23

14.2K 277 61
                                    


-Gdyby dzisiaj mijały te trzy miesiące i właśnie dziś mogłabyś ode mnie odejść na zawsze, zrobiłabyś to?

W tej chwili William zadał najtrudniejsze pytanie, jakie mógłby on zadać. Stoję w bezruchu i przez moment nie oddycham. Czy po tym wszystkim mogłabym odejść? Lubię jego poczucie humoru, a wręcz uwielbiam, jak jest zaborczy i dominujący również. Widzę, jak William wyczekuje mojej odpowiedzi i z nerwów zagryza wargę. Chyba naprawdę mu na mnie zależy i nie chce mnie stracić.

- Nino - moje przemyślenia przerywa William - Jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać - jest zawiedziony, widzę to, ale ja jak na ten czas nie potrafię mu odpowiedzieć na to pytanie, sama nawet nie wiem co do niego czuje.

- Nie umiem na to dopowiedzieć - mówię delikatnie. William kiwa głową, zbliża się do mnie i obdarowuje moje czoło buziakiem.

-Rozumiem, dasz mi odpowiedź kiedy będziesz gotowa, mamy jeszcze czas - uśmiecha się i zakłada za ucho niesforne kosmyki włosów - Podoba ci się ?

- Tak, jest pięknie - w życie nie mogłabym sobie pozwolić na takie luksusy, ewentualnie tylko w snach. W moim życiu każdy pieniądz się liczył. William trzyma mnie w talli, kładę dłonie na jego szerokich barkach, które aż krzyczą, aby w nie się wgryźć.

- Ciesze się, że ci się podoba. Jesteś dla mnie ważną osobą i gdybyś chciała mógłbym kupić dla ciebie cały świat - rzekły szeptem.

- Nie chcę żebyś mi kupował cały świat - oznajmiam - chcę tylko osobę, która obdarzy mnie takiem samym uczuciem jakim ja ją, chcę poczuć się przy niej bezpieczna, chcę widzieć, że na prawdę jej na mnie zależy, William. Od małego nie żyłam w bogactwie,  moja mama ledwo wiązała koniec z końcem, ale nauczyła mnie by doceniać do co się ma i nauczyła mnie kochać. - odwracam na moment wzrok i spoglądam w dal na tafle wody.

- Jesteś wspaniałą młodą kobietą ze wspaniałymi cyckami - uśmiecha się zadziornie.

- Kurwa William, nawet przy poważnych rozmowach musisz nawiązywać do moich cycków? - patrzę na niego z niedowierzaniem. - Fetyszysta.

William na moją wypowiedź wybucha śmiechem i całuje mnie czule w usta. Takiego Williama uwielbiam.

- Tylko na punkcie twoich cycków - kwituje, na co ja kiwam na boki głową.

******

- Jesteś już gotowa ? - wchodzi do naszej sypialni i przegląda się w lustrze.

- Kurwa, nie - odpyskowuje mu. Mam teraz tyle tych ciuchów, że nie mam się w co ubrać. Zaraz się spóźnimy, a wiem już że William tego nie znosi, nawet wtedy kiedy nie jest to spotkanie biznesowe.

- Nie pyskuj, glucie - upomina mnie. Wychylam głowę  z garderoby i spoglądam na niego z podniesionymi brwiami.

- Glucie? - muszę się upewnić, że się nie przesłyszałam.

- Tak. - mierze go wzrokiem. Jest ubrany w ciemno zielone spodnie, czarną bluzkę z adidasa, czarny stylowy zegarek i biały skórzane trampki. - Lubię jak mnie tak podziwiasz.

Oderwałam od niego wzroki. Czemu on we wszystkim wygląda tak zajebiście seksownie i pociągająco ? Jezu, nie wytrzymam. Pieprzony przystojniak.

- Zaraz będę gotowa - zmieniłam temat. Wróciłam z powrotem do garderoby i wyciągnęłam z niej białe przylegające dżinsy i błękitną hiszpankę na szyje założyłam złoty łańcuszek, a na stopy białe superstary. Rozczesałam moje włosy i użyłam perfum. Przejrzałam się jeszcze raz dokładnie w lustrze. Chcę się po prostu dobrze pokazać.

MIŁOŚĆ MAFIOSAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz