30. Troubles

21 2 6
                                    



*Anonim*


Wszedłem do ogromnego pomieszczenia, w którym panowała ogólna ciemność.

- Jak tam u mojego skarbu?- Zapytał głos z głębi.

- Pojawił się problem i to nie mały...

- Co masz na myśli?- Spojrzałem w pustą przestrzeń przed sobą.

- Jego...


*Oczami Nilla*


Zamknęli mnie w jakimś cholernym pokoju, jak psa! Waliłem pięściami w drzwi, ale Louis, który stał po drugiej stronie nic sobie z tego nie robił.

- Wypuść mnie! Muszę z nią porozmawiać!- Uspokoiłem się trochę. Powiem jej. Powiem całą prawdę, zrozumie. Musi zrozumieć.

- Wątpię, żeby ona chciała rozmawiać z tobą.

- Ty nic nie rozumiesz, Tamlinson! Ja nie potrafię bez niej żyć!

- Tak wiem... Całe te ckliwe historyjki i inne duperele...- Irytował mnie. Jak on cholernie mnie irytował!

- Mam na myśli dosłowne znaczenie tego, że nie potrafię bez niej żyć.- Warknąłem. Drzwi się otworzyły a do środka wparował Louis.

- Co?

- Jestem z nią w jakiś sposób związany. Kiedy jej ma się stać krzywda, ja dosłownie to czuję. Odbieram zupełnie inaczej jej obecność i dotyk. Jeżeli nie mam z nią żadnego kontaktu, to nie potrafię funkcjonować. Nie jem, nie śpię, czuję ból fizyczny i... Kurwa! Ja nic nie potrafię zrobić!- Wybuchnąłem.

- Trzęsiesz się.

- Żartujesz?! Nie wiedziałem!- Odpowiedziałem całkowicie sarkastycznie.- Louis, myślę, że on też jest z nią w ten sposób związany. Nie wytrzyma długo bez niej i w końcu się pojawi.


*Oczami Harry'ego*


Tak po prostu zamknęła drzwi. Najzwyczajniej w świecie, informując mnie, że kocha gościa, którego zna od niecałego dnia. Co ja sobie wyobrażałem? - Serio Styles?- Mruknąłem sam do siebie, rzucając się na łóżko. Jest tak cholernie idealna we wszystkim co robi. I tak cholernie mnie irytuje, ale nie potrafiłbym bez niej wytrzymać. I wiem, że zamykanie jej jest głupim, bo tak to trzeba nazwać, po prostu głupim pomysłem. Tylko co innego miałbym zrobić, żeby ją chronić? Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś się jej stało. A w tym przypadku, dosłownie każdy jest zagrożeniem, nawet ja. Ja jestem w sumie największym. Nie mogę nikomu ufać. Skąd mam wiedzieć, że Luke nie współpracuje z Avanem? Skąd mam wiedzieć, że nie jest jakąś wtyką w tym wszystkim? Skąd mam wiedzieć, że Hope nie zirytuje Nialla do tego stopnia, że ten wybuchnie. Dałaby radę. Ona kocha denerwować ludzi. A Louis? Louis to Louis, miewa głupie, czasem wręcz debilne pomysły. Jest chwiejny, bardzo chwiejny. Alex? W sumie o niego martwię się najmniej. Ale czy ta spokojna, wiecznie opanowana twarz nie jest maską? Przecież może zwyczajnie udawać. Max.. Max jest typem osoby, której wszystko jest obojętne. Na ogół wzruszy ramionami i odejdzie. Ma swój świat i zamknięty w nim umysł, który jest bardziej zagmatwany od mojego. Można na niego liczyć, zawsze. Bo pomimo tej obojętności jest aż nadto empatyczny. Hope mogłaby ześwirować przy dłuższej jego obecności, każdy by mógł. Nathan i Sophie. On może się mścić za nią. Każdy jest zagrożeniem.- Co ja pierdole? Jesteś po prostu zazdrosny. Zazdrosny o każdą osobę w jej otoczeniu.

Woman With a DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz