⚛48⚛

1K 78 16
                                    

Zobacz - wskazała gestem głowy miejsce przed sobą w którym stała jakaś postać, nagle zaczęła powieli do nich podchodzić, aż napotkała światło latarni dzięki czemu mogli zobaczyć jej twarz. Nika mie mogła uwierzyć w to co widzisz.

— Jimin?

— We własnej osobie - rozłożył ręce i szeroko sie uśmiechnął. Widząc jego twarz od razu przypominała jej się scena, w której Jimin zaczął się do niej dobierać. Automatycznie cofnęła się do tyłu.

— Co się dzieje? I kto to jest? - głos Namjoon'a był nerwowy i przyspieszony z powodu niewiedzy jaką w tym momencie odczuwał — Odpowie mi ktoś? - zapytał ponownie gdy nie usłyszał odpowiedzi.

Jimin dalej stał z szerokim uśmiechem na twarzy, a Nika przerażona kilka metrów od niego. Oddech był nierówny i momentalnie jej nogi jak i ręce zaczęły się trząść z powodu stachu. Namjoon stawał sie coraz to bardziej zdenerwowany i zirytowany ciągłym brakiem odpowiedzi.

– Do cholery! Co się tu od..

– To jest Jimin! - po wypowiedzeniu tych trzech słowo poczuła jeszcze bardziej intensywny wzrok niż wcześniej, wyżej wymienionego chłopaka i jeszcze większą gule w gardle.

– No i? - zrobił pauze by przyjrzeć się raz jej, a raz młodszemu – Może coś więcej?

– A co chcesz wiedzieć? Wiesz jak mam na imię. Jak wyglądam. Czego chcesz więcej? - spojrzał na niego, a jego umiech jakby przygasł. Wiedział, że Nam już nic nie powiedział, dlatego wzrokiem wrócił na Nike – Ale chyba nie to pytanie chodziło wam po główkach. Prawda? - na jego nieskazitelnie czystej twarzy znów zawitał chytry uśmiech.

– C-c - wzięła gkebki wdech i cicho je wypuściła by chodź odrobinę sie uspokoić – Co tutaj robisz? - starała się brzmieć poważnie, ale stach jaki powodowała osoba przed nią sprawił, że jej głos brzmiał bardziej jak u małej dziewczynki, której właśnie odebrano zabawkę.

– Świetnie. Ale pozwól, że to ja... - dał nacisk ja ostatnie słowo i zaczął się do jej przybliżać – będę tym, który będzie zadawał pytania, a jeśli odpwiedsz na nie bez żadnych kłamstw odpwiem ci na twoje. Zgoda? - wyciągnął do niej rękę.

Popatrzyła się na nią, a potem na swojego kuzyna dając mu znak, że ma się nie wtrącać poczym swoją drżąca dłonią chwyciła jego.

– Co tutaj robisz? - nie czekał ani sekundy. Był świadom tego, że Nika zgodzi się na jego układ bo doskonale wiedział, że zrobi wszystko by tylko znać prawdę.

– Zabili..... Kooka. Chce wiedzieć kto to zrobił. Dlatego tu jestem -  na początku chciała powiedzieć coś złośliwego, ale zadała sobie sprawę, że w tym momencie to ona jest na przegranej pozycji.

– Jesteś pewna, że to ten twój Kook? - to pytanie zbiło ją całkowicie z tropu, ale pomimo tego postanowiała odpowiadać mu dalej.

– Widziałam go. Nie mogłam się pomylić - spojrzała w ziemie, a w głowie miała multum myśli.

– Jesteś pewna? - jego ton głosu był tak głęboki i poważny, że przez chwilę nawet nie drgneła.

– J-ja... - zaczęła w głowie dobierać słowa, ale na nic jej to było – Nie wiem... - usłyszała jedynie kpiący śmiech Jimina.

– Założe się w oczka mu nie patrzyłaś. Co? - znowu stanął kilka centymetrów przed nią, a ona dostała oświecenia. Bliźniak. Jungkook. Oczy.

– To nie był on.... - wyszeptała sama do siebie. Niestety lub stery usłyszał to także Jimin.

– Brawo!

– Więc gdzie on teraz jest? I skąd w ogóle wiesz, że to nie był on?! - zaczęła tracić panowanie nad sobą. Namjoon chciał do niej podejść ale powstrzymała go.

– Nie unoś sie tak. Wiem to bo to ja go powiedzmy... usunołem

– Co?

– To co słyszysz. Wiedziałem od początku co chce zrobić. Jego zadaniem było doprowadzić cię do takiego stanu żebyś zgodziła się na wszystko. Pod każdym możliwym znaczeniem tego słowa.

– Ale...

– Po co? Miałaś być zapłatą za długi Sary. Na twoje nieszczęście wszystko szło, krótko mówiąc źle. Zaczęłaś być bardziej podejrzliwa. Do tego Kooka się wygadał co nieźle wkurzyło teraz już martwego szefa. Dowodziłem się tego przez czysty przypadek, a że moja karta i tak nie jest czysta to stwierdziłem że ci pomoge. Kooka żyje, ale zobaczysz go w odpowiednim czasie, teraz lepiej wracaj do domu jest już prawie ranek. A twoja mama chyba będzie się martwić - po wypowiedzeniu ostatnich słów tak po prostu odszedł.

Stała jak kołek nie widząc co myśleć. To co do tej pory myślała, wrzystkie jen podejrzenia, wszystko to pękło jak bańka mydlana. Analizowała każde wypowiedziane przez Jimina zdanie. Każde słowo. Jedno po drugim

– Nika? Wszystko dobrze? - pokiwała jedynie głową

– Wra- wracajmy do d-domu...

-----------------

Miłego czytania❤

Mam nadzieje, że wiecie w niektórych momentach o co chodzi bo odnosze takie wrażenie, że te zdania sa jakieś nielogiczne😐



GRA •J.JK• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz