XXXII. ,,Glorious Goodwood"

207 29 92
                                    

West Sussex, 1813

Zakładanie toalety zawsze było czasochłonnym procesem, nawet jeżeli dama miała do pomocy tak sprawne dłonie, jakimi mogła pochwalić się Mary. Eleonora rozsiadła się na wygodnym fotelu i spoglądała z różnych perspektyw na swoje odbicie w trzymanym przez siebie zwierciadełku. Ciągle krzywiła się na widok jakiegoś kosmyka, który uwolnił się spod misternego ugięcia czy nowej zmarszczki, którą tylko ona potrafiła dostrzec. Tymczasem panna Kirby założyła na nogi księżnej pończochy, a następnie skórzane buciki, które szybciutko zasznurowała.

Eleonora zmarszczyła nosek, kiedy musiała odłożyć lusterko i wstać, aby Mary mogła założyć jej suknię.

Pani Rushworth była zdeterminowana, aby wyglądać bosko na swoim towarzyskim debiucie po długiej przerwie. Goodwood Cup było wyśmienitą okazją, ponieważ turniej ściągnął do księstwa najbardziej wpływowe osoby z całej Anglii. Miała jedynie nadzieję, że Luiza nie będzie aż tak bezczelna i nie pojawi się na wyścigu. To miała być chwila jej triumfu i ta ladacznica, która niegdyś nazywała się jej przyjaciółką, tego nie zniszczy.

Eleonora była zachwycona swoją kreacją. Dzięki zdolnościom krawieckim Mary udało się pogłębić dekolt. Efekt był genialny. Suknia wyglądała zalotnie, ale nie wyzywająco. Jej pomarańczowy materiał miał przykuwać uwagę.

Gdy panna Kirby założyła ją na księżną i zadbała, by wszystko należycie się układało, Eleonora podeszła do lustra. Wyglądała idealnie, ponieważ każdy atut jej sylwetki został podkreślony. Z pomocą Mary założyła rękawiczki, a następnie chwyciła szal, którym otoczyła ramiona. Mimo ciepłej pory roku dzień zapowiadał się na ponury.

Księżna, schodząc po schodach prowadzących do głównego hallu, czuła na sobie pełne pożądania spojrzenie księcia, który oczekiwał jej w towarzystwie Wally'ego. Eleonora wyglądała pięknie i tak też się czuła, a jej pewność siebie wręcz od niej promieniowała. Thomas podał jej ramię, które z kurtuazją chwyciła i razem przekroczyli drzwi wejściowe.

– Na Boga! Przykryjcie go chociaż! Mieliście się już dawno z tym uwinąć! – krzyknął pan Brown, widząc służbę uwijającą się przy rozpadającym się wozie na siano.

Eleonora mimowolnie odwróciła głowę w tamtym kierunku. Wallace szybko przykrył nabrzmiałe ciało brudną płachtą, ale księżna zdążyła dostrzec twarz denata. Mimo licznych zasinień była pewna, że to Timothy.

– Co się stało? – zapytała.

– Thunder poturbował Pageta, czego niestety nie przeżył.

Eleonora poczuła, jak cała krew odpływa jej z twarzy. Miała wrażenie, że na jej pierś spadł ogromny kamień, bo nie mogła złapać tchu.

– Mówiłem, że z tym koniem było coś nie tak i już dawno powinniśmy się go pozbyć – warknął Thomas, krzywiąc się.

Stangret odziany w liberię księcia Richmond otworzył drzwi powozu, a Rushworth spojrzał na żonę wyczekująco.

– Eleonoro, idziemy – ponaglił ją.

Księżna chwiejnym krokiem ruszyła w stronę karety i z wdzięcznością wsparła się na wyciągniętej dłoni męża. Gdy oboje usadowili się, powóz ruszył.

– Pobladłaś, moja droga. Czyżby tak przejęła cię śmierć Pageta? – Zanim Eleonora zdążyła odpowiedzieć, Thomas już kontynuował. – A może był dla ciebie kimś więcej niż tylko stajennym? Jeżeli jeszcze raz mnie zdradzisz, podzielisz los swojego kochanka.

Księżna oniemiała. Mogła się domyślić, że śmierć Timothy'ego nie była przypadkowa. Była przerażona, że jej mąż z takim spokojem przyznał się do zabójstwa. Zaczynała obawiać się o swoje życie. Do tego przejął ją ogromny żal. Pierwszy raz w życiu pomyślała, że być może to ona jest złym człowiekiem.

MistyfikacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz