#4

1.1K 37 5
                                    

- Co im powiedziałeś? - Spytałam idąc z brunetem w nieznaną mi stronę.

- Nic wielkiego, powiedziałem, że ktoś na mnie czeka i muszę iść. - Wzruszył ramionami. - A ty, co robiłaś w parku? - Spytał wkładając ręce do kieszeni spodni.

- Spacerowałam. - Wzruszyłam ramionami i przyspieszyłam korku.

***

- I dlatego warto chodzić na oddanie krwi tylko kiedy nie ma tam ludzi i mimów . - Powiedział na co zaczęłam się śmiać. - Dobra teraz ty.Prawda czy wyzwanie.

- Prawda. - Rzuciłam bez namysłu.

- Dlaczego wtedy płakałaś? - Spytał lekko przyciszonym głosem.

- Pokłóciłam się z ojcem, nic wielkiego. - Powiedziałam upijając łyk soku.

- Miałaś spuchnięte oczy i byłaś zmarznięta, coś mi mówi, że jednak chodzi o coś więcej. - Spojrzał na mnie czułym wzorkiem

- To nie takie proste. - Nagle wstałam.

-To mi wytłumacz. - Rzucił powielając mój ruch.

-Dobra ale nie tutaj.

- Mam pomysł.

***

- Filip gdzie my jedziemy? - Spytałam po raz setny mocując się z pasami, które nie chciały się zapiąć.

- Do ciebie. Bierzesz jakieś rzeczy... - Szybkim i sprawnym ruchem zapiął to nad czym ja ślęczałam kilka minut. - I jedziemy do mnie. Zamówię pizze i pogadamy.

- Tak Cię to tak ciekawi, mogłabym równie dobrze ujawnić twój adres.

- A zrobisz to? - Spytał pewnym głosem. - No właśnie. - Uśmiechnął się delikatnie.

***

Kiedy przekroczyłam próg domu poczułam zapach obiadu i odświeżacza powietrza.

Nie zdejmując butów weszłam do salonu w celu wejścia ma piętro.
Od razu w oczy rzuciła mi się kobieta siedząca na kanapie i przeglądającą sukienki.

- O Julka, jeśli jesteś głodna obiad jest jeszcze ciepły.

Czyli poszła w strategie udawania, że nic się nie stało. Dla swojego komfortu. Budziła we mnie sprzeczne uczucia. Kiedy była w pobliżu czułam się jak wilk, któremu jakiś inny wilk wszedł na terytorium. Z drugiej strony największy żal miałam do ojca dlatego odpowiedziałam tylko :

- Nie jestem głodna.

Szybko spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i laptopa w razie czego po czym z załadowanym plecakiem Wansa zeszłam na dół.

-Co sądzisz o czerwonych różach? - Zagaiła.

- Nie wiem, spytaj Alana. - Rzuciłam zbiegając po schodach.

- Nie ma go, poszedł omówić szczegóły wynajmu sali. - Powiedziała odkładając segregator i biorąc filiżankę herbaty.

- Już zajmujecie się salą? - Spytałam zatrzymując się w połowie pokoju.

- Ślub za około trzy miesiące. Myślałam, że wiedziałaś... - Powiedziała przejęta a mi do oczu napłynęły łzy.

- Szczęścia życzę. - Wyszłam z domu.

Nie mogłam uwierzyć, że własny ojciec nie mógł łaskawie powiedzieć, że żeni się za trzy jebane miesiące. Czemu on nie może być choć raz szczery...

- Co się stało? Wyglądasz jakbyś zaraz miała się rozpłakać. - Powiedział kiedy wsiadłam z impetem do samochodu.

- Jedźmy stąd Filip, proszę. - Wzięłam długi wdech.

Mieszkanie Filipa było dość duże. Łazienka była głównie w kolorze białym ale gdzie nie gdzie były szare elementy. Salon był utrzymany w kolorach ziemi, w oczy rzuciła się ogromną biblioteczka pełna rozmaitych książek proszących o przeczytanie. Kuchnia była głównie w kolorze czarnym ale dość często pojaiwlay się białe elementy. I w końcu pokuj Filipa.Ściany były białe z wyjątkiem jednej ,która była czarna. Dominowały takie same kolory jak wreszcie mieszkania i tak samo było dużo elementów z drewnna.

Filip przyniósł mi herbatę po czym wygodnie usiedliśmy na kanapie.

- Należą Ci się wyjaśnienia.

- Jeśli to takie bolesne nie musisz mówić, rozumiem. - Przerwał mi.

- Wiem ale chcę być z tobą szczera. Więc...to zaczęło się jakieś dwa lata temu. Dowiedziałam się ,że moja mama ma raka. Przez kilka miesięcy walczyła ale choroba ostatecznie ją pokonała, nie chce wdawać się w szczegóły. Wtedy zaczęły się moje problemy. Zaczęłam chorować na depresję.To było piekło ,które skończyło się pół roku temu. A mój ojciec pięć miesięcy temu oznajmił ,że ma dziewczynę i kilka dni temu dowiedziałam się ,że się pobierają. Chcę żeby mój tata był szczęśliwy ale...to dla mnie zbyt trudne, ciągle mnie okłamuję i oczekuję żebym dopasowała się do jego super rodzinki. - Powiedziałam szybko bo chciałam to mieć za sobą

-Julka... - Zaczął, ale ja po prostu podeszłam do niego i go przytuliła.

-Nie wiedziałem,przepraszam. - Wyszeptał nie odsuwając się nawet na centymetr.

- A skąd miałeś wiedzieć? Jestem zmęczona, możemy zmienić temat?

- Na jaki tylko zechcesz...

SERCE W RUINIE  II TACO HEMINGWAY IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz