Na mojej twarzy pojawia się grymas bólu kiedy próbuję się przekręcić na drugi bok. Leniwie otwieram oczy, przecierając je dłońmi. Odwracam głowę na boki, ale nie znajduje leżącego obok mnie Dana, znajduje tylko liścik na stoliku nocnym.
Przepraszam, ale otrzymałem telefon z uczelni na pilne spotkanie i nie mogłem razem z tobą się obudzić, ale wynagrodzę Ci to skarbie.
Miłego poranka, kocham cię. Dan
Uśmiecham się pod nosem, milo dostawać takie wiadomości o poranku. Jednak na mojej twarzy znów gości grymas bólu, kiedy poruszam nogami. Dan nie miał dla mnie litość, nawet grama. Pieprzył mnie chyba z godzinę, to co robił trudno nazwać kochaniem. Dziś zajęcia rozpoczynam od godziny trzynastej do godziny siedemnastej. Obowiązkowo dziś muszę zrobić sprecyzowane notatki ze wczorajszego wykładu i wszystko to sobie utrwalić, oraz wrzucić to na laptopa w razie gdybym gdzieś posiała notatki, aczkolwiek bardzo rzadko mi się to zdarza, lecz wole mieć jakaś kopię. Spoglądam na zegarek w telefonie. Jest dopiero godzina ósma. Dzisiaj chcę mieć produktywny dzień, więc wstaje z łóżka i zaraz po tym je zaścielam. Na jeszcze milsze rozpoczęcie dnia włączam sobie muzykę, która jeszcze bardziej zachęca mnie do działania. Kiedy wchodzę do kuchni na blacie kuchennym są dwie papierowe torebki, otwieram je by móc zobaczyć ich zawartość. W jednej znajdują się dwie bułki pełnoziarniste, a w drugiej bułka drożdżowa wypełniona duża zawartością bordowej marmolady. Obok znajduję małą karteczkę.
Smacznego!
Sięgam po telefon z kieszeni szlafroka i wysyłam sms do Dana w podzięce. Oblizuje się na sama myśl, jakie zrobię dziś dobre i pełnowartościowe śniadanie. Ten dzień będzie naprawdę udany, ale zanim zabiorę się za śniadanie wezmę prysznic.
Po czterdziestu pięciu minutach wychodzę z łazienki z mokrymi włosami i nałożonym kremem nawilżającym. Ubrana jestem w biały luźny T-shirt i szare dresowe szorty. Wracam po długim czasie do kuchni i zabieram się za przygotowanie śniadania. Pierwsze co wrzucam dwa jaja do zagotowanej już wody, następnie nożem kroje bułkę na dwie części i smaruje masłem. Kładę umytą i osuszoną sałatę, na to ser żółty, wędlina, pomidor i kiełki, na koniec sól i pieprz. Gdy jaja są już ugotowane kroje je na połówki i kładę majonez, na sam koniec nalewam do wysokiej szklani zimnego soku pomarańczowego. Idę ze swoim śniadaniem do salonu, włączam telewizor no i standardowo odpalam Netflixa.
Po skończeniu śniadania odkładam naczynia do zmywarki. Naprawdę to było syte śniadanie, chyba zacznę jeść takich więcej. Biorę butelkę wody i wracam do pokoju, szykuje sobie wszystkie najpotrzebniejsze materiały do notatek i nauki, gdy już wszystko co potrzeba znajduję się na moim biurku, zabieram się za pracę.
Nareszcie koniec! Po dwóch godzinach intensywnej nauk i robienia notatek w końcu skończyłam. W czasie nauki zjadłam bułkę drożdżową i wypiłam kawę, do wykładu zostało mi półtorej godziny, ale już zacznę się powoli szykować a nie tak jak wczoraj, wszystko na ostatnią chwile. Chowam wszystko co mi potrzebne na uczelnię do torby. Następnie zaczynam robić makijaż taki jak zawsze, zajmuje mi on nie więcej niż piętnaście minut. Ogarniam włosy i się ubieram. Decyduję się na beżowe spodnie chino i czarny top na ramiączkach, na stopy standardowo białe buty. Gdy już jestem gotowa a do wyjścia zostało mi jeszcze czterdzieści minut. Robię sobie drugą bułkę z szynką i pomidorem. Jestem ciekawa jak Dan, chce mi to wynagrodzić. Zawsze wpada na jakiś pomysł, który sprawia, że na mojej twarzy przez długi czas utrzymuje się uśmiech.
Dzięki Williamowi też często się uśmiechałaś .
Nie mogę o nim myśleć. Po tym co mi zrobił, mam pełne prawo do tego, abym mogła rozpocząć nowe życie z innym mężczyzną. Odrzucam te myśli z mojej głowy. Kończę jedzenie bułek, popijam sokiem i powoli zbieram się do wyjścia. Zarzucam torbę na ramię wychodzę przekręcając zamek w drzwiach i kieruje się do mojego czarnego auta.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MAFIOSA
RomanceZakończona Nie pamiętam ile łez wylałam po powrocie z bankietu. Pamiętam tylko ten ból, który rozrywał moją klatkę piersiową na strzępy. Pamiętam również szarpaninę pomiędzy mną, a... Williamem. Pomiędzy czterema ścianami było słychać krzyki, a racz...