55

178 9 3
                                    

---Luke---

Dostałem wiadomość od Rose, pisała w niej że się pomyliliśmy i że Larry jest jakieś czterdzieści minut od naszego domu. Napisała też, że nie zdąży nikogo poprosić o pomoc, więc zrobi to w trakcie jazdy na miejsce. Przestraszyłem się wtedy i postanowiłem jak najszybciej wrócić do domu:

- STÓJCIE, POMYLILIŚMY SIĘ, LARREGO TAM NIE MA

- Stary, skąd możesz to wiedzieć?

- Chris mówię prawdę, Rose napisała, że go namierzyła i że jest czterdzieści minut od naszego domu, dodała że poinformuje resztę w trakcie jazdy

- Jesteś pewien?

- CHRIS O KURWY NĘDZY, TWOJA CIĘŻARNA SIOSTRA IDZIE NA SPOTKANIE Z PORYWACZEM SKY, ONA ZGINIE, MUSIMY BYĆ TAM JAK NAJSZYBCIEJ

- Okej, zawracamy

- Nie, każcie przysłać tu prywatny samolot, musimy być tam jak najszybciej

- Okej, Nathan dzwoń po prywatny samolot, ma tu być za dziesięć minut




---Larry---

Dojechałem na miejsce i zdziwiłem się kogo nikogo nie zastałem. Wściekłem się, że mieli czelność nie przyjść, że zostawili ją na pastwę losu mimo iż niby tak bardzo ją kochali. Kopnąłem pobliski kamieniem i zobaczyłem jak jedzie tu jakieś szybkie auto, wtedy moja nadzieja odżyła na nowo. Uśmiechnąłem się jeszcze bardziej widząc kto z tego auta wysiada. Poczekałem jeszcze chwilę i dopiero kiedy stanąłem twarzą w twarz zacząłem mówić.



---Rose---

Stanęłam na przeciwko niego i usłyszałam:

- Nawet nie wiesz ile razy marzyłem o tej chwili

- Nie mogę powiedzieć tego samego

- Długo czekałem, ale jak widać opłaciło się. Zdążyłaś ułożyć sobie życie - wskazał na mój brzuch - tylko szkoda, że zapomniałaś o tym co zrobiłaś mojemu bratu

- Nie wiem o czym mówisz - udałam głupią, aby zyskać na czasie

- Nie udawaj głupszej niż jesteś, pewna akcja ty i twoja banda przeciwko nam. Jeden moment, jedna chwila, jedna decyzja i ściągnęłaś na siebie mój gniew

- Nie wiem o ...

- MILCZ! Zabiłaś mi brata z zimną krwią i naprawdę myślałaś, że ci odpuszczę, że nie pomszczę go, za kogo ty mnie masz?

- Skąd o tym wiesz - powiedziałam widząc decyzje jak to zakończyć

- Kiedy go postrzeliłaś, uciekłaś wraz z twoimi gówno wartymi przyjaciółmi, za to ja rzuciłem się do niego i powiedział mi kto tak na prawdę go postrzelił, powiedział ze byłaś to ty i żeby nic nie robił bo na to nie zasłużyłaś

- Naprawdę to były jego ostatnie słowa?

- Powiedział, że zbyt wiele złego przeszłaś w życiu, powiedział że cię kochał, ale rozumie że ochrona Chrisa była dla ciebie ważniejsza od niego. ROZUMIESZ WYBRAŁ TWOJE SZCZĘŚCIE, MIMO ŻE GO POSTRZELIŁAŚ, ZABIŁAŚ GO A ON BYŁ LITOŚCIWY DLA CIEBIE

- Ja nie chciałam, nie wiedziałam że mnie kocha

- Nie obchodzi mnie to, zrobię to bo nie zasługujesz na szansę jaką ci dał, zabiję ci tak jak ty zabiłaś mi brata

- Nie taka była jego ostatnia wola

- Nie obchodzi mnie to, zasługujesz na wszystko co najgorsze, początkowo miałem zabić ci brata żebyś poczuła dokładnie taki sam ból, jednak potem usłyszałem o twojej ciąży i uznałem, że to lepsza okazja

- Nie myślisz chyba, że podda, się bez walki? - zapytałam, przez chwilę mając go za głupca

- Wolisz, żeby najpierw zabił twoją przyjaciółkę

- Nie wierzę ci - powiedziałam pewna siebie

- Twój błąd, bo powinnaś

- Powiedzieć ci czemu?

- Nie marnuj ostatnich minut swojego czasu na jakiś brednie

- Nie masz jej, ponieważ od początku to ja ją porwałam - zdziwienie na jego twarzy było warte tego wszystkiego - SKY TERAZ!

W tym momencie Sky strzeliła do Larrego, który jednak nie zginął od razu. Rzucił się na mnie, ale szybko odsunęłam się na bok, w skutek tego upadł na ziemię. Poczekałam, aż stanie i wycelowałam w niego, jednak zanim do niego strzeliłam postanowiłam zapytać się o to jakie są jego ostatnie słowa:

- Tak naprawdę chciałem cię jedynie przestraszyć, chciałem cię porwać i torturować, abyś poczuła największy z możliwych bóli

Nie mając żadnych oporów strzeliłam mu prosto między oczy, a potem w serce. Upewniłam się, że nie żyje, a następnie odjechałam kilka kilometrów dalej, tam zaś się zatrzymałam, poczekałam aż do auta wsiądzie Sky, zanim to jednak nastąpiło usunęłam wszystkie nagrania na których widać że dopuściłam się do morderstwa. Potem pojechaliśmy do mojego domu, gdzie wreszcie odetchnęłam z ulgą. Jednak nie na długo, dlatego że Sky po chwili strasznie zbladła, źle się poczuła, a następnie pobiegła zwymiotować.

Siostra 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz