22

13.5K 323 71
                                    

- William obiad! - krzyczę z jadalni kiedy stawiam mu talerz na jego miejscu, a ja zajmuje miejsce na przeciwko. Po chwili William schodzi na dół, jest nadal ubrany w to co wcześniej tylko tym razem bez marynarki, a rękawy koszuli zawinął przed łokcie. 

- Skąd wiedziałaś, że to moje ulubione danie? - patrzy apetycznie na talerz i oblizuje usta.

- Nie wiedziałam, że to twoje ulubione danie, ale jeżeli ci ono zasmakuje w moim wykonaniu będę je robiła częściej - nalewam soku do szklanek.

- Nino, na pewno będzie przepyszne, tym bardziej, że tym sosem aż pachnie na górze - uśmiechnął się i zaczął pałaszować swoja porcję, po chwili zaczęłam robić to samo. Na prawdę wyszedł mi nieźle. William je obiad z wielkim apetytem. Przyglądam mu się i w tym momencie wygląda jak pięcioletni chłopczyk, który już od rana biegał po podwórku z kolegami i teraz je pośpiesznie obiad, aby koledzy nie musieli czekać. Słodko. Podpieram głowę na ręce i przyglądam mu się cały czas, kiedy w tym samym czasie moje danie właśnie stygnie.

- Dlaczego mi się tak przyglądasz ? -pyta William, popijając sokiem.

- Słodko wyglądałeś kiedy tak wcinałeś obiad - na moje policzki wchodzi rumieniec.

- Uważasz, że ja William Turner szef mafii i pogromca twoich cycuszków jestem słodki - parskam śmiechem na ten jego tekst.

- Tak, Panie Turnerze szefie mafii i pogromca moich cycuszków - odpowiadam z uśmiechem.

- Grabisz sobie Fox  - patrzy na mnie ostrzegawczo, po czym staje ze swojego miejsca i staje za moimi plecami, kładzie mi dłonie na barkach i mi je masuje. - A wtedy będzie kara - schyla się i niemal mówi mi to szeptem.

- Nie przeginaj Turner - odwracam się w jego stronę zadzierając głowę do góry.

- Zawsze to mówisz - pokazuje mi swój uśmiech w pełnej okazałości.  - U Jona mamy być na 18:30, więc mamy dużo czasu, bo jest dopiero 15, co powiesz na to, aby popływać w basenie,hm?

- Nie mam kostiumu.

- Spokojnie, nie będzie Ci potrzebny - patrzy na mnie lubieżnie.

- William! - karcę go - Jeżeli myślisz, że będę nago przy tobie pływała to się grubo mylisz.

- Przecież i tak cię widziałem - oburzył się - I to dwa razy - podnosi brew do góry i się uroczo uśmiecha. Ma racje, cholera! - Ale nie masz się czym przejmować, zaopatrzyłem twoją garderobę również w strój kąpielowy, chodź dla mnie mogłabyś bez.

- Oj przestań, na który basen idziemy? - przypomina, że William ma dwa baseny. Jeden na zewnątrz i w środku domu.

- Proponuje ten w środku, jest dzisiaj trochę chłodniej niż zazwyczaj. - kierujemy się schodami na górę do naszej sypialni. Dziwnie to brzmi, ale tak jest.

- Zatem niech będzie.

****

Tak oto prezentował się kostium, który zakupił mi William

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak oto prezentował się kostium, który zakupił mi William. Jest biały, klasyczny, ale za to znacznie podkreśla moje walory i podkreślał moją opaloną cerę. Związałam włosy w koka i podpięłam go kilkoma wsuwkami z tyłu. William miał na sobie czarne bokserki kąpielowe.

- To co gotowa? -zadaje mi pytanie i podaje mi dłoń. Splata nasze palce w jedną całość i idziemy na na sam dół jego domu. Idziemy przez dość długi korytarz, który podświetlony jest ładnymi halogenami, a na podłodze jest beżowy dywan oraz białe marmurowe płytki. W kocu docieramy na basen, William otwiera mi drzwi, a ja doznaje szoku, pomimo, że jestem już tu drugi raz, bo pierwszy był jak mnie oprowadzał po całej jego posiadłości to doznaje szoku. Jest tu pięknie.

- Chodź - ciągnie mnie za sobą mężczyzna. Zdejmujemy klapki i wchodzimy do wody. No może William, bo ja siedzę sobie i mam zanurzone tylko nogi do kolan, gdy on już jest zanurzony po szyje. - Wskakuj - rozkazuje.

- Chwileczkę - mówię - Zaraz tam wejdę do ciebie.

- Nie chwilka tylko teraz - podpływa do mnie i podpiera głowę na moim udzie po czym składa na nim drobny pocałunek.

- Moment - zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu.

- Teraz - nie minie sekunda, a William ciągnie mnie za nogi. Słychać tylko mój pisk i plusk wody. Wpadłam caluteńka do wody. Wypływam na powierzchnię i łapę szybkie wdechy i przecieram oczy.

Oh nie, nie daruje mu tego!

- Widzisz nie było tak źle,

Zabije gnoja!

- Nie było?! Sama bym sobie weszła i nie potrzebowałabym twoje pomocy William.

- Seksownie wyglądasz- jak zwykle odwraca kota ogonem. Spoglądam na niego, on również seksownie wygląda. Ma kilkudniowy zarost, mokre włosy i przepiękne oczy. Przyciąga mnie do siebie. Czuje jego tors na moim brzuchu. Patrzymy sobie w oczy.

- Jesteś ważną dla mnie osobą- mówi.

- William, do cholery mówisz mi to codziennie - upominam go, na prawdę mówi mi to codziennie.

- Przyzwyczaj się bo będę ci tak mówił do końca życia i jeszcze dzień dłużej Nino - uwielbiam jak wypowiada moje imię. - Gdyby dzisiaj mijały te trzy miesiące i właśnie dziś mogłabyś ode mnie odejść na zawsze, zrobiłabyś to?









MIŁOŚĆ MAFIOSAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz