Cholera! No i w co ja mam się ubrać?! Odwieczny problem dziewczyny. Na pewno tam będą wszyscy formalnie i elegancko ubrani, więc ja nie mogę przyjść tak byle jak, chcę się pokazać z dobrej strony, więc nie przyjdę tam w byle jakich dżinsach i pierwszej lepszej bluzce, ale też nie lubię być taka elegancka. Stoję w garderobie i szukam czegoś stosownego. W końcu po długich przemyśleniach znalazłam coś w czym nie będę wyglądała, aż tak bardzo formalnie, ale będzie się to bardzo dobrze prezentowało. Założyłam czarne rurki z wyższym stanem, do tego pasek z ozdobną srebrną klamrą, czarna opinająca się bluzka z krótkim rękawem, a do tego marynarka w szarą kratę i na stopy czerwony szpilki. Na twarz położyłam makijaż taki jak zawsze tylko, dodatkowo namalowałam kreskę eyelinerem, wyprostowałam włosy i zeszłam na dół.
Gdy schodzę schodami, William przegląda coś w telefonie nie zwracając uwagi na stukot moich szpilek. Mężczyzna jest jak zawsze elegancko ubrany, nic dziwnego to w końcu szef mafi.- To co idziemy ? - odwraca się w moim kierunku i otwiera szeroko buzie mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Kochanie.. - mówi przeciągle i uśmiecha się zadziornie. - Nie musiałaś się tak stroić - podchodzi do mnie i obejmuje mnie w pasie.
- Oj nie marudź tylko chodź - rozkazuje mu.
- Jak sobie życzysz Fox - otwiera przed mną drzwi i puszcza mnie pierwszą jak na dżentelmena przystało. Pod domem czeka czarny Jeep.
- Ile ty masz tych samochodów? - Pierwszy raz z nim jechałam Audi potem BMW a teraz Jeepem. Wsiadam do wysokiego auta, które w środku, które jest cholernie wypasione.
- Wszystkich razem mam 5 - jest obrzydliwie bogaty... mnie nawet na polowe nie stać jednego z jego aut. - A ty masz prawo jazdy? - pyta, gdy wyjeżdżamy z posesji.
- Tak, mam, ale auto musiałam sprzedać - odpowiadam.
- Kupię Ci nowe - mówi to tak pewnie i normalnie, jakby miał kupować mleko.
- A nie mogę Twojego? - pytam na co William gwałtownie się do mnie odwraca i patrzy zdziwionymi oczami.
- Oszalałaś? - jak to facet, który nie chcę, aby dziewczyna dotykała jego drogich zabawek.
- Nie, mówię całkiem poważnie Panie Turnerze.
- Nie - przeciąga ostatnią literę - Kupię Ci swojego i będzie tylko twój.
- Nie chcę, abyś mi kupował auta, są drogie - spoglądam na niego.
- Cena dla mnie nie ma znaczenia, możesz sobie wybrać najdroższe auto na tej planecie, a ja i tak za niego zapłacę.
Dupek!
****
Właśnie William zatrzymał pojazd na dużym parkingu na którym stały tylko drogie i luksusowe auta. Wysiadłam i spojrzałam w górę. Budynek był średniej wysokości, ale bardzo szeroki. Mężczyzna podał mi rękę, złapałam ją i udaliśmy się do siedziby.
Weszliśmy przez wielkie dębowe drzwi. W środku było ciemno, ale bardzo elegancko i luksusowo. Rozglądałam się po ścianach, gdzie wisiały złote tabliczki z imionami i nazwiskami nieznanych mi osób . Nagle dostrzegłam tam tabliczkę Williama a nad nią jego zdjęcie.
- Czemu wisisz tutaj na tej ścianie? - pytam zaciekawiona.
- Bo to teraz ja jestem szefem mafii i dlatego tutaj wiszę.
- Znasz stąd wszystkich szefów?
- Nie, mafia funkcjonuje od 67 lat, a ja mam dopiero 27.
- Za tobą wisi twój tata? - podeszłam bliżej obrazów i przyglądałam się jego ojcu . Podchodzi obok i wkłada dłonie do kieszeni spodni garniturowych. Chris Turner. William ma zdecydowanie urodę po ojcu, co prawda nie widziałam jeszcze jego mamy, ale sądzę, że nie zmienię zdania co do urody. William Turner, Chris Turner i... blondynka z czerwoną szminką na ustach, białym długim kombinezonie z głębokim dekoltem. Jest jedyną kobietą w towarzystwie dwudziestu mężczyzn.
- Ona też była szefem mafii? - muszę się upewnić.
- Kto? - pyta.
- Margot Evans.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MAFIOSA
RomanceZakończona Nie pamiętam ile łez wylałam po powrocie z bankietu. Pamiętam tylko ten ból, który rozrywał moją klatkę piersiową na strzępy. Pamiętam również szarpaninę pomiędzy mną, a... Williamem. Pomiędzy czterema ścianami było słychać krzyki, a racz...