⚛35⚛

1.2K 87 12
                                    

Minął już miesiąc od całego zdarzenia. psychika Niki już jest w dużo lepszym stanie niż te kilka tygodni temu. Jimin z tego co wiedziała trafił do aresztu, ale szczegółów nie zna bo po prostu nie chciała ich znać. Mina jest już w trzecim miesiącu, rodzice na początku nie byli zadowoleni z całej tej sytuacji, ale ostatecznie zaakceptowali fakt, że zostaną dziadkami, a ona sama przeszła na nauczanie domowe dla własnego zdrowia. Co do tego dupka, który zrobił jej dziecko oczywiście wyrzekł się, że to jego i ślad po nim zaginął.

- Zaraz po ciebie będziemy. Czekaj w sali - rozkazała Morgan przez telefon. Ona tak samo ułożyła sobie życie. Znalazła sobie chłopaka - Taehyung'a.

Krótko po tym w drzwiach stała Morgan wraz z jej chłopakiem.

- W końcu - westchneła z uśmiechem przytulając przyjaciółkę - Mam dość tego miejsca.

- Znowu tu był? - spytała zirytowana.

- To zależy czy pytasz o Jungkook'a czy o jego klona - osunęła się od niej - Hej Tae - zwróciła się do chłopaka, który opowiedział tym samym.

- Myślałam, że dał sobie spokój - westchneła - Nadal uwarzam, że powinnaś gdzieś z tym pójść.

- Przestań to i tak nic nie da, a szczególnie, że przez cały mój pobyt tutaj nic sie nie wydarzyło.

- No ale powiedział ci w końcu czemu taki był dla ciebie? Bo chyba to miał zrobić.

- Nie.... To znaczy ma to zrobić w bardziej "ustronnym miejscu" - zrobiła cudzysłów przy ostatnich dwóch wyrazach.

- Nika - odezwał się Tae - Ja wiem, że to co zrobił jest....nawet nie wiem jak to nazwać, ale on chciał dobrze.

- Skąd wiesz? - spytałyś jednocześnie.

- Znam go. Chodziłem z nim do przedszkola. By liście rok dłużej - sprostował widząc ich miny.

- Czemu cie nie pamiętam? Przecież też chodziłam z nim do przedszkola

- Od drugiego półrocza, ja się wyprowadziłem w połowie pierwszego. Mniejsza....sam nie wiem, czemu taki był, ale powiedział, że chciał cie chronić.

- Chronić? Przed czym niby - on jedynie wzruszył ramionami - A i tak może mi powie - dała nacisk na słowo "może"

Nie czekając już na nic wyszli z sali, a następnie z budynku. Nie ukrywała, że zdziwiło ją zachowanie Tae, a szczególnie, że niby się znał z Kookiem. Nigdy nie wnikała w znajomości Kooka, ale wiedziała, że chłopak nie obracał się w najlepszym towarzystwie. Cały czas też myślała o słowach Kooka, gdy postanowił powiedzieć jej - a właściwe wprowadzić - w to czemu tak się zachowywał bo w dalszym ciągu nic nie wiedziała, miała nawet wrażenie, że ona jako jedyna nic nie wie, ale przecież Morgan by jej powiedziała czyż nie?

***

- Wiec słucham. I co to jest w ogóle za miejsce? - zapytała Kooka rozglądając się po dość ponurym miejscu.

Wszędzie panował brąz, a gdzie nie gdzie były pajęczyny. Siedziała przy małym okrągłym stoliku, a naprzeciwko był Kook z nieobecna miną.

- Słyszysz mnie? - uniosła trochę ton.

- Co? A! Tak, tak. Posłuchaj, chcę żebyś wiedziała, że nie zależnie od tego jak to zabrzmi jesteś dla mnie ważna. Cholernie ważna - otworzyła już usta chcąc coś powiedzieć, ale nie pozwolił jej na to - Proszę, wysłuchaj do końca. Pamiętasz tego niby mojego klona?

Pokiwała głową na "tak". Wziął głęboki wdech, spojrzała w jego oczy, w których był strach, skutek, żal i złość.

- Co się stało? - była coraz bardziej zestresowana.

- To mój brat - powiedział na wydechu patrząc w jej oczy.

Oczy rozszerzyły jej się do granic możliwości, a ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz

- Prze-przecież mówiłeś, że... że. Kłamałeś mnie?! Przez cały ten czas mnie kłamałeś!

- Niki....

- Co Niki!? - spojrzała na niego - Mówiłeś mi, że mam paranoje, że to wszystko to moja wyobraźnia! - w oczach miała łzy.

- Daj mi dokończyć. Proszę - pozwoliła mu na to z myślą, że i tak już nic gorszego się nie przydarzy. Usiadła na krześle patrzac ma chłopaka - Pamiętasz to zachowanie Sary kilka dni przed jej śmiercią?

Pokiwała głową coraz bardziej płacząc.

- Ona zginęła bo... bo zerwała umowę.

- Jaką umowę?

- NiKa....ona cie sprzedała - zrobiła zdziwioną minę

- Jak to sprze-edała?

- Pamiętasz tego faceta, który w nią strzelił? To był gość, któremu cię oddała. Ona ćpała. Zadłużyła się u niego. Nie miała kasy, żeby mu zapłacić. W zamian za kasę... chciał ciebie. Gdy dała siebie w żyłę zrozumiała co zrobiła, poszła do niego, że tego nie zrobi, żeby wzięli ją, a nie ciebie. Nie zgodzili się ona zaczęła się rzucać, w tedy ustalili spotkanie, że niby mają inny pomysł, ale to było tylko po to, żeby ją uciszyć. Wiedzieli, że by cie nie oddał. Powiedzieli, że dostaną tego czego chcą i to wszytko co się działo i dzieje to ich plan, żeby cie zdobyć. Dlatego taki byłem, myślałem, że jak będę wmawiał ci, że to wszystko dzieje się w twojej głowie odpuścisz i nie będziesz juz o tym myśleć. Przepraszam.

--------------------


GRA •J.JK• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz