30

13.3K 301 28
                                    

- Cholera William! Wszystko mnie przez ciebie i twojego kutasa boli - mówię z pretensjami, kiedy wstaję od stołu po śniadaniu i wynoszę talerz.

- Skarbie, to jest nic w porównaniu tego co mogę jeszcze z tobą zrobić  w łóżku  -spogląda na mnie intensywnym wzrokiem.

- Rozpieprza mnie twoja zbyt duża pewność siebie - mruknęłam.

- Rozpieprzę, to ciebie, a raczej przepieprzę. - uśmiecha się łobuzersko, a zarazem słodko.

- William! - jęknęłam z litością.

Co za nie wyżyty dupek, kurwa!

- No co? - pyta niewinnie.

 - Dobijasz mnie - wyznaje,  William wstaje i podchodzi do mnie.

- Wiem, kotku i uwielbiam to robić - całuje moje usta.

- Przeginasz William. - dotykam jego klatki piersiowej. - O której mamy być na bankiecie? Bo zapomniałam.

- 19:00 skarbie. Taka młoda, a już ci pamięć szwankuje?

Osz ty dupku.

- Jak cie nie pasuje to możesz sobie zmienić  - pluje jadem. William się śmieje.

- Pokaż mi sukienkę - mówi szeptem do mojego ucha. Jego dłonie są na moich biodrach w które delikatnie wbijają palce.

- Zwariowałeś chyba. - odpowiadam. Na prawdę nie chcę, aby ją teraz zobaczył.

- Nie, jestem całkowicie poważny - całuje mój obojczyk.

- Czemu tak jesteś ciekawy? Boisz się, że się nie wpasuje i będę wyglądała jak z najniższej półki? - cały czas twardo spoglądam w jego oczy.

- Kurwa nie! - zaprzecza od razu - Nigdy nie patrzyłem na ciebie jak na kobietę z niższej półki i nigdy tak na ciebie nie spojrzę Nino, a jeżeli ktoś inny spojrzy tak na ciebie to mnie popamięta, rozumiesz? - kiwam głową - Nikomu nie pozwolę ciebie obrażać.

- To miłe - kładę głowę na jego klatce piersiowe.

- Po prostu nie chcę, aby ktoś cie skrzywdził, albo zranił, a wiesz dlaczego?

- Hm? - zapytałam, choć i tak widziałam dlaczego.

Zależy mu na mnie.

- Zależy mi na tobie.

- Mi na tobie też - wyznaje cicho, ale tak żeby to usłyszał. Całuje moje włosy i podpiera na nich podbródek, gładzi moje plecy powolnym ruchem dłoni. - Poznam dzisiaj całą twoją rodzinę za jednym zamachem.

- Boisz się?

- Wskakuje od razu na głęboką wodę - wzruszam ramionami.

- Nie masz się czego bać  - zapewnia mnie.

- No mam nadzieje.

__________________

William pojechał jeszcze do firmy i do siedziby, gdyż jest szefem i musi wszystko kontrolować. Ja jadłam przed chwilą jogurt z płatkami owsianymi i owocami na tarasie, gdzie wczoraj wieczorem odbyła się romantyczna kolacja kończąca się w łóżku solidnym pieprzeniem. Dochodzi godzina 17:00, a ja nie mogę się doczekać kiedy pokaże mu się w przepięknej kreacji. Dodatkowo o 18:00 ma przyjechać kosmetyczka, którą cudem udało mi się znaleźć i która ma zrobić mnie na bóstwo. Postanowiłam, że przed jeszcze tym całym szykowaniem zadzwonię do Emmy. Sięgam po telefon, który leży sobie w salonie na stoliku nocnym. Wybieram do niej numer i czekam na to aż odbierze.

MIŁOŚĆ MAFIOSAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz