- No co się śmiejesz? - patrzy zagadkowo - Taka prawda, Panno Turner.
Siedzimy właśnie na kanapie oglądając film. Właściwie to William siedzi, a ja leże głową na jego kolanach. Ręka Williama wplątana jest w moje długie brązowe włosy, przez co czuję się lekko senna. William już od godziny 12 popija już swoje whisky, dla niego to każda pora jest dobra picia.
- No dzień dobry gołąbeczki! - cisze i spokój przerywa najlepszy przyjaciel Williama - Jon.
- Kurwa, puka się, a gdybym chodził nago, albo walił konia?- pyta zirytowany William, a ja podnoszę głowę z jego kolan.
- Chyba walenie konia nie jest już Ci do niczego potrzebne - stwierdza i porusza brwiami, a potem spogląda na mnie i się uśmiech. - Kogo moje piękne oczy widzą? Witam cię Fox - macha ręką, a ja się uśmiecham pod nosem.
- Witam Cię Jon - poprawiam bluzkę, która mi się podwinęła.
- Co ty tu robisz, przecież wiesz, że masz dopilnować tego, aby ten typ się znalazł - William podchodzi do niego.
- Dlatego tu jestem - siada przy wyspie kuchennej - Właśnie nasi ludzie go złapali, ukrywał się w lesie w jakiejś opuszczonej ruderze. Wyciągnęliśmy go siłą, skuliśmy i zawiadomiliśmy policje. Myślałem, że zajmie nam to sporo czasu, ale jednak poszło szybko i sprawnie. MacKenzie powiedział, że jeszcze dziś pieniądze wpłyną na nasze konta.
- To dobrze dobra robota stary - uśmiechnął się William i poklepał go po plecach. Udaliśmy się do salonu. Jon usiadł na fotelu, a ja miałam zamiar usiąść na kanapie, lecz ręce Williama zaciągnęły mnie na jego kolana na których już musiałam zostać. Czułam oddech Williama na mojej szyi, Jom uważnie nam się przyglądał, a ja czułam się niezręcznie.
- Jedliście już coś ? - Jon nalewa sobie do szklani bursztynową ciecz. O proszę! Następny !
- Nie - gdyby mój żołądek potrafiłby gadać, to sam by to powiedział.
- Zatem co chcesz mała ? - pyta, a uścisk na moim brzuchu się zaciska.
- Nie przesadzaj- warknął w jego stronę. William jest bardzo zaborczy, co mi się jak najbardziej podoba.
- Stary wyluzuj - wywraca oczami Jon. - Zatem co byś zjadła Nino - mówi poważnie, a ja parskam. Nie pasuje do niego taki oficjalny ton głosu.
- Zjadłam bym chińskie, najlepiej coś z curry i kurczakiem, albo sajgonki - o boże jak ja bym to zjadła!
- Jasne Nina, mówisz i masz, a ty co chcesz panie obrażalski ? - pyta z szerokim śmiechem na ustach na co ja zaczynam się śmiać.
Ten dzień zapowiada się naprawdę dobrze.
Już jestem robaczki! Sama sobie smaka narobiłam pisząc co ta nasza Nina by zjadła....
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MAFIOSA
RomanceZakończona Nie pamiętam ile łez wylałam po powrocie z bankietu. Pamiętam tylko ten ból, który rozrywał moją klatkę piersiową na strzępy. Pamiętam również szarpaninę pomiędzy mną, a... Williamem. Pomiędzy czterema ścianami było słychać krzyki, a racz...