Cześć, nazywam się Nina Fox i zostałam porwana. Siedzę na tylnym siedzeniu z związanymi nogami i rękoma. Na przodzie siedzi mój oprawca, który co jakiś czas patrzy w lusterko i spogląda na mnie. Moje policzki są całe mokre, a oczy podpuchnięte i czerwone od ilości łez. Patrzę się w boczną szybę najbliżej mnie, nie wiem gdzie jestem, nie wiem gdzie jadę , nie wiem czy kiedykolwiek wrócę do swojego domu.
- Nino, proszę nie płacz, będzie Ci przy mnie dobrze - mówi spokojnym tonem nieznajomy.
- Nie... ja.. ja chcę do domu - zanoszę się płaczem.
- Jedziemy właśnie do domu, do twojego nowego domu, Nino, a tam wszystko ci wyjaśnię.
- Nie chcę Twoich głupich wyjaśnień! Chcę wrócić do domu, słyszysz? Ucieknę ci, a potem zgłoszę to na policję.
- Kotku, policja mi nic nie zrobi - odpowiada pewnie i zatrzymuje samochód.
- A to niby dlaczego, hm ? - co za arogancki dupek! Kim on do cholery jest, że policja mu nic nie zrobi, po prawnym człowiekiem to on na pewno nie jest.
- Jestem szefem mafii i mam układ z policją. Ja szukam złodziej, seryjnych morderców, gwałcicieli dzieci i wiele innych, a oni w zamian przymykają oko na moje....drobne wybryki.
- Drobne wybryki?! Porwanie mnie i przetrzymywanie wbrew mojej woli uważasz za mały wybryk ?!
- Tak, w porównaniu co robię, to Twoje porwanie jest najmniejszym wybrykiem przez ostatnie pięć lat.
Do moich oczy znów napływają znów łzy, na kogo ja trafiłam? Od tej chwili zaczynam się go cholernie bać, jeżeli mówi, że moje porwanie jest jego najmniejszym wybrykiem od pięciu lat, to takim razie, co on jeszcze gorszego robił ? Wyszedł z samochodu i otworzył moje drzwi. Z kieszeni marynarki wyciągnął nóż, na jego widok przeraziłam się i próbowałam się oddalić.
- Nino, chcę tylko rozciąć liny, aby mogła swobodnie się poruszać, no chyba, że chcesz być cały dzień związana ? - na jego twarzy wkradł się zadziorny uśmiech, nie dość, że psychopata to jeszcze zboczeniec. Ukucnął przed moimi nogami, wsadził nóż pod liny i jednym ruchem je rozciął, to samo zrobił z linami na nadgarstkach. Wyciągnął do mnie dłoń, a ja ją odepchnęłam i sama o własnych siłach wyszłam z auta. Gdy wyszłam na świeże powietrze, od razu ogłuszyła mnie cisza, która tutaj panuje. Nie było słychać, żadnego wiatru, pisków opon, była tutaj głucha cisza. Chwilami jest słychać śpiewy ptaków, które siedzą w równych rządkach na gałęziach drzew. Zaczęłam rozmasowywać moje obolałe nadgarstki, a w międzyczasie zaczęłam się rozglądać w miejscu w którym się znajduję. Boże jak tu jest pięknie. Od razu wrzucił mi się w oczy podświetlany dom halogenami. Idealnie przycięta trawa idealnie tu pasowała do tego małe krzewki które dodawały całego uroku. Jasny podjazd, który również był podświetlany z obu stron. Dom był zbudowany z jasno- beżowych kamieni. Po prawej stronie są wielkie brązowe drzwi, które na pewno prowadzą do garażu. Cholera nie mogę się napatrzeć na ten dom on jest jak z bogatego filmu.
- Będziesz tutaj na dłużej, więc zdążysz się przyzwyczaić – puścił mi oczko, a ja dostałam obrzydzenia. Mężczyzna położył mi swoją dużą, ciepłą dłoń na dole moich pleców na co ja natychmiastowo się oburzyłam.
- No chyba sobie jaja robisz! Weź mi tą swoją rękę z mojego ciała – strzepałam jego dłoń i cofnęłam się do tylu.
- Nie Nino, nie robię sobie z Ciebie jaj. Moja cierpliwość do Ciebie już jest na skraju, więc łaskawie mnie już nie wkurwiaj – podszedł blisko mnie, nasze cała dzieliły marne centymetry. Czuję jego oddech na twarzy i zimny przerażający wzrok.
- Ucieknę Ci, nawet nie będziesz wiedział kiedy i gdzie uciekłam – byłam pewna swoich słów. No bo przecież nie będzie ze mną 24 godziny na dobę.
- Nigdzie mi nie uciekniesz – na samą myśl, że mogę mu uciec, jego szczęka się zacisnęła, a jego oczy stały się ciemniejsze.
- Znam Portland lepiej niż Ci się wydaję – na moje słowa on tylko parsknął i się uśmiechnął.
- Śmieszy Cię to, dupku?
- Nie wyrażaj się – ostrzegł mnie i zaraz potem znów stał się poważny – Jesteśmy w Los Angeles.
Co kurwa!?
Jego Dom
Następny już dziś .
Poprawiony.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MAFIOSA
Roman d'amourZakończona Nie pamiętam ile łez wylałam po powrocie z bankietu. Pamiętam tylko ten ból, który rozrywał moją klatkę piersiową na strzępy. Pamiętam również szarpaninę pomiędzy mną, a... Williamem. Pomiędzy czterema ścianami było słychać krzyki, a racz...