9

17.7K 563 67
                                    

Tak o to prezentuje się restauracja do której mnie zaprosił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak o to prezentuje się restauracja do której mnie zaprosił. Jest bardzo ładna. Pomimo surowości, która tutaj panuje jest przytulnie, a to wszystko zasługa pięknego i oryginalnego oświetlenia oraz drobnych drewnianych szczebli, które są na ścianie. William złapał mnie za rękę, miałam się już odezwać, ale stwierdziłam, że nie będę robił mu scen. Wspólnie podeszliśmy do pana, który był zapewne kierownikiem sali .

- Dobry wieczór, rezerwacja na 19:30 na nazwisko Turner – powiedział, a on tylko sprawdził, czy faktycznie wszystko się zgadza, po czym uśmiechnął się do nas.

- Ależ, tak Panie Turnerze. Zapraszam państwa do stolika – pracujący tutaj zaczął nas prowadzić. Uścisk Williama wzmocnił się z niewiadomej przyczyny. Był zły? Jak tak to na co? Przecież nic nie zrobiłam. Jeszcze. Po chwili dotarliśmy do stolika dla dwojga, który swoją drogą był przepięknie urządzony. William odsunął mi krzesło, żebym mogła usiąść. Gdy sam zajął miejsce, jego mina była tęga, a szczeka mocno się zaciskała.

- Co się stało ? – naprawdę miałam nadzieję, że spędzimy przyjemnie ten czas, ale no sami wiecie. Nadziej matką głupich.

- Naprawdę nie widziałaś, jak te wszystkie chuje pożerając cię wzrokiem ? – parsknęłam śmiechem, na co William spojrzał się na mnie wymownie. Serio myślałam, że jest poważniejszy powód dlaczego tak błyskawicznie jego humor uległ zmianie, ale no, tego bym się nie spodziewała. Wzięłam kartę dań, aby nie było widać, że się z niego nabijam, po czym zaczęłam ją przeglądać.

- Śmieszy cię to Nino? – nie no co ty... Tak cholernie mnie to śmieszy.

- Nie, przepraszam – gdy się już wzięłam w garść, znów wzięłam się za przeglądanie dań, które tu podają. Większość z nich jest bardzo wymyślne i trudno mi było coś wybrać. W sumie to chyba każdy, jak jest po praz pierwszy w restauracji to nie wie co wziąć. Podniosłam wzrok do góry i spojrzałam na mężczyznę. Ten już wybrał swoje danie, a ja nadal nie wiedziałam co wybrać. Poza tym wszystko tutaj bardzo drogie. Żebym mogła sobie pozwolić tu przyjść byłabym zmuszona wydać swoją całą wypłatę. To chore ile ten człowiek ma pieniędzy.

- Chyba często tu bywasz – stwierdziłam, nie zapytałam.

- Tak, to prawdo Nino. Często tu przychodzę ze wspólnikami, aby na spokojnie omówić interesy.

Naszą rozmowę, o ile to można nazwać rozmową, przerwał młody kelner, a jego wzrok od razu spoczął na mnie, a dokładnie na moich piersiach. Od razu spojrzałam na Williama. Widać, że jest cholernie niezadowolony, a wręcz wściekły. Jego szczeka, jak zawsze przybrała bardzo mocne zarys.

- Witam państwa, czy mogę już przyjąć zamówienie? – odezwał się uprzejmie odrywając na moment wzrok ode mnie.

- Tak – rzucił niemiło – Ja poproszę półkrwisty stek z zapiekanymi ziemniakami i warzywami i dla mojej kobiety to samo, a do tego wodę.

Dokładnie podkreślił mojej kobiety aby kelner odczepił się ode mnie. Ten tylko kiwną głową coś zapisał i odszedł, kątem oka znów na mnie spoglądając.

- Zajebe chuja jak jeszcze raz tu przyjdzie i spojrzy się na ciebie, a konkretniej to na twoje piersi, które również należą do mnie.

Na moje policzki wkradł się rumieniec i nawet makijaż nie jest w stanie go ukryć.

- William, proszę nie dramatyzuj. Mieliśmy spędzić wspólnie miło czas, a ty szukasz wszędzie problemów – William spojrzał się na mnie przepraszającym wzrokiem i westchnął.

- Przepraszam skarbie, ale po prostu jak widzę innych facetów, którzy się na Ciebie patrzą to mam ochotę ich rozpierdolić – nie wiem czemu odważyłam się na ten ruch. Położyłam swoją dłoń, na jego i lekko ścisnęłam, aby sprowadzić go na ziemię i by się uspokoił. William spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja się uśmiechnęłam, po czym on zrobił to samo.

- Opowiedz coś o sobie – zadałam pytanie, cały czas przyglądając się mu. Jest bardzo przystojny, a jego oczy są tak hipnotyzujące, że można się od nich uzależnić.

- Cóż już nieco o mnie wiesz jak się nazywam ile mam la i czym się zajmuję. Pochodzę właśnie stąd. Z Los Angeles. Moja mama ma na imię Angelina, a tata miał na imię Chris, ale go postrzelono. On tez działał tak jak ja, po jego śmierci przejąłem jego interesy miałem wtedy niecałe 20 lat. Po dwóch latach mama poznała Josepha wraz z synem Henrym, on wtedy miał 15. Od razu się mega dogadaliśmy, od zawsze chciałem mieć młodszego brata. Od 5 lat jestem szefem mafii, która bardzo dobrze działa na świcie.

- Jesteś zabójcą.

- Spokojnie maleńka, nie jestem żadnym.... - naszą rozmowę przerwał kelner, który przyniósł nam zamówione dania, po chwili odszedł. – Nie jestem żadnym zabójcą. Tak jak już Ci na początku wspomniałem współpracuje z policją, łapiemy dla nich gwałcicieli, przestępców, którzy handlują bronią ,narkotykami czy nawet kobietami i dziećmi, a oni przymykają oko na nasze wybryki i płacą nam.

- No niech ci będzie – odpowiedziałam patrząc mu w oczy po czym z powrotem zabrałam się za konsumowanie steka, który jest przepyszny, a do tego takie idealnie wypieczone ziemniaczki, które na dodatek polane są masłem.

- To teraz Ty opowiedz mi coś o sobie – wziął nadzianego na widelec steka wraz z ziemniakiem.

- Więc, zacznijmy od samego początku. Mam na imię Nina Fox i mam 21 lat, jak już wiesz pracowałam w klubie, ale jakiś pajac do mnie przyszedł i powiedział, że jestem jego kobietą i nie pozwoli mi tam dużej pracować – powiedziałam to żartem, a William pokazał mi po raz kolejny dziś swój piękny, szczery uśmiech. – Wychowała mnie mama, a taty nigdy nie poznałam, jestem jedynaczką. Od urodzenia mieszkam w Portland.

- Jesteś niezwykle piękną kobietą, wiesz ? – czy on mnie w ogóle słuchał? Ja tu mu opowiadam o swoim nudnym życiu, a on wyskakuje tak z dupy.

- Dziękuje.

Siedzieliśmy w restauracji grubo ponad godzinę. Po unormowaniu rachunku, przez Williama, wsiedliśmy do auta. Podróż zajęła nam trochę krócej niż dojazd. Podróż minęła naprawdę fajnym klimacie, dużo rozmawialiśmy. Dowiedziałam się nawet, że William w wieku 9 lat pod nieobecność swojej mamy, ogolił się na łyso i nie wie czemu, a w wieku 11 lat pociągnął za sznurki od stroju kąpielowego koleżance mamy. Ja zaś powiedziałam mu, że jak byłam w wieku 2 może 3 lat sama też dobrze nie pamiętam, to wytykałam cały czas język bez powodu, a w wieku 6 lat pod bluzkę wpychałam sobie dwie mandarynki, albo skarpetki, żeby mieć takie piersi jak dorosłe kobiety. Całą podróż rozmawialiśmy, a żartów nie było końca. William potrafi być niekiedy gwałtowny, dominujący, zaborczy, ale ma też drugie oblicze. Miłego, sympatycznego mężczyznę z poczuciem humoru. Boję się, że jeżeli tak dalej pójdzie, cholernie ciężko mi będzie odejść od niego.

Zapraszam gorąco do oddania głosu, jeżeli Wam się spodobało:)

Może jeszcze późnym wieczorkiem wpadnie jeden rozdział.

Do zobaczenia!


MIŁOŚĆ MAFIOSAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz