31. I don't want to feel alone

18 2 3
                                    

"I got a heart

And I got a soul

Believe me, I wanna use them both"


Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Wypadek? Coś mu się poprzestawiało? Mimo wszystko, sam przyznał, że czasem traci nad sobą kontrolę. Wystarczy jeden zły ruch, a on wybuchnie. Znowu nazwie mnie dziwką i nie wiadomo co jeszcze będzie chciał mi zrobić. A teraz był tak cholernie blisko. Czułam jego oddech zmieszany z lekkimi powiewami wiatru. Trzymał mocno lejce. Nadal nie widzę Harry'ego. Nie wiem gdzie jestem i gdzie on mnie wiezie. Nigdy nie powiedziałabym, że będę się bardziej bała Nilla, niż Harry'ego. Moje mięśnie się napięły, robiło się ciemno, a ja Hazzy nadal nie było w zasięgu wzroku. Rozglądałam się. Zaraz się ściemni. Cholera. Poczułam jak chłopak oplata ramionami moją talię. Jego głowa spoczęła na moim ramieniu. Wstrzymałam oddech. Łzy napłynęły mi do oczu, ale on nie mógł tego zobaczyć. Na szczęście.
- Nie musisz się bać. Staram się nad sobą panować i nawet mi to wychodzi, ale ostatnio...- Westchnął.- Za dużo się działo, Hope. Biorę jakieś leki, które podobno mają pomóc. Nadal jestem tym Nillem, którego poznałaś kilka lat temu. Nie chcę, żebyś się mnie bała, proszę...- Nie odpowiedziałam. Bałam się jego reakcji na mój drżący głos. Nie potrafiłabym w tej sytuacji wypowiedzieć normalnie zdania. Alan mnie puścił, następnie chwytając lejce. Mocno za nie pociągnął, a zwierze zawróciło. Wzięłam głęboki oddech.
- Gdzie jedziemy?- Zapytałam ledwo słyszalnie. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
- Do zamku.- Odpowiedział obojętnie. To ciągle jechaliśmy w przeciwnym kierunku? Ciągle się oddalaliśmy. Droga powrotna minęła w kompletnej ciszy. W sumie nie byliśmy tak daleko od zamku. Tuż przed bramą czekał na nas Harry. Westchnęłam, poniekąd, z ulgą. Wreszcie nie byłam sam na sam z nim. Zatrzymaliśmy się, a ja szybko zeskoczyłam z jednorożca, zostawiając na nim Nilla.
- Gdzie Wy tak długo byliście? Odwiozłem Alice do wioski i sądziłem, że jak wrócę , to już tutaj będziecie. Martwiłem się.- Ostatnie zdanie skierował do mnie.
- Nie miałeś o co. Hope była przecież ze mną.- Odparł Nill, kiedy zeskakiwał ze zwierzęcia.
- Właśnie o to się martwiłem.- O nie! Tylko nie to! Widziałam jak blondyn zaciska pięści. Jego oczy pociemniały.
- Harry, daj spokój.- Szepnęłam, odpychając lokatego od Horana.
- Co ty możesz wiedzieć?- Warknął blondyn.
- Każdy wie, że masz problem, Nill.
- Mówisz, że nie jest przy mnie bezpieczna!
- Uspokój się, a potem porozmawiamy.
- Myślisz, że bym ją skrzywdził?!- Jest źle, bardzo źle. Odsunęłam się na bok. Harry podszedł do blondyna.
- Już ją skrzywdziłeś.- Jeden rzucił się na drugiego. Przeklinali na siebie nawzajem. Wszyscy, którzy byli wokoło, stali i nic nie robili. Podbiegłam do tej dwójki i odciągnęłam Stylesa za ramiona.- Zabierzcie go. Dobrze wiecie o co mi chodzi.- Warknął w stronę dwóch facetów. Ruszyli oni do blondyna, a potem przybiegła kolejna dwójka.
- Nie, Harry! Powiedz im, żeby go zostawili!- Zaczęłam krzyczeć. Machałam rękami. A on stał. Zabiorą go gdzieś w podziemia i zostawią na kilka dni. Wiem to. Styles stał bez ruchu, wpatrując się w całą sytuację. Muszę coś zrobić! Stanęłam przed chłopakiem i wspięłam się na palce, chwytając jego twarz w dłonie. Był tym widocznie zaskoczony.- Harry, proszę.- Szepnęłam, a łzy spłynęły mi po policzkach. Przywarłam swoimi ustami do jego, wplatając palce w poplątane włosy. Żadne z nas nie wiedziało jak się zachować. On był zdezorientowany, a ja miałam jeden cel- uratować Nilla. Oderwałam się od chłopaka.- Proszę...- Szepnęłam ponownie. Styles zostawił mnie samą, ruszając za Alanem. Oni zdążyli już wejść do środka, więc Harry też zniknął za drzwiami. Usiadłam po turecku na podłodze, przecierając twarz dłońmi. Cholera jasna. Przynajmniej odkryłam jedną z tajemnic Hazzy. Jedyna osoba, jaka może nad nim zapanować, to ja. Zrobi wiele, żeby mnie uszczęśliwić, ale w jego świecie nie ma nic za darmo.

Woman With a DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz