⚛7⚛

2K 102 2
                                    

Przestraszona podeszła do okna, odsłoniła lekko firanke, aby mieć lepszy widok. Nie myliła się. Ty był on. To był Jungkook. Uśmiechał się do niej, a ta odruchowo odskoczyla od okna wpadajac przy tym na krzesło, które się przewróciło robiąc duży hałas. Tak jak się spodziewała przez wydany hałas po kilku sekundach w pokoju pojawiła się Mina.

-Co ty robisz? - stała w drzwiach lekko zdenerwowana, może dlatego że był środek nocy.

-Nic - jedynie to dała radę powiedzieć, podnosząc krzesło.

-Jak to nic? Przed chwilą zaatakowałaś krzesło - zaśmiała się jednak młodszej nie było do śmiechu - Nika co się dzieje. Zachowujesz się dziwniej niż zwykle - dodała już poważniej.

-Mam to brać jako komplement czy obrazę? - spojrzała na nią z lekkim uśmiechem, co po chwili odwzajemniła.

-Nie zadawaj głupich pytań ok? - zaśmiała się -Serio pytam.

-Mina, nic się nie stało. Wracałam od Tiny i nie zauważyłam krzesła to tyle - wzruszyła ramionami.

-Napewno? - zmarszczyła drzwi.

-Tak napewno. Nie kłamała bym cię przecież.

- Masz rację - westchneła głośno - Idź już spać jest późno, a musisz wstać wcześnie.

-Tak, masz rację. Już idę. Dobranoc -uśmiechneła się.

-Dobranoc Nika -odwzajemniła uśmiech i wyszła z pokoju.

Gdy upewniła sie, że Mina napewno wróciła do siebie wyszła z pokoju. Na korytarzu było ciemno, ale i tak szła dalej w ciemności. Nie miała zamiaru zapalać światła bo gdyby to zrobiła zaraz ktoś by wyszedł sprawdzić kto to, a tego nie chciała.

Powoli schodziła po schodach na dół stawiając ostrożnie stopy, żeby podłoga nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Gdy miała już stawiać ostatni krok usłyszała za sobą kroki. Serce zaczęło bić szybciej z powodu strachu, który spowodował paraliż całego ciała. Po chwili się ogarnęła i szybkim krokiem schowała się za ścianą w kuchni. Kroki stawały się coraz głośniejsze, a Nika była coraz bardziej przestraszona bo nie widziała kto idzie i jak się wytłumaczysz z tego, że jest tu gdzie jesteś, a nie w pokoju.

W końcu zobaczyła postać, która schodzi po schodach. Światło księżyca padające przez okno oświetliło jej twarz. Była to mama Jungkook'a. Na nie szczęście Niki weszła do kuchni. Stała sparaliżowana i czekała na jaki kolwiek ruch z jej strony, lecz ona tylko zapaliło światło, podeszła do blatu i nalała wody do szklanki. Po wykonaniu tej czynności odwróciła się w stronę chowającej się za ścianą Niki przez co wstrzymała oddech, po chwili doszło do niej, że kobita miała zamknięte oczy. Co nie zmieniło faktu, że dalej nie oddychała. Odłożyła szklankę i z zamkniętymi oczami wyszła z kuchni gasząc światło. Tłumaczyła to sobie, że lunatykowała i z rana nic nie będzie pamiętać.

Stała tak jeszcze kilka dobrych minut, aż postanowiła kontynuować swój plan. Wychyliła się delikatnie za ściany, obserwując korytarz. Gdy była pewna, że nikogo nie ma ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. Założyła na siebie kurtkę i buty po czym uchyliła delikatnie drzwi. Przeszła przez nie i nie pewnie poszła do miejsca, w którym widziała chłopaka. Co jakiś czas rozglądała sie, czy aby napewno nikt za nią nie idzieidzie. Na miejscu nikogo, ani niczego nie było co mało ją uspokoiło bo w głębi duszy miała nadzieję, że znajdzie coś co mogłoby jej pomóc w odgadnięciu tego, czego Kook nigdy jej nie powie. Zrezygnowana i zmarznięta postanawiła wrócić bo i tak nic nie było, a ona nie miała zamiaru chorować.

Gdy była już w pokoju ostani raz spojrzała przez okno mając nadzieję, że stąd coś zobaczysz, lecz się myliła. Wróciła na łóżko i próbowała zasnąć, ale natłok myśli w jej głowę uniemożliwił jej to. Udało się to dopiero po kilkunastu minutach.

____________


GRA •J.JK• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz