! A dasz głos?- Spojrzałam na niego wyzywająco i usiadłam na trawie. Już po kilku sekundach po okolicy rozniosło się wycie. Szczęka mi opadła, a mój nowy przyjaciel usiadł obok mnie. Mam wrażenie, że zachowuje się jak człowiek...- To było... Wielkie!- Rzuciłam się na niego i zostałam polizana po twarzy. Położyłam się i zaczęłam gapić w niebo. Wilk oparł łeb na moim brzuchu i przymrużył oczy. Też swoje zamknęłam, zatapiając palce w jego długiej sierści. Poczułam jak zwierzak podnosi głowę, sama otworzyłam jedno oko i obok siebie zobaczyłam parę butów. Podniosłam się na łokciach, łapiąc kontakt wzrokowy z Stylesem.
- Hope?- Spojrzał na wilka.- Co Ty tu robisz i to jeszcze z dzikim zwierzęciem?- Widziałam jak mój wilczek przybiera dość groźną pozycję. Jego mięśnie się spięły, a oczy pociemniały. Ukazał swoje kły, warcząc przy tym. Miałam wrażenie, że Harry porozumiewa się z nim wzrokowo.
- A ty się nie boisz?- Mruknęłam, podnosząc się. Styles wystawił rękę, żeby mi pomóc, ale odepchnęłam ją.
- Nie, jakoś nie specjalnie...
- To czemu ja mam się bać?- Włożyłam dłonie do kieszeni bluzy i podniosłam jedną brew. Ukradkiem spojrzałam na wilka, który stanął przy mojej nodze. Pogłaskałam go, uśmiechając się do Stylesa.
- Od kiedy dziewczynki chodzą same po lesie i oswajają zwierzęta?
- Miałeś go zjeść...- Wywróciłam oczami, przenosząc wzrok na wilczka. Harry prychnął pod nosem.
- Wiedziałem, że z Tobą jest coś nie tak, kochanie...- Zaakcentował ostatnie słowo, na co się skrzywiłam.
- Co ty sobie wyobrażasz?! I co tu tak w ogóle robisz?! Śledzisz mnie?!
- Powiedzmy, że dbam o Twoje bezpieczeństwo...- Przybliżył się lekko.- Dlaczego okłamujesz Nilla, Hope?- Chłopak spojrzał na wilka tak, jakby chciał mu coś udowodnić. Kucnęłam, przytulając się do zwierzęcia.
- Nie wiem o czym mówisz, w niczym go nie okłamuję...- Hazz zaśmiał się lekko pod nosem.
- Wracajmy już...
- My?- Wstałam.- Niema żadnych "nas"! Jestem ja i jesteś ty, ale nie my! Wrócę, kiedy będę miała na to ochotę.
- Dlaczego musisz wszystko utrudniać?- Lockers wywrócił oczami.
- Wszystko, to znaczy co?
- Nieważne, chodź już, Hope...- Zmierzyłam go wzrokiem i lekko się skrzywiłam. Uważaj na niego... Usłyszałam głos Nicka. Usiadłam na trawie i przyciągnęłam wilczka na moje kolana.
- Nigdzie się stąd nie ruszam!
- Okres masz, kobieto?! Ciekawe po kim taki temperament! Uparta jak osioł!
- Sądzisz, że jestem głupia?- Odpowiedziałam z wyczuwalnym oburzeniem.
- Tego nie powiedziałem, tylko...
- Wiec sądzisz, że jestem brzydka?!- Stawałam się jeszcze bardziej zdenerwowana.
- Nie o to chodzi, ja pow...
- Powiedziałeś, że jestem osłem!- Przerwałam mu.- Sam jesteś osioł, dupku! Sądzisz, że jestem głupia i uparta i brzydka! Jeszcze mówisz mi to prosto w twarz?!
- Ale ja powiedziałem tylko, że jesteś uparta jak osioł... Nie chciałem Cię obrazić...- Styles się zmieszał. Oczywiście, że udaję oburzoną! Wiem o co mu chodziło! Ale niech wie, że walki z upartą kobietą nie wygra! Tym bardziej, jeżeli jestem nią ja!
- Ale już obraziłeś! Pierwsze mnie całujesz, a później nazywasz osłem?! Fucking logick!- Jestem dobrą aktorką... Lata praktyki z psychiatryka... Lata udawania obłąkanej, płakania na zawołanie, udawania bezbronnej...- Faceci to świnie, a ty stoisz na ich czele!- Wilczek, który do tej pory leżał spokojnie na moich kolanach, przysłuchując się kłótni i śmiesznie obracając uszami, teraz podniósł na mnie swoje ślepka i mruknął słodko, jakby czuł się urażony, tym co przed chwilą powiedziałam.- Nie, ty nie! Ty jesteś moim słodziakiem...- Pogłaskałam go, przenosząc wzrok na Stylesa. Zachowaj kamienną twarz i żadnych napadów śmiechu, jestem oburzona!
- Ale ja tylko tak powiedziałem, tak się tylko mówi! Nie chciałem Cię obrazić, ale za to ty świetnie sobie radzisz z obrażaniem mnie!
- I teraz jeszcze na mnie nakrzyczysz, tak?!- Do moich oczu napłynęły, oczywiście sztuczne, teatralne łzy.- Poco Ty ze mną rozmawiasz i poco za mną chodzisz, skoro tylko na mnie krzyczysz albo obmacujesz albo obrażasz?! Nie jestem Twoją prywatną dziwką! Co więcej, my się nawet nie znamy! Nie wiem o co Ci chodzi, ale daj mi spokój!- Schowałam twarz w dłoniach, zalewając się łzami. Już po chwili poczułam jak Harry ukucnął obok mnie, ale nie odważył się mnie dotknąć.
- Ej... Hope... Nie płacz, przecież wiesz, że nie to miałem na myśli, nie chciałem Cię w żaden sposób obrazić czy skrzywdzić...- Jak łatwo można nimi manipulować, aż za łatwo... Wilk znowu przybrał groźną postawę i zaczął warczeć na Stylesa.
- Spokojnie Irish, ja tylko go wkręcam...- Pogłaskałam zwierze.
- Irish? Wkręcasz?- Mina Hazzy od razu zmieniła się ze smutnej na oburzoną.
- Dałeś się! Jakbyś nie wiedział, to nie jestem zwykłą laską, która gra w gierki typu "Coby było gdyby..." albo "Powiedziałeś coś, co mogę odebrać za obrazę. Już nie żyjesz!" Wiedziałam o co Ci chodzi, ale myślałam, że dasz mi spokój jak się na Ciebie obrażę... Widać nie podziałało...- Podniosłam się z ziemi.
- A Irish?
- Tak go nazwałam, bo kojarzy mi się z Nillem! Bo jest opiekuńczy, czuły, ma coś w tych oczach i jego sierść bardzo przypomina włosy Nilla! Jakby był arogancki, zapatrzony w siebie, groźny i był kompletnym zbokiem, któremu jedno w głowie, to nazwałabym go Styles!- Warknęłam zirytowana.
- Nie musisz mnie od razu obrażać...
- Ale chce! Daj mi pokój!- Harry wymienił się z wilczkiem jakimiś wrogimi spojrzeniami, a następnie podszedł do mnie i podniósł, przerzucając przez swoje ramie. Zaczęłam się szarpać i miotać, ale to nic nie dało. Ostatecznie odpuściłam. Lockers kierował się w stronę domu, a ja przeklinałam pod nosem.- Myślisz, że jak masz kilka tatuaży i kolczyków i jesteś trochę silniejszy od reszty świata, to wszystko Ci wolno?!
- Nie chciałaś iść sama, to Cię zaniosę...- Jego ręka zmieniła swoje poprzednie położenie i znalazła się na moim tyłku.
- Pójdę sama, a ty trzymaj te brudne łapy przy sobie!
- Mogę się założyć, że słychać Cię w centrum Londynu. Tylko szkoda, że nie jest to moje imię...
- Czy Ty mi sugerujesz, że ja, powtarzam JA! Będę się z Tobą pieprzyć?!
- Nic nie sugeruję, ale jeżeli chcesz...
- Ratunku, pomocy! On mnie chce zgwałcić! Ludzie! Na pewno ktoś zbiera grzybki i może mi pomóc! Irish, Nick!- Zaczęłam się miotać.- Puść mnie!
- Cicho, bo jeszcze ktoś na serio pomyśli, że chce Cię zgwałcić...- Styles odstawił mnie na ziemie.- Informuję Cię, że jeżeliby Ci się podobało, to to nie byłby gwałt, a zapewniam, że podobałoby Ci się...- Uśmiechnął się głupio, a ja się zamachnęłam, żeby wymierzyć mu cios w twarz. Znowu złapał moją dłoń w locie, cicho się przy tym śmiejąc.
- Dupek!
- Nie mówiłem, że nie...
- Jeszcze się przyznawaj! Serio myślisz, że ja kiedykolwiek się z Tobą chociażby umówię?! Bo o tym, że się z Tobą NIE prześpię, już nawet nie mam zamiaru Ci przypominać! W życiu nie spojrzę nawet na kogoś takiego jak Ty!- Zaczęłam wymachiwać rękoma. Byłam na niego wściekła, a w sumie nie wiem za co! Taki ma na mnie wpływ! Mam ochotę wydrapać mu oczy! W jednej chwili ciało Harry'ego naparło na moje, przyciskając mnie do drzewa. Oddech przyspieszył, bo zaczęłam się bać! Przekręciłam głowę w bok, żeby nie łapać kontaktu wzrokowego ze Stylesem. Jego ciało coraz mocniej napierało na moje, sprawiając, że między nami nie zostało żadne wolne miejsce. Z każdą sekundą mój oddech stawał się coraz płytszy, a jego widocznie to bawiło. Zaczął wodzić nosem po mojej szyi, dochodząc do linii szczęki, którą całował.
- Lubię takie dziewczynki, jak ty... Zadziorna... Niegrzeczna... Niedostępna... Inna... Jesteś wyzwaniem, a ja lubię wyzwania...- Szeptał zmysłowym głosem, całując moją szyję między słowami.- Pamiętaj, Hope... Zawsze dostaję to, czego chcę...- Powiedział zaraz obok mojego ucha, lekko się śmiejąc. Byłam sparaliżowana! Nie zareagowałam, bo bałam się, że mnie skrzywdzi! Jego ręce znalazły się na moich biodrach, pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne... Nie mogłam go odepchnąć, zwyczajnie nie dałabym rady. Ręce Stylsa zaczęły zjeżdżać na mój tyłek, który mocno ścisnął. Z moich ust wydobył się cichy jęk. To nie powinno mieć miejsca!- Mówiłem, że będzie Ci się podobać...- Poczułam na swojej skórze, jak się uśmiecha.
- Zostaw mnie...- Wydukałam. Byłam bliska płaczu! Zacisnęłam mocno powieki, powstrzymując łzy.- Proszę...
- Słyszałeś, Harry? Hope Cie o coś prosi...- Styles odskoczył ode mnie, a ja w końcu poczułam się bezpieczna. O drzewo, które stało zaraz obok, opierał się Nill. Ręce miał skrzyżowane na piersi, a jego twarz wyglądała tak, jakby miał zaraz zabić Hazzę.
- Co Ty tu robisz?!- Warknął niezadowolony loczek.
- Mała rada na przyszłość, Harry... Zabawiaj się z kimś, kto ma na to ochotę... Hope chyba nie jest Tobą zainteresowana...- Blondyn podszedł do mnie i objął ramieniem. Atmosfera była straszna!- Widzisz! Trzęsie się przez Ciebie!- Jego oczy pociemniały. Zacisnął pięści, tak że jego kostki pobielały. (To są knykcie XD) Bałam się, że zaraz zaczną się bić!- Teraz się kurwa będziesz w gwałciciela bawił?!
- To nie byłby gwałt! Jęknęła...
- Mieliśmy się jakoś zaprzyjaźnić, a ty znowu zaczynasz! Jak jesteś taki napalony, to idź do burdelu, a nie na sąsiadach się wyżywasz!
- Nie chcę jakiejś pierdolonej dziwki! Chce ją!- Miałam wrażenie, że zapomnieli o mojej obecności. Obaj zaczęli ostrą wymianę zdań, a ja usunęłam się w cień, aż na kogoś nie wpadłam. Wystraszyłam się i szybko obróciłam, żeby zobaczyć kto to.
- Nick...- Szepnęłam, wbijając swój wzrok w jego postać.
- Mówiłem, żebyś uważała... Za każdym razem muszę Cie ratować?
- Tym razem to nie ty, tylko Nill...
- To jest akurat fakt... Idź tam... Będę zaraz obok...- Nick popchnął mnie w stronę tej dwójki.
- Nie pozwolę Ci jej skrzywdzić, gnoju!- Pięść blondyna wylądowała na twarzy Harry'ego. Ten odsunął się kilka kroków i chwycił za szczękę. Niller nigdy nie był agresywny... Zmienił się bardziej niż myślałam...Wyszłam ze szkoły wzrokiem szukając Nilla. Zawsze na mnie czekał przed wejściem głównym. Rozglądnęłam się i zobaczyłam jak rozmawia z jakąś dziewczyną. Automatycznie zrobiło mi się przykro, nie wiem dlaczego... Przecież my się tylko przyjaźniliśmy. Nill był, a raczej jest starszy o dwa lata. Tamta dziewczyna była o rok starsza ode mnie.
- Twój kochany Alanek znalazł sobie inną! Teraz wracaj do swojego popierdolonego świata, razem z tym całym Nickiem!- Caroline i Max... Znowu oni... Do moich oczu napłynęły łzy.
- Jakiś problem?- Za sobą usłyszałam znany mi głos.
- Tak! Z tą czarownicą!- Odpowiedział pewny siebie Max. Twarz Nilla stężała, zacisnął pięści. Podszedł do niego i chwycił za ubrania.
- Słuchaj, gnojku! Jeszcze raz zobaczę, że się do niej zbliżyłeś to rozpierdolę Ci tą buźkę. A teraz spierdalaj! Razem z nią!- Rzucił złowrogie spojrzenie na Caroline. Oboje się wystraszyli i zwyczajnie uciekli.
- Nie uderzyłbyś ich, prawda?- Zapytałam po chwili ciszy.
- Jasne, że nie! Nie bije ludzi, a tym bardziej młodszych ode mnie! Chciałem ich tylko wystraszyć... Jak nie dadzą Ci spokoju, to po prostu powiedz...- Stary! Opanuj się! Ja się z nią tylko drażniłem!- Styles rozmasowywał szczękę.
- Jakbym nie przyszedł tobyś ją zgwałcił!
- To nie był gwałt!
- Wmawiaj sobie, kurwa!- Nill odwrócił się na pięcie i podszedł do mnie. Nadal się trzęsłam.- Wszystko ok? Odprowadzić Cie do domu?- Pokiwałam lekko głową.- Na pewno nic Ci nie zrobił?
- Nie...- Alan objął mnie ramieniem i skierował w stronę domu. Harry szedł za nami jak cień.- Dziękuję...- Powiedział po chwili.
- Nie ma za co... Jakby jeszcze kiedyś się do Ciebie dobierał to mnie wołaj...
- A jak nie będzie Cię w pobliżu?
- Po prostu wołaj... Zawsze będę...- To było dziwne, ale nie wnikałam. Nill odprowadził mnie pod same drzwi. Weszłam do środka, żegnając się z nim. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Nie mogłam zasnąć, ciągle w głowie krążył mi obraz Harry'ego... Słowa Nilla... Jego bliskość... Troska... Źle się czuję z tym, że go okłamuję... Prędzej czy później zorientuje się, że jestem tą Hope! Przecież nie da się ukryć tego, kim się jest!
CZYTASZ
Woman With a Demon
FanfictionDzieciństwo? Cóż... Moje było bardzo... Specyficzne... Zawsze myślałam, że jestem taka jak każda inna dziewczynka. Myślałam, że wszyscy widzą to co ja, ale się myliłam. Mój "przyjaciel" wszystko mi wytłumaczył. Jestem wyjątkowa, inna... Widzę rzeczy...