Rozdział 18

9K 222 79
                                    

Dzień przed ślubem Evy i Jona.

Jesteśmy z Evą u brafitterki, która pomaga jej dobrać biustonosz jak i całą bieliznę w białym kolorze na noc poślubną. Korzystając z okazji również z pomocą drugiej brafitterki dobieram bieliznę pod sukienkę, którą będę miała oraz dwa dodatkowe komplety bielizny w kolorze czarnym na pewne okazje. Dziś Eva przychodzi do mnie, gdzie spędzimy wieczór panieński we dwie, a jutro przyjdą ci wszyscy ludzie którzy pomogą Evie przygotować się do jej ślubu. W tym celu William chwilowo przeprowadza się do Jona, jednakże nie wiem nic o ich planach na wieczór kawalerski. Jeżeli chodzi o prezent ślubny na który wpadłam kilka dni temu, to wszystko jest już załatwione. Prywatny samolot z pilotem, apartament i inne rzeczy. Patrząc na Evę nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę jej szczęśliwy wyraz twarzy na prezent, który jej w raz z Williamem podarujemy, tym bardziej, że ostatnio skarżyła się, że dawno nigdzie nie była i nie zwiedzała, także ten prezent to strzał w dziesiątkę. Z tego co mówił mi Will obrączki już zostały zakupione, ale nie chciał mi ich pokazać.

- Myślę, że ta będzie odpowiednia - unosi zaczepnie brwi Eva pokazując mi się w pięknej białej bieliźnie. Uśmiecham się w jej kierunku i przyglądam się jej.

- Tak, masz rację, ta jest najlepsza ze wszystkich. - biel idealnie podkreśla jej kolor skóry, a pończochy z paskiem i koronką sprawiają, że jest jeszcze bardziej seksowna i Jon na pewno się na nią rzuci podczas nocy poślubnej.

- A ty coś wybrałaś? - Eva stoi do mnie tyłem zakładając na siebie swoją bieliznę i ciuchy.

- Tak, dodatkowo wybrałam dwa czarne komplety - patrząc na nią poruszam zabawnie brwiami.

- Jestem ciekawa kiedy William oświadczy się tobie - mówi bez ogródek. Spoglądam na nią i nie wiem co odpowiedzieć.

- Wiesz, że to nie ode mnie zależy, kiedy będzie gotowy to to zrobi, ja w żaden sposób na niego nie naciskam, ani nigdzie mi się nie śpieszy. - tłumaczę jej.

- Wiem, rozumiem z resztą niedawno co do siebie wróciliście.

- Otóż to - podchodzimy do kasy, a ja płace za wszystkie zakupy. Po kilku minutach wychodzimy.

- Po raz ostatni za mnie płaciłaś - rzuca w moją stronę, Eva nie lubi jak się za nią płaci, z resztą ja także, ale płacenie za kogoś to całkiem inna sprawa.

- Nie pyskuj, Evka - obie wsiadamy do auta i odjeżdżamy spod sklepu.

Odwiozłam Evę do domu, by mogła się spakować i przyjechać do mnie z pełnym bagażem. Ja jeszcze po drodze wjechałam do sklepu, by zrobić jedzenie na dzisiejszy wieczór. Wraz z wielkimi siatami idę do domu, a na wejściu Will otwiera mi drzwi, następnie niesie za mnie ciężkie torby do kuchni i odstawia na blat.

- Mam dobrą widomość- uśmiecha się seksownie Will.

- Jaką? - biorę butelkę z wodą i zbliżam do ust, jestem cholernie spragniona.

- Pod twoją nie obecność przyszła twoja sukienka i sukienka Evy no i te wszystkie babskie b rzeczy, które potrzebujecie - przewrócił oczami Will.

- Patrzyłeś je!? - kurwa, tylko nie to. Nie chcę, żeby je zobaczył, aż do jutrzejszego dnia.

- Nie, ale bardzo mnie korciło - William pomaga mi rozpakować zakupy, aby było sprawniej.

- Masz szczęście, bo inaczej bym ci jaja urwała -wzdycham i wkładam pudełko z lodami do zamrażalki.

- Nie wiedziałem, że z ciebie taka sadystka - unosi brew do góry mierząc mnie wzrokiem.

MIŁOŚĆ MAFIOSAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz