4

1.7K 56 10
                                    

---Tydzień później---


---Rose---

Właśnie zastanawiam się czy dobrze robię, postanowiłam przyjechać do NY.  Kilka dni temu miałam badania i nic mi, ani dziecku nie grozi, nie ma też przeciw skazań żebym nie mogła polecieć samolotem. Nie wiedziałam czy to dobra decyzja, ale na pewno jest lepsza niż robienie tego co dotychczas. Wzięłam ze sobą tylko jedną walizkę, ponieważ nie wiem czy będą chcieli żebym z nimi została. Najpierw postanowiłam spotkać się z Lukiem i wszystko mu wytłumaczyć, na szczęście Sky powiedziała mi gdzie dokładnie on mieszka, dzięki czemu nie musiałam się jej pytać. Cały czas zastanawia mnie jak zareaguje na mój widok Luke, ale uważam że należą mu się wyjaśnienia co do tego co zrobiłam. Po rozmowie z nim mam zamiar pojechać do reszty i z nimi także porozmawiać.  


                                                                                            ---

Właśnie jadę na lotnisko, mój samolot wylatuję o godzinie 7 rano, a więc musiałam wcześnie wstać, przez co teraz jest niewyspana i zła na cały świat. Razem ze mną jedzie Will, który akurat w pobliżu ma coś do załatwienia, z resztą osób pożegnałam się jeszcze na miejscu. W NY powinnam być jakoś o 14, więc bez problemu porozmawiam jeszcze tego samego dnia z resztą. Jak na razie mam zamiar spędzić tam tylko kilka dni, jeśli mnie nie zechcą już znać to zakupie bilet i spędzę kilka nocy  w hotelu. Wiem, że w razie czego mogę wrócić do Willa i on mi pomoże. To dziwne, ale znowu mi pomógł za jestem mu wdzięczna i nigdy nie będę miała okazji, aby zrobić dla niego coś podobnego.




---Luke---

Dzisiaj jadę odwiedzić swoich rodziców, którzy akurat będą w NY przez kilka godzin, a to wszystko przez to, że jeden z ich wspólnych znajomych ma urodziny. Potem moja mam leci do swojej rodziny, a tata jedzie za miasto do domku, który dla nich wynajął. O 11 powinni tu przylecieć, a o 19 rozpoczyna się przyjęcie, co oznacza że spędzę z nimi jakiś 5 godzin, co niby nie jest dużo, ale zawsze coś. Ostatnio jakiś gówniarz wybił mi szybę w kuchni i nawet nie przeprosił, od tego czasu proszę sąsiada którym jest już  starszym panem, aby miał oko na mój dom. W ramach podziękowań obiecałem naprawić mu jego auto, które się zepsuło i trzeba je naprawić.  Właśnie jest 11:15 i dzwonią moi rodzice z informacją, gdzie jestem. Przecież to nie moja wina, że są korki i się spóźnię, powiedziałem im że mają czekać, ponieważ powinienem być za jakiś 15 minut, a następnie się rozłączyłem.




---Rose---

Właśnie wylądowałam i podeszłam do auta, które załatwił mi Will. Najpierw pojechałam pod hotel, gdzie postanowiłam zatrzymać się na kilka dni. Następnie poszłam do sklepu, aby zjeść coś na szybko ponieważ nie ukrywajmy, ale apetyt to ja mam dosyć spory, szczególnie teraz. Po najedzeniu się ruszyłam pod adres, gdzie mieszka Luke. Jego dom z zewnątrz wydawał się ogromy, ale biło od niego takim ciepłem niż elegancją. Zaparkowałam auto i zaczęłam myśleć czy, aby na pewno dobrze zrobiłam, zanim bym się rozmyśliła i odjechała wyszłam i podeszłam pod drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem, co nie było łatwe patrząc na moją trzęsącą się rękę. Niestety nikt mi nie otworzył, nie wiem czemu, ale na myśl o tym że Luke nie chce mnie już znać kilka łez spłynęło mi po policzkach. Poszłam do auta mijając po drodze starszego pana, którego chyba zdziwił mój widok, ponieważ bacznie mi się przypatrywał. Siedząc w aucie nawrzeszczałam na siebie w myślach, jak mogłam się spodziewać że po tym co zrobiłam Luke mi otworzy drzwi tak po prostu. Albo, że mnie zaprosi do środka i poczęstuje kawą oraz herbatnikami, a potem zaczniemy pogodną rozmowę. Wróciłam do pokoju hotelowego w słabym nastroju, zadzwoniłam do Will i streściłam mu cały dzień.




-----

Ha ha, nie spodziewaliście się tego :) Spokojnie ja to naprawię, wy tymczasem możecie mi napisać co sądzicie o tej książce oraz o tym rozdziale. 

--Autorka--

Siostra 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz